05 września 2019

Udostępnij znajomym:

1 września 1939 roku Niemcy zaatakowały Polskę, a dwa dni później do wojny po stronie Rzeczpospolitej dołączyły się Wielka Brytania i Francja. Wojsko Polskie nie zostało jednak w rzeczywisty sposób wsparte przez zachodnich sojuszników. Czy doszło więc z ich strony do zdrady?

Dojście Hitlera do władzy i początek ekspansji III Rzeszy w Europie wiązał się z tzw. polityką appeasementu, czyli ustęp wobec Niemiec ze strony Zachodu. Wszystkie kroki Hitlera – przywrócenie poboru do wojska, remilitaryzacja Nadrenii, zaangażowanie w wojnę domową w Hiszpanii, zajęcie Austrii oraz wymuszenie aneksji Kraju Sudeckiego – miały być tolerowane przez przywódców zachodnich, zwłaszcza premiera Wielkiej Brytanii Neville’a Chamberlaina i premiera Francji Eduarda Daladiera, po to, by „uratować pokój” na Starym Kontynencie. Zaspokajając żądania niemieckie starano się stworzyć nowy system równowagi w Europie, który miał zadowolić Niemców, upokorzonych po I wojnie światowej. Sam Chamberlain przylatując z konferencji w Monachium jesienią 1938 roku, na której zgodził się ustąpić Hitlerowi spory kawałek Czechosłowacji, miał ogłosić na lotnisku, że „przywozi pokój”.

Sytuacja zmieniła się w marcu 1939 roku, kiedy Hitler ostatecznie pogwałcił ustalenia monachijskie i szantażem doprowadził do zajęcia reszty Czechosłowacji, tworząc okupowany Protektorat Czech i Moraw oraz marionetkową Słowację. Wielka Brytania została postawiona w nowej sytuacji i postanowiła zrezygnować z dotychczasowej polityki ustępstw. Odpowiedzią na zajęcie Pragi było ogłoszenie jednostronnych gwarancji bezpieczeństwa dla Polski. Od końca 1938 roku Berlin naciskał na Warszawę, by w zamian za współpracę polityczną zgodziła się zrezygnować z praw do Gdańska i pozwolić na budowę eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi. Wiadomym stało się, że kolejnym celem agresywno-dyplomatycznej polityki Hitlera stanie się właśnie Polska, Chamberlain chciał więc zademonstrować wolę powstrzymania ekspansji III Rzeszy.

Polskę od zakończenia I wojny światowej łączył sojusz z drugim wielkim mocarstwem zachodnim – Francją. Został on zawarty w latach 20. w ramach francuskiej polityki zabezpieczania się przed zagrożeniem niemieckim. W czasach rządów Józefa Piłsudskiego więzi Warszawy z Paryżem osłabły, ponieważ Marszałek był zwolennikiem bardziej samodzielnej polityki i zachowania „równej odległości” między Niemcami i Związkiem Radzieckim. Wielką Brytanię i Francję od początku XX wieku łączył bliski sojusz wojskowy, sprawdzony w czasie Wielkiej Wojny. Nowy głównodowodzący Wojska Polskiego, marsz. Edward Rydz-Śmigły, odświeżył więzy z Paryżem, widząc w nich szansę na powstrzymanie Hitlera. Ukoronowaniem dyplomatycznych przygotowań do wojny stał się sojusz polsko-brytyjski, zawarty 25 sierpnia 1939 roku, który zobowiązywał Londyn do wsparcia Polski w wypadku agresji niemieckiej.

1 września Wehrmacht wkroczył na terytorium Rzeczpospolitej. Postawa aliantów wydawała się chwiejna – jeszcze w sierpniu pod wpływem ambasadora francuskiego opóźniono mobilizację powszechną, nie wiadomo było też jakie działania podejmie Zachód tuż po agresji. Między innymi z tego powodu Polska podjęła się obrony kraju od samych granic, by wyraźnie zademonstrować światu swój opór i nie dopuścić do zwołania „nowego Monachium”. 3 września Francja oraz Wielka Brytania (wraz z dominiami) dołączyły się do konfliktu polsko-niemieckiego. Wojna stała się światową.

Zgodnie z umowami wojskowymi alianci mieli w pierwszych dniach wojny podjąć ograniczone działania przeciwko Niemcom. Flota brytyjska rozpoczęła blokadę morską, jej lotnictwo zaatakowało porty Kriegsmarine, a Francuzi wkroczyli na tereny przygraniczne, rozpoczynając przygotowania do generalnej ofensywy na tzw. Linie Zygfryda na zachodniej granicy Niemiec. Według umów miała się ona rozpocząć piętnastego dnia od mobilizacji, a więc ok. 17-18 września. Już jednak 12 września w czasie narady wojennej aliantów w Abbeville podjęto decyzję o nieudzielaniu pomocy Polsce i nierozpoczynaniu ofensywy. W ten sposób walczące Wojsko Polskie, liczące na wsparcie Zachodu, straciło szansę na obronienie się przed Hitlerem.

Dlaczego alianci nie wsparli Polaków ofensywą na Zachodzie? Próbując zrozumieć ich motywację, należy wskazać najważniejszy powód: nieprzygotowanie do wojny. Zwłaszcza Brytyjczycy nie dysponowali we wrześniu jednostkami, które mogliby rzucić do ataku na Niemcy. Francuzi mogli podjąć skuteczniejsze działania, jednak sami borykali się z problemami (np. nastrojami antywojennymi) i obawiali się umocnień Linii Zygfryda (która wcale nie była silnie obsadzona). Ważne były też prawdopodobnie doniesienia znad Wisły – gdy obradowano w Abbeville, większa część Wojska Polskiego wycofywała się i miała niewielkie szanse na powstrzymanie Niemców. Na szybko przygotowywana ofensywa na Zachodzie mogła doprowadzić tylko do ogromnych strat. Prawdopodobnie dlatego postanowiono szykować się do wojny na wyczerpanie.

Wielka Brytania i Francja nie zdradziły w 1939 roku Polski, chociaż zawiodła jej oczekiwania. Wypowiedzenie wojny nie pozwoliło na poświęcenie Polaków dla dobra „pokoju”. Co więcej, to właśnie na terenie tych państw odrodziły się legalne władze państwowe i Wojsko Polskie, które kontynuowały swoją walkę. Szkoda natomiast, że zyskany jesienią czas został tak słabo wykorzystany w kolejnym roku, gdy Niemcy szybkim uderzeniem podbili Francję i prawie rzucili na kolana Wielką Brytanię.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor