Cła nałożone przez administrację prezydenta Donalda Trumpa – oraz zagraniczne działania odwetowe, które z nich wynikły – mogą kosztować każde gospodarstwo domowe w USA nawet 4 900 dolarów rocznie, wynika z najnowszego raportu Budget Lab Uniwersytetu Yale.
Kosztowna polityka handlowa
W opublikowanej we wtorek analizie polityki handlowej eksperci Yale szacują, że obecne taryfy doprowadzą do wzrostu cen o około 3% w krótkim okresie, co oznacza właśnie 4 900 dolarów dodatkowych kosztów rocznie dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
Administracja Trumpa uzasadniała wprowadzenie ceł potrzebą naprawy wieloletnich nierówności handlowych i przeniesienia produkcji z powrotem do USA. Krytycy zwracają jednak uwagę, że szeroko zakrojone działania taryfowe – oraz odwet ze strony innych krajów – mogą napędzać inflację i podnosić ceny towarów dla konsumentów w USA.
Co mówią dane?
Zgodnie z danymi z Yale, amerykańscy konsumenci muszą się dziś liczyć ze średnią efektywną stawką celną wynoszącą 28% – co jest najwyższym poziomem od 1901 roku. Nawet jeśli konsumenci w Stanach Zjednoczonych zmienią swoje preferencje i zaczną unikać importowanych dóbr na rzecz krajowych, to rzeczywista efektywna stawka nadal wynosiłaby około 18%.
Badanie pokazuje również, że największe obciążenia celne w 2025 roku dotkną odzież i tekstylia, co przełoży się na gwałtowne wzrosty cen obuwia i odzieży — odpowiednio 87 i 65 procent w krótkim okresie, spadając do 29 i 25 procent w dłuższej perspektywie.
Wojna celna z Chinami nabiera tempa
Od ostatniego przeglądu handlowego z 10 kwietnia Chiny podniosły cła odwetowe na amerykańskie towary z 84% do 125%. Była to reakcja na decyzję Trumpa o podniesieniu amerykańskich ceł na chińskie produkty do 145%, co – razem z wcześniejszymi taryfami – może oznaczać łączne obciążenie sięgające nawet 245% dla niektórych towarów.
USA ogłosiły kilka wyjątków od tych taryf wzajemnych – obecnie wstrzymanych dla wszystkich krajów poza Chinami. Najnowsze wyjątki obejmują m.in. smartfony, komputery i inne produkty elektroniczne.
Co mówią ekonomiści i Fed?
Podczas wystąpienia w Economic Club of Chicago przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell stwierdził, że: "Skala dotychczas ogłoszonych podwyżek ceł jest znacznie większa, niż się spodziewano, i najpewniej skutki gospodarcze – w tym wzrost inflacji i spowolnienie wzrostu – będą równie zaskakujące”.
Profesor Şebnem Kalemli-Özcan z Uniwersytetu Browna ostrzegła, że jeśli obecne poziomy ceł się utrzymają, będą one „inflacyjne i ograniczające wzrost”.
Ekonomista Gary Hufbauer powiedział „Newsweekowi”, że Trump prawdopodobnie wykorzysta okres 90-dniowego zawieszenia ceł wzajemnych, by uzyskać ustępstwa handlowe i zobowiązania zakupowe ze strony partnerów. Przewiduje też, że zawieszenie ceł zostanie przedłużone dla większości krajów, poza Chinami.
"Myślę, że Trump nasili presję na Chiny, być może rozszerzy ją też na UE, ale wobec innych krajów przyjmie pojednawczą postawę” – stwierdził.
Co dalej?
Po ogłoszeniu taryf 9 kwietnia rozpoczął się 90-dniowy okres zawieszenia ceł wzajemnych. We wtorek Trump polecił sekretarzowi handlu przeprowadzenie śledztwa w sprawie bezpieczeństwa narodowego w kontekście zależności USA od importowanych surowców krytycznych.
Biały Dom zapowiedział, że wyniki tego dochodzenia mogą posłużyć jako podstawa do nowych ceł na wybrane kraje, które mogą zastąpić obecnie wstrzymane stawki taryf wzajemnych.
Choć cła mają na celu ochronę amerykańskiego przemysłu, ich konsekwencje dla przeciętnego obywatela mogą być odczuwalne boleśnie – zarówno przy sklepowej kasie, jak i w dłuższej perspektywie gospodarczej.