----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

01 października 2015

Udostępnij znajomym:

Gdyby w 1965 roku wstrzymano imigrację do Stanów Zjednoczonych dzisiaj 75 procent populacji stanowiliby biali, 14 procent czarnoskórzy, 8 procent Latynosi, a 1 procent Azjaci przeczytać można w najnowszym raporcie Pew Research Center, analizującym trendy demograficzne. Za pół wieku w kraju tym może mieszkać nawet 441 milionów ludzi. Nowa fala imigracji przyniesie 59 milionów ludzi. Przeważać będą Azjaci.

Pięćdziesiąt lat temu biali mieszkańcy stanowili 84 procent populacji Stanów Zjednoczonych. Obecnie stanowią 62 proc., ale za pół wieku wskaźnik ten spadnie do 46 proc. Populacja czarnoskórych wzrosła z 11 do 12 proc. w ciągu ostatnich 50 lat i podniesie się jeszcze o jeden punkt procentowy do 2065 roku.

Latynosi w 1965 roku stanowili zaledwie 4 proc. populacji w USA; obecnie jest to 18 proc., a w 2065 roku będzie to 24 proc. W przypadku Azjatów, którzy 50 lat temu stanowili tylko 1 proc. populacji, a teraz 6 proc., w 2065 będzie to 14 proc.

Choć Latynosi stanowią obecnie 47 proc. osób mieszkających w Stanach Zjednoczonych, to jednak imigracja z Ameryki Łacińskiej, głównie z Meksyku, spadła. Zaczęło się w 2007 roku, po części z powodu recesji i wzrostu bezrobocia w Stanach Zjednoczonych. Na imigrację mają wpływ zmiany demograficzne w Meksyku. Mniej młodych ludzi wybiera się na Północ, poszukując możliwości godziwego życia w swoim kraju.

Z raportu Pew Research Center wynika, że w 2065, Latynosi będą stanowić 31 procent imigrantów. Do tego czasu w Stanach Zjednoczonych więcej będzie więcej Azjatów (38 procent populacji wszystkich imigrantów). Stały wzrost imigrantów z Azji obserwowany jest od 10 lat.

W ciągu ostatnich 50 lat do Stanów Zjednoczonych przybyło (legalnie i nielegalnie) prawie 59 milionów przybyszów z innych krajów. Liczba imigrantów wzrosła z 9.6 miliona w 1965 roku do 45 milionów w 2015 r. Z przewidywań ośrodka Pew Research Center wynika, że za 50 lat, w 2065 roku w Stanach Zjednoczonych będzie mieszkać 78 milionów osób urodzonych w innych krajach.

W latach 1965-2015 nowi imigranci, ich dzieci i wnukowie, przyczynili się do wzrostu populacji Stanów Zjednoczonych o 55 procent. Liczba mieszkańców wzrosła ze 193 do 324 milionów w ostatnich 50 latach. Jeszcze w 1965 roku, wskaźnik mieszkańców USA urodzonych w innych krajach wynosił 5 procent; obecnie jest to 14 procent. W 2065 roku imigranci będą stanowić 18 procent populacji Stanów Zjednoczonych.

W badaniach wzięto pod uwagę falę imigracji po 1965 roku, po wprowadzeniu w życie ustawy zmieniającej amerykańską politykę imigracyjną. Immigration and Nationality Act (INA) of 1965, ustawa znana też jako “Hart-Cellar Act”, została uchwalona przez 89. Kongres Stanów Zjednoczonych i podpisana przez prezydenta Lyndona B. Johnsona. Nowe prawo zniosło obowiązujący od 1920 roku system imigracyjny bazujący na kraju pochodzenia (National Orgins Formula).

Nowy system koncentrował się na umiejętnościach imigrantów i relacjach rodzinnych. To właśnie wtedy wprowadzono system sponsorowania przez członków rodziny. Po wejściu w życie tej ustawy imigracyjnej z 1965 roku (Immigration and Nationality Act) do USA zaczęli napływać imigranci z Ameryki Łacińskiej i Azji, wcześniej dominowali Europejczycy.

Pięćdziesiąt lat temu w Stanach Zjednoczonych przebywało 9.6 miliona osób urodzonych w innych krajach. Od tego czasu przybyło jeszcze około 59 mln imigrantów. Obecnie liczba mieszkańców USA urodzonych w innych krajach szacowana jest na 45 milionów.

Ośrodek badań Pew Research Center szacuje, że w 2065 roku 78 milionów mieszkańców Stanów Zjednoczonych będą stanowić przybysze z innych krajów. Liczba ta uwzględnia legalną i nielegalną imigrację. Liczba nieudokumentowanych imigrantów jest oceniana na 11.3 mln.

W 2007 roku odnotowano rekordową liczbę nielegalnych imigrantów z Meksyku – 6.9 mln. Jednak obniżyła się ona do 5.9 mln w 2012 roku. Z analizy Pew Research Center wynika, że w dalszym ciągu najwięcej przypadków nielegalnej imigracji pochodzi z tego kraju.

Największe skupiska osób urodzonych poza USA to jednocześnie największe aglomeracje kraju. Na pierwszym miejscu pozostaje Nowy Jork i jego okolice, gdzie w 2013 r. aż 5.36 mln. mieszkańców pochodziło spoza granicy Stanów Zjednoczonych. Na drugim miejscu, z liczbą 4.3 mln. imigrantów uplasowało się LA, za nim Miami – 2.2 mln., Chicago – 1.69 mln. oraz Houston – 1.39 mln.

 

Sondaż: najlepszy imigrant z Azji i Europy

Co najmniej 45 procent Amerykanów uważa, że społeczeństwo zyskuje na obecności imigrantów, a 37 procent jest przeciwnego zdania. Połowa Amerykanów chciałaby zmniejszenia skali imigracji, podczas gdy osiem na 10 osób chce znaczących zmian w prawie imigracyjnych

Połowa ankietowanych twierdzi, że imigranci mają negatywny wpływ na gospodarkę i przestępczości. Ameryka zyskuje jednak na imigracji pod względem zmian kulturowych – takiego zdania jest połowa ankietowanych, którzy wymieniają w tym kontekście wkład przybyszów z innych krajów w sztukę, muzykę czy jedzenie.

Amerykanie lepiej postrzegają imigrantów z Azji i Europy niż Afryki czy Ameryki Łacińskiej. Najgorsze oceny wystawią tym z Bliskiego Wschodu.

Co najmniej 47 procent ankietowanych pozytywnie ocenia imigrantów z Azji, a 11 procent negatywnie. W przypadku Europejczyków było to odpowiednio – 44 procent (pozytywna ocena) i 9 procent (negatywna).

Tylko 26 procent Amerykanów ma dobrą opinię o Latynosach i imigrantach z Afryki; natomiast 22 procent i 37 procent wypowiada się o nich negatywnie. Najgorzej w Stanach Zjednoczonych ocenia się imigrantów z Bliskiego Wschodu. Tylko 20 procent Amerykanów ma o nich dobre zdanie – podsumowuje Pew Research Center w 130-stronnicowym raporcie "Nowa fala imigracji do USA przyniesie 59 milionów ludzi; wzrost populacji i zmiany do 2065".

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor