----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 grudnia 2016

Udostępnij znajomym:

Burmistrz zapewnia, że Chicago pozostanie sanktuarium dla imigrantów, którzy bez względu na swój status, zawsze w naszym mieście będą mogli czuć się bezpiecznie. To jego odpowiedź na wyborcze deklaracje prezydenta elekta, który zapowiadał, że w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania odbierze tzw. sanctuary cities miliony dolarów dotacji federalnych.

Władze takich miasta nie tylko nie współpracują z imigracyjnymi służbami federalnymi, by deportować nieudokumentowanych imigrantów, ale umożliwiają im dostęp do różnego rodzaju usług. 

Burmistrz Rahm Emanuel zapewnia, że w Chicago nie będzie profilowania nieudokumentowanych imigrantów i w dalszym ciągu będą oni mieli dostęp do usług oferowanych przez miasto. "Jesteście tu bezpieczni oraz macie nasze wsparcie" - powiedział Emanuel. 

"Burmistrzowie tych miast otrzymują tysiące dolarów w formie federalnych grantów. Prezydent elekt Donald Trump dał jasno do zrozumienia, że miasta sanktuaria mogą dotknąć cięcia tych środków, jeżeli będą kontynuować działania niezgodne z federalnym prawem" - powiedział w wywiadzie udzielonym w telewizji Fox News Kris Kobach, który kieruje grupą zadaniową do spraw imigracji w zespole do spraw przejęcia administracji.

Prezydent elekt Donald Trump w swoim pierwszym po wyborach w wywiadzie telewizyjnym w programie "60 minut" w telewizji CBS poinformował, że zamierza deportować od 2 do 3 milionów nieudokumentowanych imigrantów, który mają przeszłość kryminalną. Po zabezpieczeniu granic jego administracja dokona oceny w stosunku do reszty osób, które wjechały do kraju nielegalnie.

Kris Kobach przypomniał, że w 1996 roku uchwalono ustawę federalną uderzającą w miasta sanktuaria, które "chroniąc nielegalnych imigrantów narażają na niebezpieczeństwo innych obywateli".

"Prezydent elekt ma w tej sprawie jasne stanowisko. Zależy mu na ofiarach nielegalnych imigrantów w miastach sanktuariach i kryminalistach, którzy w nich mieszkają" - zaznaczył.

W miasta sanktuaria uderzał projekt ustawy Stop Sanctuary Policies and Protect Americans Act, która w lipcu trafiła do Senatu USA, zaledwie kilka tygodni po zabójstwie mieszkanki San Francisco przez nieudokumentowanego imigranta deportowanego kilka razy. Do sprawy tej w czasie kampanii wyborczej powracał wiele razy Donald Trump.

Pochodzący z Meksyku Francisco Sanchez 1 lipca zastrzelił 32-letnią Katryn Steinle na Pier 14, jednej z atrakcji turystycznych San Francisco. Na początku września rodzice Steinle złożyli pozew przeciwko miastu San Francisco, Urzędowi Imigracyjnemu (ICE) i szeryfowi powiatu San Francisco, Rossowi Mirkarimi. Zarzucono im serię zaniedbań, które doprowadziły do tego, że deportowany już pięć razy nielegalny imigrant, oskarżony o przestępstwa narkotykowe, był na wolności.

Zabójstwo Kathryn Steinle w San Francisco wywołało już wtedy falę krytyki i debatę polityczną nad miastami uważanymi za przyjazne nieudokumentowanym imigrantom – czyli sanktuariami.

W ustawie Stop Sanctuary Policies and Protect Americans Act był też zapis o cięciach w funduszach federalnych dla służb bezpieczeństwa w miastach i powiatach "sanktuariach dla nielegalnych imigrantów", Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła swoją wersję ustawy pod nazwą pod "Kate"s Law".

Zdaniem przeciwników ustawy takie przypadki, jak ten z San Francisco, są bardzo rzadkie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Stanach Zjednoczonych przebywa około 11 mln nieudokumentowanych imigrantów.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor