„Ostrą granią dzielimy czas i stawiamy na pierwszej stronicy płaszczyznę w postaci kwadratu czarnego jak tajemnica, płaszczyzna patrzy na nas ciemnym, jak gdyby kryła w sobie nowe stronice przyszłości” (K. Malewicz).
Patrzę na obraz i widzę czarny kwadrat na białym tle, czyli co w istocie widzę? To pytanie otwiera przed widzem cały szereg drzwi, z których główne opatrzone są napisem - awangarda. To słowo klucz w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie – co widzę patrząc na czarny kwadrat.
Do tej pory, czyli do pojawienia się impresjonistów, mieliśmy sprawę ułatwioną. Patrzymy i widzimy na obrazie naśladowanie pewnej rzeczywistości, czy to tej realnej, czy wyimaginowanej, na przykład mitologicznej, ale zawsze coś przedstawiającej – ilustrującej.
Pragnienie idealnego, perfekcyjnego odtworzenia realności - obojętnie czy tę realność będziemy rozumieć dosłownie, magicznie, mistycznie czy mitologicznie – od zawsze było celem sztuki i nieosiągalnym pragnieniem artystów.
Awangardowa rewolucja odwróciła tę zasadę, a przynajmniej spowodowała krytyczne do niej podejście. Zaczyna się zmieniać sposób postrzegania świata istniejącego wokół. I to nie tylko dlatego, że nagle pracownie malarskie przenoszą się w plener, ale co równie ważne, pojawia się aparat fotograficzny – przyrząd idealnie zapisujący to, co przed nim.
Awangardowe działania artystyczne przybierają różne formy, od dadaizmu przez futuryzm i surrealizm, aż po minimalizm i sztukę konceptualną. A zaczyna się to całe zamieszanie z początkiem dwudziestego wieku, gdy wydawało się, że wszystko, co trzeba wymyślić, jest już wymyślone, od telegrafu, poprzez maszynę parową, po telefon.
Sztuka owego okresu zmierza ku oderwaniu się od rzeczywistości, od tego, co widać, ku temu, co nie jest ilustracyjne – jest abstrakcyjne w różny sposób i na wielu płaszczyznach.
Po tych wielu jej dwudziestowiecznych realizacjach prowadzi nas Marcin Wicha w swej znakomitej, eseistyczno - biograficznej opowieści o Kazimierzu Malewiczu, zatytułowanej muzealne: Kierunek zwiedzania.
Migotliwe, uwodzące i inspirujące obrazki z wyimaginowanej i rzeczywistej wystawy życia i twórczości Malewicza prowadzą nas ku znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co widzimy, gdy patrzymy na Czarny kwadrat na białym tle i ostatecznie, na Biały kwadrat na białym tle? Co jawi się nam przed oczami, gdy na obrazie nie m a postaci, nie ma koni, co dla polskiego widza jest przecież wyjątkowo bolesne, nie ma też bogiń, bogów, portretów, pasterek, zachodów słońca, ani żadnej rzeczy z rekwizytorni zwanej światem, który nas otacza, czy to rzeczywistym, czy wyobrażonym.
Malewicz skazuje nas na ciężką pracę interpretacyjną, bo wszystko przerzuca na nas. To my musimy sobie wyobrazić to, co chciał nam pokazać. On jedynie daje nam czarny albo jeszcze bardziej wymagający, bo biały kwadrat i każe nam wymyślać. Cała akcja, całe działanie przerzucone jest na stronę widza. To on tworzy sensy tego, co widzi. Ważne są doznania oglądającego, a nie to, co on widzi. Rewolucja? Owszem. Ale takie to były czasy, gdy wojna i rewolucja przybierają niepowyobrażane wcześniej rozmiary i odwracają bieg historii. Świat jest przewrócony do góry nogami. Nic nie jest już takie jak było. Suprematyzm jest rewolucyjny – jest wojujący i bezwzględny w swej stanowczej wizji świata, którego nie ma już sensu przedstawiać i naśladować jak dawniej.
Wizjonerstwo Malewicza jest czymś wykraczającym poza czas i nieśmiertelność. Trudno, a w zasadzie niemożliwe jest mówienie o nowej sztuce bez przytaczanie jego konceptu suprematyzmu. Awangardowy, abstrakcyjny, konceptualny model świata w jego artystycznych działaniach, otworzył sztukę na nowe i do tej pory trudno wyobrażalne - ale też czasy były nowe i niewyobrażalne.
Marcin Wicha prowadzi nas poprzez sale wystawowe, w których pojawia się Malewicz i jego, niekoniecznie zawsze, artystyczne istnienie. Faszynujący, kontrowersyjny, utalentowany, bądź nie, ale absolutnie wizjonerski. Artysta, który rzuca nam przez oczy Czarny kwadrat, a w istocie, każe nam na niego patrzeć, jak na ikonę prawosławną, zawieszając swój obraz w rogu pokoju, miejscu tradycyjnie przeznaczonym na święte obrazy.
Prace Malewicza nieustanie inspirują i są przedmiotem nieskończonej ilości interpretacji. Szczególnie:
/Czarny kwadrat [...] jest dziełem o niezwykle bogatej symbolice. Dla samego artysty był on wyrazem "czystego odczucia" w sztuce, wolnego od jakichkolwiek odniesień do świata zewnętrznego. Malewicz widział w nim symbol absolutu, punkt zerowy malarstwa, od którego mogła zacząć się nowa era w sztuce.
W szerszym kontekście, obraz czarny kwadrat można interpretować jako symbol nihilizmu artystycznego. Reprezentuje on całkowite odrzucenie tradycyjnych form przedstawieniowych w sztuce, stanowiąc radykalne zerwanie z przeszłością. Jednocześnie, paradoksalnie, stał się on nową ikoną - symbolem awangardy i rewolucji artystycznej.
Niektórzy interpretują czarny kwadrat jako metaforę kosmosu lub nieskończoności. W tej perspektywie, czerń kwadratu staje się oknem na nieznane, zaproszeniem do kontemplacji nad naturą rzeczywistości i miejscem człowieka w uniwersum. Ta interpretacja nadaje dziełu Malewicza wymiar niemal mistyczny.
Interesujące jest również to, jak czarny kwadrat wpłynął na postrzeganie roli artysty. Malewicz swoim dziełem zakwestionował tradycyjne pojęcie kunsztu artystycznego. Pokazał, że sztuka nie musi polegać na odtwarzaniu rzeczywistości, ale może być czystym aktem kreacji, wyrażającym idee i emocje w najbardziej abstrakcyjnej formie.
Warto również zauważyć, że symbolika czarnego kwadratu wykracza poza świat sztuki. Stał się on inspiracją dla wielu projektantów, architektów i myślicieli, wpływając na rozwój minimalizmu i konceptualizmu nie tylko w sztukach wizualnych, ale także w innych dziedzinach kultury i życia.
- Symbol absolutu i czystego odczucia w sztuce
- Metafora kosmosu i nieskończoności
- Wyraz nihilizmu artystycznego i zerwania z tradycją
- Nowa ikona awangardy i rewolucji artystycznej
- Inspiracja dla minimalizmu i konceptualizmu w różnych dziedzinach/ (za: A. Karp, w: be-art.pl)
Kazimierz Malewicz, artysta uniwersalny, wykraczający poza granice, zarówno te polityczne, jak i te kulturowe, jest jednakowoż uwikłany w historyczne tu i teraz, bo jakże mogłoby być inaczej. Jesteśmy przecież, czy tego chcemy, czy nie, aktorami na scenie bożego, czy też pozbawionego Boga, igrzyska:
„W Rosji w przeddzień wielkiego przewrotu historycznego uwarunkowania zmieniały się gwałtownie, wytworzyła się nowa atmosfera społeczna, w której artyści wyczuwali już wiew przyszłości. Pojawiły się nadzieje, że będą w stanie wykorzystać swój talent w najróżnorodniejszych dziedzinach kultury”. (za: Ł.A. Żadowa, Kazimierz Malewicz – karty biografii – pierwsze etapy twórczości)
Rzeczywistość rewolucyjna drastycznie zweryfikowała te oczekiwania.
Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:
Kierunek zwiedzenia, Marcin Wicha, wyd. Karakter, 2021, s. 261
Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com