Czy 2015 będzie rokiem kibiców Chicago Cubs? Drużyna baseballowa pierwszy raz od 2003 roku awansowała do National League Championship Series. Miasto, a przynajmniej jego północna część, oszalało ze szczęścia, kiedy we wtorek na Wrigley Field Cubs pokonali Cardinals 6:4 i wygrali serię z zespołem z St. Louis 3:1. Kibice wierzą, że ten rok będzie przełomowy.
Niektórzy przy tej okazji przypominają wyprodukowany w 1989 roku film „Back to the Future II”. Główny bohater, Marty McFly, odgrywany przez Michaela J. Foxa, przenosi się z 1985 do 2015 roku i wtedy dowiaduje się, co przyjmuje z olbrzymim zaskoczeniem, że Chicago Cubs właśnie wygrali mistrzostwo (World Series) pokonując drużynę z Miami. Oczywiście po ostatnich sukcesach Cubsów, lokalni dziennikarze dotarli do autora scenariusza, Boba Gale"a i zapytali go o ten fragment filmu, który w tym roku stał się wyjątkowo popularny.
"Jako kibic pomyślałem, że muszę wymyśleć jakąś najbardziej nieprawdopodobną historię. W tamtych czasach publiczność zawsze się z tego śmiała" – wspominał Gale w rozmowie z dziennikiem "Daily Herald".
"The Cubbies", aby zagrać w World Series, muszą jeszcze wygrać National League Championship Series. Na boisko powrócą w sobotę. Chicago Cubs dwukrotnie zwyciężyli w World Series – w 1907 i 1908 roku. Od 1910 do 1945 Cubs grali w World Series siedmiokrotnie, we wszystkich przegrywając. Po 1945 zespół ani razu nie uzyskał awansu do World Series.
“Kozia klątwa”?
Ta historia zaczyna się w 1945 roku. Wtedy właśnie niesione falą sukcesów Chicago Cubs rozgrywało czwarty mecz w ramach finałów World Series, a ich przeciwnikiem była drużyna Detroit Tigers. Zawodnicy z Chicago potrzebowali zwycięstwa w dwóch z czterech kolejnych spotkań.
William Sianis, noszący przydomek Billy Goat i właściciel Billy Goat Tawern, wielki miłośnik drużyny Chicago Cubs, postanowił obejrzeć to spotkanie. Kupił dwa bilety wstępu i zabrał ze sobą maskotkę bywających w jego tawernie kibiców – kozę. Niestety, nie został wpuszczony na stadion, na którym nie mogły przebywać żadne zwierzęta. Wiliam Sianis odwołał się nawet do właściciela stadionu, pana Wrigleya, jednak bezskutecznie.
To, co nastąpiło później zadecydowało podobno o losie drużyny na kolejne kilkadziesiąt lat. Sianis uniósł w górę ręce i krzyknął, że "Cubs nie wygrają więcej w World Series. Nie wygrają, dopóki koza nie będzie wpuszczona na stadion". Nie trzeba dodawać, że mecz został przegrany, podobnie jak wszystkie pozostałe w serii. Przez kolejnych 20 lat Chicago Cubs nie zajęły nigdy wyższego miejsca niż 5 w swojej lidze.
Przez lata Cubs dorobili się nowego przydomka – "Kochani Przegrani", a hasłem przewodnim kibiców było zdanie: "Może w przyszłym roku".
Przez te wszystkie lata zarówno kibice, jak i właściciele klubu doszli do wniosku, że klątwa istnieje. Prze kolejne lata próbowano różnych sposobów odmienienia losu Cubs, żaden jednak nie okazał się skuteczny. Rozżaleni kibice próbowali własnych, krwawych i często niezgodnych z prawem metod.
Na cokole stadionu kiedyś niezidentyfikowani sprawcy powiesili obdarte ze skóry zwłoki kozy, a kilka lat później uciętą głowę zwierzęcia. Te metody również okazały się nieskuteczne. W 2012 roku pięciu kibiców wraz z kilkumiesięczną kozą, której nadano imię Wrigley, wyruszyło w drogę z Arizony do Chicago. Głównym celem wędrówki było odwołanie klątwy. Nie pomogło.
Kibice nie ustawali jednak w pomysłach na odwołanie klątwy. Oczywiście pojawiła si koza, która bierze udział w meczach na stadionie Wrigley Field. Nazywa się "Littleton the Goat". Jej właścicielem jest Evan Marinis, student UI. Małą kózkę kupił w ubiegłym roku z nadzieją, że będzie z nią mógł wejść na stadion i w końcu przełamać kozią klątwę (Billy Goat).
Koza została wpuszczona na Wrigley Field i od razu stała się wyjątkowo popularna. Zdaniem właściciela odkąd "Littleton the Goat" pojawia się na stadionie, drużynie wiedzie się coraz lepiej. "Ale mamy też naprawdę dobrą drużynę, świetnych graczy, nowego dobrego menedżera" – dodaje Evan Marinis. Koza będzie obecna na kolejnych meczach Chicago Cubs i jeżeli wygrają mistrzostwo, to Littleton the Goat stanie się prawdziwą celebrytką w Chicago.
JT