Z Andrzejem Kulką w świat: Ekwador - Galapagos
Dziennik pisany kolorami, cz. 8
Majowy wtorek
Tuż przed godziną ósmą zaliczamy “suche lądowanie” (czyli w tutejszym slangu wychodzimy z łódki "suchą nogą" prosto na brzeg) na zachodnim krańcu Espanoli zwanym Punta Suarez. Espanola, znana też pod angielską nazwą Hood, jest niewielką wyspą, o powierzchni 61 km2, położoną 90 km na południowy wschód od Santa Cruz.
Od cypla Punta Suarez wiedzie ścieżka ku zachodnim, skalistym brzegom, gdzie gnieżdżą się stada głuptaków maskowych i ogromnych albatrosów. Zaraz po wyjściu widzimy na ścieżce wygrzewające się morskie iguany, głównie samice, które w tym właśnie okresie wykopują nory w ziemi, aby złożyć jaja. Samice są znacznie mniejsze od samców, lecz bardziej kolorowe, z licznymi czerwonymi plamami i jasnoniebieskimi smugami wzdłuż kręgosłupa. Wychodzimy na brzeg, oczywiście w asyście leżących na skałach i piachu ślicznych lwów morskich, które jak najwdzięczniejsze aktorki Hollywood pozują nam do zdjęć. Tutaj też dostrzegamy liczne gołębice i... po raz pierwszy galapagoskiego jastrzębia; brązowego, z żółtym dziobem i pazurami.
Przebojem poranka okazały się jednak głuptaki i albatrosy. Na Galapagos występują 3 gatunki głuptaków; pięknych ptaków o zupełnie nieadekwatnej i wręcz krzywdzącej polskiej nazwie. Najczęściej spotyka się głuptaki niebieskonogie (sinonogie, srokate) i maskowe, rzadziej odmianę o odnóżach czerwonych. Wychodząc na ląd ujrzeliśmy co prawda głuptaka srokatego, ale wzdłuż ścieżki, przy stromym klifie dominowały czarno-białe głuptaki maskowe (znane również pod nazwą: głuptaki Nasca!), z ciemnym wzorem jak pasek szopa pracza nałożonym na oczy.
Trasa prowadzi wzdłuż brzegu, odsłaniając widoki na ocean, skalne zatoczki i ostre krawędzie, gdzie wylegują się setki legwanów. Są to morskie iguany, na ciemnych (czyli rozgrzanych) skałach powracające do normalnej temperatury ciała. Wyglądają jak stada potworów z jurajskiej epoki, gdy powstawały skały krakowskich Krzemionek.
Widzimy w końcu gniazdujące głuptaki sinonogie. Ich niewiarygodny kolor łapek pochodzi od hormonu krążącego w płytko położonych naczyniach krwionośnych. Trafiliśmy na okres godowy i możemy obserwować pocieszne zaloty.
W miejscu, gdzie ścieżka oddaliła się od wody, ukazała się kolonia siedzących na gniazdach albatrosów. Niektóre znajdowały się dosłownie o metr od nas! Wtedy to jedna z uczestniczek zapytała: czy na jajach siedzi samica czy samiec. Bez zastanowienia odpowiedziałem: “i jedno i drugie”, aby dopiero po chwili zdać sobie sprawę z dwuznaczności i jednocześnie trafności tego zdania. Z poważną miną psora wyjaśniłem, że...
Albatros galapagoski, osiągający 240 cm rozpiętości skrzydeł, 85 cm długości i 5 kg wagi, ptak-gigant spośród ptaków morskich, gniazduje wyłącznie na tych wyspach i jest jedynym tropikalnym gatunkiem albatrosa. Jego populację ocenia się na 12 tysięcy par, składających jaja co roku od połowy kwietnia do końca czerwca tylko i wyłącznie na wyspie Espanola. Taniec godowy albatrosów jest niezwykle widowiskowy. Samce starające się o łapkę pięknej albatroski otaczają ją nadymając pierś, rozpościerając skrzydła i gęgając najgłośniej jak to możliwe. Od czasu do czasu odstraszają się nawzajem wielkimi dziobami, ale rzadko dochodzi do walki. W końcu samica, wedle sobie tylko wiadomych kryteriów, dokonuje wyboru. Wtedy rozpoczyna się 20-minutowy taniec. Ptaki zbliżają się do siebie powoli, kłaniając się nawzajem, kołyszą śmiesznie na boki wydając specyficzny skrzek, po czym szybkimi ruchami wielokrotnie krzyżują dzioby. Jeden z ptaków podnosi skrzydło i chowa pod nim dziób, podczas gdy drugi porusza nerwowo ogonem i wydaje dziwny jak na ptaka odgłos podobny do rżenia. Potem wykonują kilka obrotów, zastygając co jakiś czas w bezruchu i wreszcie obydwa podnoszą dzioby do góry, wznosząc się na końce pazurów i głucho gwiżdżą...
Samica składa jedno jajo, a jego wysiadywanie jest wspólnym obowiązkiem obojga (i tu nareszcie następuje tak długo wyczekiwana odpowiedź na pytanie uczestniczki). Każdy z ptaków przebywa w morzu przez około tydzień, żywiąc się obficie rybami i kałamarnicami, podczas gdy partner pilnuje jaja. W grudniu młode są już zdolne do lotu i opuszczają wyspę. Wracają na Espanolę po 4-5 latach, precyzyjnie do swojego gniazda! Albatrosy żyją na morzach, a gdy zmęczy je fruwanie, siadają na powierzchni wody, wracając na stały ląd tylko w okresie rozrodu. Od stycznia do marca na wyspie nie ma ani jednego ptaka z tego gatunku.
Dochodzimy jeszcze do tzw. ”gejzeru”, którego aktywność (wyrzuca fontannę na wysokość do 20 metrów!) polega na wciskaniu wody pod ciśnieniem fal w powulkaniczną szczelinę. Widok na skalne wybrzeże w tym miejscu jest faktycznie imponujący, ponadczasowy. Siadamy na bazaltowych skałach i przez pół godziny, bez słowa, po prostu gapimy się na oceaniczny bezkres, na stada ogromnych ptaków fruwających nad głowami, na przedpotopwe iguany grzejące się na wulkanicznych skałach i kolejne erupcje gejzeru. W końcu musimy podnieść tyły i powrócić do przystani, gdzie już czeka panga z łodzi. Naszemu odjazdowi bacznie przygląda się para nurkujących tuż obok morskich lwów. Cóż za wspaniałe pożegnanie Punta Suarez! Jak gdyby Bliskim Animalistycznym Spotkaniom Trzeciego Stopnia było mało, na dłoni Mariusza przysiada... dziki drozd, szukający na ręce upragnionej wilgoci.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Ekwadorem / Galapagos z polskim przewodnikiem w kwietniu 2020 roku! Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W.Belmont, Chicago IL 60634, tel. 773-237-7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.