Dawno, dawno temu sezon ogórkowy, czyli wakacje, lato, sezon urlopowy, to był czas opowiadania w mediach o duchach, tajemnicach, o UFO, Big Foot, i różnych potworach rezydujących podobno w jeziorze, gdzieś w Szkocji, czy Irlandii. Dziś, skoro rzeczywistość jest bardziej ekscytująca niż “opowieści dziwnej treści”, kiedy UFO stało się UAP, więcej sezonowych prasowych rewelacji dotyczy rzeczy bardziej przyziemnych, codziennych i oczywistych.
I więcej mamy narzekania, na… siebie samych. A to drożyzna, czyli paragony grozy w nadmorskich smażalniach ryb, restauracjach i barach. A to parawaning na plaży, czyli ogradzanie się kawałkiem szmatki na kijku, by za tą zasłonką uprawiać na plaży seks, albo po prostu urządzić się tam jak na swoim. Choć to nie gwarantuje ciszy i spokoju, bo obok wrzeszczą, piaskiem sypia, papierosy kopcą (więc śmierdzi), przeklinają, dzieci wysikują gdzie popadnie! A w górach znowu wódkę piją, w klapkach pchają się na Rysy, więc nadużywają dobroci goprowców, konie męczą, hałasują, albo też kąpią się w Morskim Oku! A co się dzieje w pociągach, w autobusach, na drogach, którymi pędzą bez opamiętania, jeżdżą po pijaku, parkują byle gdzie!
Tak piszemy o sobie samych, o Polsce odpoczywającej, wakacyjnej, urlopowej. Ta sama Polska widywana jest też oczywiście w kurortach zagranicznych i stamtąd również wieści napływają żałosne. Pociechą jakąś są informacje o pijanych w sztok Anglikach wakacjujących w Krakowie, o Rosjanach rozrabiających w Turcji. Jednym słowem - o wszechświatowym zalewie chamstwa i paskudnych zachowań.
Skąd się to wzięło? Nie to narzekanie, ale to zjawisko?
W Krakowie otwarto właśnie kąpielisko w Parku Zakrzówek. Od razu okrzyknięte Małą Chorwacją, bo przecież my już tak mamy - jak coś o rodowodzie zagranicznym, to lepsze. Okazało się, że natychmiast zawaliły ten ośrodek stosy śmieci, toalety pokryło grafiti, to ściany w toaletach, a same kibelki pozatykali spuszczaniem rzeczy, których nie powinno się w sedesach spuszczać. Dzicz?
Mieszkam na przedmieściach. Tu nie ma chodników, jedzie się więc samochodem koło lasu, to jest las chroniony, ale co tam - wywala się z okien wszystko, co tylko może w aucie być: butelki i puszki po napojach, całe zestawy opakowań z restauracji szybkiej obsługi, papiery, szmaty, plastikowe torby, stare gazety, opakowania po papierosach. Całe zwały tego dobra zalegają między krzakami i drzewami. Widok paskudny, zwłaszcza wczesną wiosną, kiedy śnieg już się stopi, a liści jeszcze nie ma.
Plaża? Piach brudny, ludzi pełno, łażą niemal jeden po drugim, rozchlapane to wszystko, rozdeptane. Dobrze, że chociaż palić nie wolno.
W mojej okolicy swego rodzaju początkiem sezonu letniego jest wylęganie ludności na balkony. I nagle widzi się zgrabną kobitkę w skąpym bikini, wystawiającą swoje wdzięki ku podziwowi sąsiadów. Z pracy wracają, niech sobie popatrzą! Paniusia jest już wiekowa, emerytowana, więc ma czas się opalać, ale najwyraźniej nie ma bidula czasu spojrzeć w lustro…. W tym wieku ciekawe rzeczy można tam zobaczyć. Ale przecież w tym kraju nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na wiek, czy wygląd, więc jak takiej paniusi powiedzieć: opamiętaj się, widoku oszczędź! Albo ten tłuściutki facet z przeciwka: wyłazi na balkon, a jego brzuszysko wyłazi z jego majtek. Z przodu brzuszysko, z tylu… wiadomo: tyłek z przedziałkiem i zadowolony z siebie obywatel grilluje niemal codziennie. Wolnoć Tomku?
Dlaczego ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co robią? Mają jakieś inne wyczucie i poczucie, nie wstydzą się, nie krępują?
Na zakupy w piżamie? Albo z walkami na włosach? Chyba tego już mniej.
Na lotnisku siada jejmość, nogi wyciąga, kładzie na walizce, podsuwa pod nosy i oczy innych. Nogi, stopy - gołe! W samolocie pewno oprze te stopy o fotel sąsiada, dla wygody, dla relaksu, a sąsiad? Podobno najlepiej w takiej sytuacji przez nieuwagę rozlać coś na te stopy… może jednak coś niezbyt gorącego.
Jednym słowem - strasznie dużo wśród nas, ludzi, tego chamstwa, tego braku elementarnych manier, tumiwisizmu, obrzydliwości. Kiedyś chyba trzymało nas w ryzach stare dobre powiedzonko: co ludzie powiedzą? A teraz? Teraz nie wolno krytykować, zwracać uwagi, osądzać. Każdy może, każdemu wolno, więc każdy postępuje tak jak mu się podoba. Brrr.
Idalia Błaszczyk