----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

05 czerwca 2024

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Diamentowy plac to miejsce, gdzie wszystko się zaczyna. Festyn radości, muzyka, tańce i nowa znajomość, która przerodzi się w trudne, a momentami nawet bardzo trudne małżeństwo, jakkolwiek powieść Rodoredy skupiona jest głównie wokół pierwszoplanowej postaci Natàlii. Autorka prowadzi nas przez wydarzenia jej życia w bardzo filmowy sposób. Kolejne ujęcia, układające się w sekwencje, tworzą niezwykle realistyczną opowieść, podobną do kina włoskiego neorealizmu, w którym istotna była codzienność w jej banalności, uwikłana w dramatyczne wydarzenia historyczne, które determinowały indywidualne losy.

Przypomnijmy istotę tego filmowego nurtu:

/Oto neorealistyczne wyznanie wiary: „Musimy robić filmy tak proste i surowe, jak to jest tylko możliwe. Film bez sztuczności, ujęcia bez scenariuszy i jak to tylko możliwe, czerpanie z życia. Musimy wyjść na drogi, wziąć kamerę na ulicę, do zakładów, baraków, na stacje kolejowe. Wystarczy zatrzymać się na ulicy, stanąć i obserwować przez pół godziny. Chłonąć uważnym i nieuprzedzonym okiem, by stworzyć film równocześnie włoski i prawdziwy”. Cesare Zavattini, współtwórca neorealizmu, stwierdza, że nurt ten nie jest szkołą ani kierunkiem, lecz inicjatywą grupy intelektualistów, a przede wszystkim ich programem moralnym/ (za: Elwira Rewińska, w: Style i kierunki filmowe, neorealizm włoski).

Tekst Marcè Rodoredy idealnie wpisuje się w ten „manifest” i możemy sobie śmiało wyobrazić jej powieść sfilmowaną właśnie w taki „neorealistyczny” sposób. Jest jeszcze w jednym Diamentowy plac bliski filmowemu neorealizmowi – jego bohaterowie i ich działania są wyraziście determinowani wojną, która istotnie zaważyła na ich losach.

W jednej z definicji neorealizmu w kinie włoskim, czytamy:

„[…] neorealizm włoski, kierunek artystyczny rozpoczynający w sztuce filmowej ruch narodowych szkół filmowych; rozwijał się we Włoszech (1942-52) obok neorealizmu w literaturze i plastyce, zaliczany do kina lewicy, podejmował problemy postawy Włochów wobec wojny i walki z ideologią faszystowską oraz tematy współczesne, ukazując - w kontekście konsekwencji wojennych - aktualną sytuację społeczno-polityczną i gospodarczą kraju”. (za: O sztukach wszelakich, w: Akademia sztuki i kultury)

Wojna w powieści Rodoredy jest wprawdzie niewidoczna wprost, ale jej konsekwencje są nawet bardziej niż oczywiste i dramatycznie wpływają na losy głównej bohaterki. Trudno też pozbyć się wrażenia swoistej identyczności w kreśleniu poszczególnych ujęć w sekwencjach obrazujących istotne sytuacje, w jakich przyszło żyć postaciom Diamentowego placu i bohaterom filmów Vittorio De Siki czy Roberto Rosselliniego – społeczne podziały i drastyczne nierówności, powojenna, skrajna bieda, bezrobocie i głód.

To przecież przez śmierć Quimeta, męża Colomety (Natalii), który ginie na wojnie, jej życie staje się pasmem udręki prowadzącej do samobójczych i matkobójczych myśli. Musi oddać swego rozpieszczonego syna do instytucji, gdzie jest dręczony, bo nie jest w stanie go wykarmić, mino że pracuje, a tak naprawdę haruje jak szalona. Wszystko to za mało, by zapewnić sobie jakieś minimum przyzwoitego życia. W pewnym momencie jest gotowa zabić siebie i swoje dzieci. Super realistyczne, nieomalże naturalistyczne ujęcia układają się w sekwencje pokazujące samotność i desperację Colomety. Cokolwiek robi, jakkolwiek się stara – nie ma to żadnego znaczenia dla poprawy jej losu.

Ta uderzająca dosłowność, brak wyrazistych przymiotników, oschłość narracyjna tekstu powieści Diamentowego placu, buduje opowieść w jej „filmowej” dosłowności – możemy to wręcz „zobaczyć”, nie musimy się niczego domyślać.

„Akcja powieści toczy się w Barcelonie, w jej tle są wydarzenia hiszpańskiej wojny domowej. Młoda kobieta Natàlia poznaje na festynie Quimeta, który niemal od razu proponuje jej małżeństwo. Dla dziewczyny pochodzącej z niższej klasy społecznej to w latach 30. XX wieku jedyna droga życiowa, która wiąże się z perspektywą stabilizacji, ale jej narzeczony jest uosobieniem czegoś przeciwnego. Jest chimeryczny, zaborczy, nie stroni od przemocy fizycznej i psychicznej. Jego miłość – o ile w ogóle tak można nazwać to uczucie – jest destrukcyjna, toksyczna, egoistyczna. Mimo to młodzi pobierają się.

Wkrótce przychodzi na świat dwójka dzieci, a Natàlia zaharowuje się do granic wytrzymałości, walcząc z biedą, nieodpowiedzialnością i beztroską męża. W centrum jej uwagi jest dobro dzieci. Quimet ma tysiące pomysłów, z których niewiele wynika. Któregoś dnia postanowił założyć na strychu hodowlę gołębi. Swoją żonę nazywa Colometa [gołąbka]. „Zabranie” jej prawdziwego imienia przez męża jest swoistym symbolem utraty indywidualności i tożsamości.

Jakiś czas później Quimet znika z domu – dołącza do oddziałów walczących w hiszpańskiej wojnie domowej. Natàlia zostaje pozostawiona sama sobie, z dziećmi, które trzeba wykarmić i wychować. Dochodzi do krytycznej sytuacji” (za: Okrutne piękno egzystencji, Joanna Kapica-Curzytek).

Historia Colomety zmienia swój bieg w najbardziej dramatycznym momencie, niczym w starożytnej, greckiej tragedii zgodnej z konceptem deus ex machina – po prostu staje się cud. Spotyka człowieka, który zmienia bieg jej życiowych zawirowań. Ale wszystko ma swoją cenę, nawet pozornie uporządkowane i dostatnie życie. Colometa jest targana wewnętrznym niepokojem, który zmusza ją do samotnych, długich spacerów, na granicy jawy i snu:

„[…] jakbym chciała się bronić, sama nie wiem przed czym, i wydałam z siebie piekielny krzyk. Z tym krzykiem, który musiał narastać we mnie od wielu lat i tak spotężniał, że teraz z trudem przecisnął mi się przez gardło, z ust wydostało się na zewnątrz ni to coś, ni to nic, jakby odrobina śliny… i ta odrobina niczego, która tak długo trwała uwięziona wewnątrz, to byłą moja młodość; ulotniła się w krzyku, który oznaczał – sama nie wiem co… wyrzeczenie?” (s, 280/281).

Diamentowy plac to powieść intymna, bardzo osobista, przefiltrowana przez świadomość głównej bohaterki, stąd oczywistość narracji pierwszoosobowej. W jakiś zadziwiający sposób wspólna w sposobie obrazowania i budowania unikalnego nastroju z tekstem Annie Arnaux, Bliscy. Ta dokumentalna, bardzo pamiętnikarska proza osnuta wokół ojca, matki i siostry, pozbawiona emocjonalnego nadmiaru, niezwykle wyważona emocjonalnie opowieść „dorosłego dziecka”, prowadzi nas przez meandry wspomnień „minimalistycznie” – na tyle tylko, na ile jest to absolutnie konieczne. Nie ma tu niczego wprost, ani wojny, ani biedy, ani głodu, ani społecznych podziałów, co nie znaczy, że one nie istnieją i nie determinują życia postaci Bliskich.

„Zbierając słowa, gesty i wydarzenia z życia ojca, matki i siostry, rekonstruuje ich losy i odbija je w lustrze własnych doświadczeń. Opowiada o ojcu, który w dzieciństwie zamiast chodzić do szkoły, musiał pomagać w żniwach, a w dorosłości zajął miejsce wśród ludzi prostych i milczących. O matce pełnej gwałtowności i dumy, marzącej o pozycji, „dorobieniu się” i szacunku otoczenia. O przedwcześnie zmarłej siostrze, której odejście rzuciło długi cień na relacje rodzinne i zdefiniowało życie Ernaux. Ta, niczym archiwistka pamięci, opisuje dziedzictwo swoich najbliższych, łącząc kobietę, którą jest teraz, z dzieckiem, którym była w przeszłości” (z recenzji wydawnictwa).

Obydwie bohaterki obydwu powieści, to postaci w niemożliwym do spełnienia poszukiwaniu sensu w życiu naznaczonym tajemnicą przypadku.

Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za:

Diamentowy plac, Mercè Rodoreda, przeł. Anna Sawicka, wyd. Marginesy, 2022, s, 286

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor