Oszustwa metodą "na wnuczka" często spotykane w Polsce, których ofiarą padają przeważnie osoby w podeszłym wieku, coraz częściej notowane są w Stanach Zjednoczonych. Co prawda u nas znane są pod nazwą "Granny Scam", ale schemat działania oszustów jest taki sam; a ich ofiary czasami tracą oszczędności całego życia.
Cały proceder rozpoczyna się rozmową telefoniczną. Z potencjalną ofiarą kontaktuje się osoba podająca sią za członka rodziny, często wnuczka, informując o nagłym przypadku losowym, w wyniku którego potrzebuje ona niezwłocznej pomocy finansowej. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową.
Steve Bernas z Better Business Bureau (BBB), organizacji stojącej na straży interesów konsumentów, stwierdza, że anonimowy rozmówca często dobrze przygotowany jest do swojej roli. "Czasami oszuści znają dane personalne swojej ofiary, czasem nie i wtedy odwołują się do stopnia pokrewieństwa: to ja twój wnuk, a ofiara pyta: czy to ty Paul? Na co oczywiście przytakuje. Ostatnio mieliśmy przypadek, że ktoś w ten sposób stracił $1,800. Fikcyjny Paul poinformował, że miał poważny wypadek w Ohio i został poszkodowany, aresztowany i potrzebuje pieniędzy na kaucję. By uwiarygodnić swoją historię oszust powiedział, że za chwilę do ofiary zadzwoni adwokat i rzeczywiście zadzwoniła osoba podająca się za adwokata. Wystraszona starsza osoba wysłała w pośpiechu przez Western Union $1,800, które oczywiście straciła" – opisywał Bernas.
Sprawa wyszła na jaw, gdy ofiara zadzwoniła następnego dnia do domu wnuka, a on powiedział, że nigdy nie uczestniczył w żadnym wypadku w Ohio. To właśnie najczęściej osoby starsze padają ofiarą tego oszustwa.
Zdaniem przedstawiciela Better Business Bureau (BBB) taka metoda działa na ludzi, ponieważ odwołuje się do ich uczuć i kreuje sytuację zagrożenia, w której mogli znaleźć się ich bliscy. "Ludzie są wystraszeni i myślą, że słyszą prawdę. Wiele z informacji personalnych oszuści biorą z portali społecznościowych, np. z Facebooka, gdzie pojawiają się nazwiska rodziny, znajomych i oszuści powołują się później właśnie na nie.
Inne najczęściej przedstawiane powody, dzięki którym oszustom udaje się wyłudzić pieniądze, to: na zwrot długu znajomego (sprawca informuje, że zaciągnął u znajomego pożyczkę i w związku z nieszczęśliwym zdarzeniem tamtej osoby musi szybko zwrócić dług), na zakup nieruchomości (sprawca przekonuje, że jest w trakcie dokonywania bardzo korzystnej transakcji np. u adwokata i pilnie potrzebuje brakującej kwoty na jej sfinalizowanie), na inwestycje giełdowe (oszust mówi, że znajduje się w biurze maklerskim i pilnie potrzebuje pieniędzy na inwestycję giełdową, bo inaczej straci dużą sumę pieniędzy, a do telefonu podstawia kogoś podającego się za maklera giełdowego).
Zdarzały się też przypadki, że próbowano wyłudzić pieniądze na okup po porwaniu. Czasami oszuści nie wskazują żadnego celu, na który potrzebują pieniędzy, ale w tym przypadku niemal zawsze proszą o dyskrecję wobec innych członków rodziny. Zapewniają także o bardzo szybkim i osobistym zwrocie gotówki. Przeważnie oszuści wykorzystujący metodę "na wnuczka" proszą o kilka tysięcy dolarów.
Gdy osoba oszukiwana ma wątpliwości, co do tożsamości dzwoniącego, oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc lub pozorują torturowanie po rzekomym porwaniu.
"Zalecamy ostrożność. Jeśli ktokolwiek skłania was do zrobienia przelewu, szczególnie za granicę, możecie być pewni, że macie do czynieni z oszustwem. Jeżeli macie wątpliwości, nie podejmujcie żadnych decyzji" – apelują przedstawiciele Better Business Bureau. Oszuści mogą używać także języka polskiego, jeżeli ich celem będzie osoba, która się nim posługuje.
Przy okazji eksperci ostrzegają także przed innymi typami oszustw, których celem jest wyłudzenie pieniędzy. "Nieważne, czy jesteś osobą prywatną czy przedstawicielem firmy, jeśli ktokolwiek kontaktuje się z wami i domaga się natychmiastowej zapłaty – to prawdopodobnie oszustwo. Dostawca energii nie zaszantażuje was mówiąc, że odetnie prąd, jeśli w ciągu 30 minut nie zapłacicie zaległości. Z oszustwem typu Granny Scam jest podobnie – ludzie ci domagają się natychmiastowego przelewu pieniędzy, niestety bardzo często ofiary dają się nabrać" – ostrzega Steve Bernas z Better Business Bureau (BBB).
JT
'