----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

22 stycznia 2017

Udostępnij znajomym:

Organizatorzy sobotniego Marszu Kobiet szacują, że wzięło w nim udział około 250,000 osób, frekwencja była wielokrotnie większa od tej zakładanej. Był to jeden z największych wieców poza tym organizowanym w Waszyngtonie.

"Jesteśmy ruchem i nie zamierzamy pozwolić się zatrzymać" - powiedziała Elaine Spicer, uczestniczka marszu.

Protest rozpoczął się o godzinie 10 rano w Grant Park przy skrzyżowaniu ulic Columbus i Jackson Boulevard. Wśród uczestników znalazły się między innymi prokurator generalny Lisa Madigan, prezes rady powiatu Cook Toni Precwinkle, chicagowskie radne Pat Dowell, Susan Garza i Michelle Smith.

Z powodu tak dużej liczby uczestników marsz w stronę Jackson Federal Plaza został odwołany, ale pomimo oficjalnej rezygnacji z przejścia, wielu protestujących udało się w stronę Federal Plaza.

Wiec w Grant Park zakończył się około godz. 1 po południu, ale wielu uczestników w różowych czapkach i z transparentami chodziło po ulicach miasta przez kilka kolejnych godzin.

Wielu mężczyzn również brało udział w proteście.

"To bardzo ważne, abyśmy stanęli w obronie praw dyskryminowanych grup społecznych. Myślę, że kobiety są w dalszym ciągu traktowane gorzej. Mam żonę, mam matkę, mam dwie siostry. Wielu moich uczniów to młode kobiety i zasługują one na przestrzeganie ich praw" - powiedział Elliot Michel.

Jedna z organizatorek marszu, Jessica Scheller powiedziała: "To coś więcej niż wybory prezydenckie, to sposób myślenia, który doprowadził do jego wyboru".

"Naszą misją jest wyeliminowanie rasizmu i umożliwienie kobietom awansu społecznego. Jestem zaszczycona byciem częścią tego komitetu i tym, że możemy wspólnie walczyć o prawa kobiet" - powiedziała Jacqueline Priego, członek komisji organizującej Marsz Kobiet w Chicago.

Organizatorzy imprezy poinformowali, że są w pełni świadomi potencjalnych problemów i zagrożeń i choć oczekują, że marsz przebiegnie spokojnie, zapewniono dodatkowe środki ostrożności i zabezpieczenia.

"Ponieważ liczba uczestników wzrosła tak bardzo, nasze plany logistyczne były kilkukrotnie zmieniane i w związku z tym byliśmy w ciągłym kontakcie z departamentem policji w Chicago i władzami miasta ustalając nową trasę i miejsce zgromadzenia" - dodała Danica Milich.

Chicagowski marsz był jednym z 600 organizowanych w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie w sobotę, łącznie z największym w Waszyngtonie, gdzie pojawiło się ponad pół miliona osób. We wszystkich amerykańskich miastach protestowało nawet 2 miliony osób.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor