21 października 2024

Udostępnij znajomym:

Takim życiorysem możliwe byłoby obdzielenie kilku osób. Tymczasem to jeden człowiek w początkach XX wieku tworzył podwaliny pod polską turystykę górską, a także żeglarstwo pełnomorskie. A do tego był zasłużonym żołnierzem walczącym o niepodległość Polski. Osoba, o której mowa, to gen. Mariusz Zaruski.

Co ciekawe, wiele łączyło go z Józefem Piłsudskim. Obydwaj byli równolatkami (urodzili się w 1867 r., przy czym przyszły generał w styczniu, a Marszałek w grudniu), wywodzili się z tzw. ziemi zabranych zaboru rosyjskiego (Zaruski pochodził z Podola na Kresach południowo-wschodnich), w taki sam sposób jako młodzieńcy stali się też więźniami caratu. W 1894 r. Mariusz Zaruski, mieszkający w nadczarnomorskiej Odessie, został za udział w konspiracji patriotycznej skazany na zsyłkę.

Szczęściem jednak nie trafił na Syberię czy gdzieś do Azji środkowej, ale na daleką europejską północ ówczesnej Rosji – do Archangielska, położonego nad Morzem Białym. Jak wiadomo, rosyjska praktyka w tym czasie zakładała, że owszem, więźniowie polityczni byli wysyłani daleko od Ojczyzny, jeśli jednak nie sprawiali problemów mogli żyć dość spokojnie. A co więcej: robić tam karierę. Wiemy, że wielu patriotów zsyłanych w XIX wieku na daleki Sybir dzięki swoim talentom i wiedzy osiągało na Dalekim Wschodzie wysoką pozycję jako przedsiębiorcy, fabrykanci, inżynierowie czy badacze, zajmujący się dziką przyrodą Azji i ludźmi tam mieszkającymi, tak jak Bronisław Piłsudski (starszy brat Józefa), badający życie zamieszkujących Kamczatkę Ajnów. Mariusz Zaruski w Archangielsku mógł realizować swoją pasję, którą zaraził się jeszcze w Odessie – miłość do morza. Na zesłaniu ukończył naukę w szkole żeglarskiej i zaczął zawodowo zajmować się pływaniem, zdobywając cenne doświadczenie praktyczne, które zaowocowało po I wojnie światowej. Pamiętać bowiem warto, że nieposiadanie państwowości miało różne negatywne konsekwencje, a jedną z nich był chociażby… brak fachowego języka w różnych dziedzinach. To m.in. Zaruskiemu zawdzięczamy pierwsze publikacje, w których starał się tłumaczyć na polski (lub tworzyć) trudne słownictwo obecne w żeglarstwie. W międzyczasie zaś realizował swoje zainteresowania artystyczne tłumacząc poezję czy malując.

Zesłanie w końcu się skończyło, a Zaruski, mając już przy boku żonę Izabelę, przeprowadził się na ziemie polskie, kończąc w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych studia malarskie. W 1907 r. małżonkowie, w związku z jej chorobą, zamieszkali w Zakopanem, modnym wówczas kurorcie u podnóży Tatr. Aktywny marynarz odnalazł tam sobie nową pasję – turystykę wysokogórską. Jako człowiek ambitny dokonywał nie tylko wyczynów wspinaczych, zdobywając jako pierwszy wybrane szczyty tatrzańskie czy odkrywając jaskinie. Był także aktywnym promotorem świadomej turystyki górskiej, popularyzował narciarstwo, pisał przewodniki krajoznawcze. Stał się w ten sposób aktywnym członkiem społeczności, w której obok miejscowych górali licznie mieszkali przybyli z różnych stron inteligenci, artyści i profesjonaliści (na pewno spotykał tam wspomnianego już Piłsudskiego). Największym dorobkiem Zaruskiego w tym okresie było jednak powołanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Utworzono je w 1909 r., po śmierci zasypanego przez lawinę znanego poety Mieczysława Karłowicza. Na czele ratowników-ochotników, rekrutowanych spośród miejscowych znakomitych przewodników, stanął przyszły generał. Tworzył on zręby organizacyjne oraz etos TOPR, niosącego pomoc wszystkim potrzebującym pomocy w górach. Do dziś służba ta wypełnia zadania, które postawił przed nią Zaruski.

W 1914 r. wybuchła Wielka Wojna, Piłsudski zorganizował Legiony Polskie, a Zaruski do nich oczywiście dołączył, pnąc się po szczeblach kariery wojskowej. Służył jako kawalerzysta, przede wszystkim w legionowym 1 Pułku Ułanów. Po 1918 r. tworzył i dowodził 11 Pułkiem Ułanów Legionowych. Zasłużył się m.in. w zdobyciu Wilna w 1919 r. oraz w wojnie z bolszewikami, o czym świadczył nadany mu Krzyż Srebrny Virtuti Militari oraz pięciokrotny Krzyż Walecznych. Karierę wojskową kończył w 1926 r. jako generał i adiutant Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.

Na emeryturze trafił nad morze i znów zaangażował się w tworzenie, organizowanie i uczenie. Popularyzował żeglarstwo pełnomorskie, widząc w tym narzędzie zbliżania odrodzonej Polski do morza, a tym samym do świata. Był twórcą Yacht Klubu Polskiego oraz inicjatorem Ligi Morskiej i Rzecznej. Stał na czele Polskiego Związku Żeglarskiego. Brał udział w tworzeniu polskiej terminologii morskiej. Z jego inicjatywy ufundowano m.in. żaglowiec „Dar Pomorza”. Najważniejszym osiągnięciem było jednak animowanie żeglarstwa harcerskiego. Jako kapitan szkunera „Zawisza Czarny” kierował rejsami pełnomorskimi, wychowując całe pokolenie młodych żeglarzy. Był niekwestionowanym autorytetem, uwielbianym przez harcerzy. Pracę tę jednak przerwał wybuch II wojny światowej. Mariusz Zaruski został aresztowany przez NKWD we Lwowie i uwięziony. Zmarł prawdopodobnie w kwietniu 1941 r. w Chersoniu.

Pamięć o nim jednak wciąż trwa, łącząc miłośników gór i morza. Już wkrótce zaś generał będzie jednym z bohaterów Dnia Góralskiego w Muzeum Polskim w Ameryce, który odbędzie się 27 października. Tematem przewodnim będzie „Góral a morza”. Choć Zaruskiego można nazwać „góralem honorowym”, to jego dorobek jak mało który łączy ze sobą dwa żywioły, a biografia stanowi piękny przykład polski losów, sukcesów i pasji.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

Polonez

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor