4 lipca to Independence Day, Święto Niepodległości, wcale nie narodowy dzień rozpalania grilla. To celebracja rocznicy ogłoszenia Deklaracji Niepodległości, od - oczywiście - Wielkiej Brytanii. Stało się w 1776 roku, a więc kilkanaście lat przed podpisaniem Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Ta weszła w życie 4 marca 1789 roku.
W ostatnich tygodniach Konstytucja przywoływana jest co chwilę, przypomina się jej ustalenia, bądź też ich brak. Na przykład w Konstytucji wcale nie mówi się o prawie do aborcji, ale mówi się o prawie do wolności i prywatności. I to wykorzystał teraz Sąd Najwyższy, by niejako do decyzji stanów odesłać postanowienia, co z tą aborcją zrobić. Niektóre stany już zamykają kliniki, odwołuje się już umówione zabiegi, a działający tam “obrońcy życia” już się oblizują na myśl, że teraz pora na antykoncepcję i małżeństwa osób tej samej płci. Podobno w Teksasie nawet kombinują, jak by tu wprowadzić w życie możliwość nagradzania sumą 10 tysięcy dolarów tych donosicieli, którzy poinformują władze o tym, że taka to a taka pani, przy pomocy podanych z nazwiska osób, pojechała do innego stanu usunąć ciążę! Władza będzie więc nagradzać donosicielstwo. No, no i to w USA!
Ani Konstytucja, ani ustawy, ani też współcześni politycy jakoś nie wypowiadają się na temat roli czy winy mężczyzn w powstawaniu problemu aborcji. Jeśli ciąża jest rezultatem choćby gwałtu lub przemocy seksualnej, to czy aby sprawca został należycie ukarany, nie za ojcostwo - za czyn? Czy wie, że urodzi się dziecko i czy wie, że będzie musiał, musiał! na utrzymanie i wychowanie tegoż płacić? Nie wie, bo nikt mu o tym nie mówi, nikt go takim czymś nie straszy. Ale jego ofiarę, matkę powstającego dziecka, wsadzi się do więzienia, jeśli podda się aborcji. W Polsce już około sto lat temu powstawały poradnie świadomego macierzyństwa. Ojcostwa, świadomego, do dziś nie ma! Tu w USA jest planowanie rodziny, co brzmi już trochę lepiej, ale jednak donosy mają być składane na kobietę, a nie na faceta, co to zapłodnił i uciekł!
Konstytucja więc została wmieszana w paskudną wojnę o bezpieczeństwo kobiecych brzuchów. Dlaczego teraz właśnie ta wojna? Nie wiem. Może dla czegoś, a może dla niczego, może Sąd myślał, myślał i wymyślił. I w kraju wrze i tysiące ludzi na ulicach, i znowu polaryzacja, kłótnie, nerwy.
W kabaretach dwudziestolecia międzywojennego w Polsce śpiewano o “konstytutce”, ale tam wtedy chodziło o pewne skłonności faszyzujące, a tu teraz….
Podczas przesłuchań przed Komisją Śledczą Izby Reprezentantów dochodzącą przebiegu wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku, padły znamienne słowa: przysięgę urzędnik państwowy składa nie na wierność prezydentowi, składa na wierność Konstytucji! Aż przeczytałam raz jeszcze tekst Konstytucji. I faktycznie. Jeśli więc prezydent D. Trump domagał się od swojego wiceprezydenta czegoś niezgodnego z Konstytucją, to nie ma się co dziwić, że wiceprezydent postąpił jak postąpił, czyli zgodnie z Konstytucją, czyli właściwie! A mimo to “Dumni Chłopcy” szturmujący Kapitol przygotowali dla wiceprezydenta szubienicę! Nie znają więc Konstytucji, nie wiedzą, jak ona pewne sprawy rozstrzyga, albo interpretują jej tekst jak im pasuje. Ale broni odebrać nikomu nie pozwolą, bo przecież Konstytucja….
XX Poprawka do Konstytucji stanowi: “Ani Stany Zjednoczone ani żaden stan nie może pozbawić ani ograniczyć praw wyborczych obywateli Stanów Zjednoczonych, ze względu na rasę, kolor skóry lub poprzednie niewolnictwo”. Mimo to, od lat słyszymy o różnych wymyślnych metodach zniechęcania ludzi do głosowania albo utrudniania im rejestracji do wyborów. Ostatnio któryś z polityków opowiadał o weteranie II wojny światowej, któremu kazano przynieść oryginalny dokument, na podstawie którego po raz pierwszy rejestrował się jako wyborca w latach 40-tych! Jeśli nie jest to małpia złośliwość, zakazane Konstytucją ograniczanie prawa do głosowania i jednocześnie wysługiwanie się jakiejś kolejnej grupce zdobywców tego świata, to co to jest? Nie tylko zwykła głupota, nie.
Wracając zaś do broni. Wystarczy rzucić okiem na nagłówki wiadomości z ostatniego weekendu: 4 rannych na LSD, dwóch zastrzelonych w River North, w restauracji awantura: jedna kobieta zabita, druga postrzelona, niemowlę zginęło od kul! Czyli - jak zwykle - w Chicago się strzela. Wszystko wina Konstytucji! Politycy, biedacy, nic nie mogą z tym zrobić. Nie mogą odebrać broni i prawa do jej posiadania, nawet karabinków szybkostrzelnych, bo przecież Konstytucja! Nie mogą! Wcale nie dlatego, że tak potężne jest lobby producentów i handlarzy bronią, ani nie dlatego, że ani policja ani żadne agencje od broni, narkotyków i innych plag - nie są w stanie zebrać z miasta nielegalnych spluw. Starają się, ale im nie wychodzi. Ale to nic - najważniejsze jest, że bandytom, mordercom, gangsterom Konstytucja Stanów Zjednoczonych gwarantuje prawo posiadania broni, prawo noszenia broni, prawo obnoszenia się z bronią w otwartej przestrzeni, a co - nie? Nie gwarantuje?
Może tak raz na jakiś czas tym wszystkim chętnie chwytającym za broń wydać dla odmiany siekiery. Albo maczugi. I zobaczyć, czy spadnie liczba ofiar. I jeszcze odebrać im samochody, żeby tak szybko nie opuszczali miejsc zbrodni. Ha! No właśnie, tego nie można: Konstytucja zabrania odbierać własność z byle powodu.
Idalia Błaszczyk