Uber i Lyft, czy inne tego typu firmy przewozowe, od 12 listopada będą mogły świadczyć swoje usługi także na lotniskach w Chicago. To dobra wiadomość dla klientów szukających lepszych cen i szybszego dojazdu, ale gorsza dla taksówkarzy, którzy mieli do tej pory monopol na świadczenie usług w tych ruchliwych miejscach.
Administracja burmistrza Rahma Emanuela ogłosiła, że już od 12 listopada, czyli przed Thanksgiving, kiedy zaczyna się sezon świątecznych podróży, Uber i Lyft rozpoczną świadczenie swoich usług na O"Hare i Midway. W ramach nowych przepisów zostaną wyznaczone specjalne sektory, gdzie pojazdy będące w sieci tych firm transportowych będą mogły odbierać pasażerów.
Na O"Hare kierowcy Ubera będą mogli czekać na kurs na wyznaczonych miejscach parkingowych, a potem odbierać pasażerów w punktach pomiędzy terminalem 1 i 2 oraz terminalem 2 i 3, na górnym poziomie lotniska. Na Midway kierowy będą mieli dostępnych 15 miejsc parkingowych w południowej części lotniska.
Pod koniec ubiegłego miesiąca Rada Miasta zatwierdziła plan burmistrza Rahm Emanuel dotyczący umożliwienia Uberowi i Lyftowi wykonywania kursów na lotniska, ale nie za darmo, bo w przyjętym budżecie znalazł się zapis o wprowadzeniu nowego podatku nakładanego na te kursy. Do każdego kursu do i z lotnisk, centrum McCormick Place i Navy Pier, wykonanych przez kierowców Ubera czy Lyfta nakładana będzie opłata w wysokości $5. Nowy podatek ma przynieść wpływy w wysokości $30 mln rocznie.
Z decyzji władz miasta niezadowoleni są taksówkarze, którzy do tej pory mieli monopol na lotniskowym rynku. Ich kierowcy skarżą się na niezdrową konkurencję ze strony sieci Uber i Lyft. Taksówkarze już kilka razy protestowali w Chicago. Przed miesiącem związek zawodowy United Taxi Drivers Community Council (UTCC) zastrajkował nie świadcząc usług na lotniskach i dworcu kolejowym Union Station.
Ponad 2 miliony kursów wykonały taksówki na trasie O’Hare – centrum w 2014 roku. To o 7 procent więcej od 2013 roku. Zapotrzebowanie na transport pomiędzy lotniskiem O’Hare i miastem ciągle rośnie. Pasażerowie z kolei najbardziej narzekają na obsługę trasy z lotniska O’Hare do miasta. Na taksówkę średnio czeka się od 20 do 45 minut.
Wojna taksówkarzy z Uberem trwa niemal od debiutu firmy w Chicago. Kierowcy taksówek postrzegają Uber czy Lyft jako niezdrową konkurencję, bo kierowcom pracującym dla tych firm brakuje zezwoleń czy licencji wymaganych do przewozu osób. Kierowcy świadczący swoimi samochodami usługi Ubera czy Lyfta nie muszą płacić leasu za taksówkę, która wynosi średnio $600 tygodniowo.
Uber zapewnia, że nie powstał, po to, żeby być konkurencją dla taksówek, ale proponować innowacyjne rozwiązania w dziedzinie transportu osób. "Kojarzymy ze sobą zwykłych użytkowników w celu wymiany usług z korzyścią dla obu stron, przyczyniając się przy tym do zmniejszenia liczby samochodów na drogach oraz większych oszczędności dla klientów" – przekonują przedstawiciele Ubera. Usługi są o 30-40 procent niższe od taksówek. Uber zapewnia, że są szybsi; czas dojazdu do klienta to średnio 10 minut.
JT