----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

01 lutego 2024

Udostępnij znajomym:

W istocie, mamy w Septologii do czynienia z wieloma strumieniami obezwładniającymi nas różnymi perspektywami owych świadomości. Jon Fosse zbudował w swym tekście coś na kształt wielogłosowej jedni, co jest o tyle niezwykłe, że nie dosyć, iż mamy dwu bohaterów stanowiących jedno (ego i alter ego głównej postaci, czyli Aslego), ale jest także bardzo ważna osoba Åsleika, najbliższego przyjaciela, bez którego życie Aslego z całą pewnością miałoby inną barwę.

Świadomość Aslego konstytuuje całość świata przedstawionego Drugiego imienia w taki sposób, który pozwala nam odkrywać to, co niedopowiedziane, albo zakryte, a dzieje się to wszystko w sposób daleki od nieuporządkowanego nurtu, którym ów strumień mógłby się rozlewać. Narracja Fossego, jakkolwiek może być wzorem techniki literackiej zwanej monologiem wewnętrznym, jest swoiście uporządkowana. Nie ma w sobie bałaganu, jakiego my sami często doświadczamy ze swoim myślowym rozgardiaszem. Wystarczy, że zapragniemy, choćby na chwilę, odseparować się od naszego własnego, nieustannego strumienia myśli, by zdać sobie sprawę, jak bardzo jest to trudne, praktycznie nieomalże niemożliwe. Nasze myśli ciągle nas atakują, a ich tempo, czas i charakter są w dużej mierze nieprzewidywalne i wyskakują często jak filip z konopi.

Gdy wejrzymy w siebie i zaczniemy zastanawiać się nad strukturą naszego myślenia, z łatwością dostrzeżemy koncept, jaki kryje się za literacką jego realizacją, zwaną strumieniem świadomości, albo monologiem wewnętrznym.

Spójrzmy na definicję tej literackiej techniki, jaką proponują autorzy Słownika terminów literackich, wydanego przez Ossolineum, a która idealnie wskazuje źródła, które ukształtowały tę metodę opisu rzeczywistości przedstawionej w prozie:

„...za jej prekursora uchodzi francuski symbolista E. Dujardin, autor krótkiej powieści Wawrzyny już ścięto (1887), a głównym twórcą i kodyfikatorem był J. Joyce jako autor Ulissesa (1922)” i dalej mamy istotne rozróżnienie na dwa odmienne źródła i inspiracje, które wpłynęły na kształtowanie się strumienia świadomości w literackich realizacjach:

„Strumień świadomości ukształtował się pod wpływem naturalizmu i symbolizmu. Z pierwszego pochodzi koncepcja strumienia świadomości jako wiernego odtworzenia toku myśli, swego rodzaju zapisu dającego świadectwo o intymnym życiu człowieka; z drugiego – idea subiektywizacji prozy powieściowej i wprowadzenia do niej ujęć właściwych liryce”. Idealnie w typ narracji charakterystyczny dla prozy Fossego wpisuje się zakończenie tej definicji:

„...wyraża się to w swobodnym operowaniu czasem powieściowym, w metodach ukazywania świata z punktu widzenia bohaterów, tak jak on się zarysowuje i zaciera przed ich oczami”. (s. 531)

Mamy zatem przynajmniej trzy określenia, absolutnie podstawowe dla narracji Drugiego imienia: czas, subiektywizm i powidoki niczym z teorii widzenia Władysława Strzemińskiego - ale absolutnie zasadnicza jest w tym wszystkim perspektywa widzenia, czy raczej horyzont, w którym postrzegani są główni bohaterowie powieści, czyli Asle i inni. Mamy przecież w teście Fossego rozdwojenie osobowościowe na niby dwu, a może tylko jednego Aslego, mamy Åsleika i parę jeszcze innych, pomniejszych postaci, które orbitują wokół Aslego, oczywiście w przefiltrowaniu poprzez jego świadomość, co nie znaczy, że nie są dopuszczani do głosu i to w mowie zależnej i niezależnej, co można by uznać za jakąś wersję istnienia w technice strumienia świadomości narratora wszechwiedzącego, który wydaje się organicznie z nią sprzeczny, a jednak:

„Właśnie mówi ona

i wzdycha, i mówi, że mogę na razie usiąść i zaczekać, to nie powinno zająć dużo czasu, bo ktoś przyniesie klucz i zawiezie mnie do mieszkania, żebym zabrał psa, tak, oczywiście nie pierwszy raz zdarza się coś takiego, mówi, więc mają swoje procedury określające, co wtedy robić, mówi, i tak, on zdaje się już jest, mówi i widzę idącego w moją stronę mężczyznę, który mówi, że zawiezie mnie, żebym mógł zabrać tego psa, mówi

Dziękuje mówię” (s. 139)

Tę narracyjną skłonność ku wszechwiedzącej postaci opowiadającego, widać wyraźnie w kultowym Ulissesie:

„STATECZNY, PULCHNY BUCK MULLIGAN WYNURZYŁ SIĘ Z WYLOTU SCHODÓW, niosąc mydlaną pianę w miseczce, na której leżały skrzyżowane lusterko i brzytwa. Żółty, nie przewiązany szlafrok powiewał za nim lekko w łagodnym, porannym powietrzu. Uniósł wysoko miseczkę i zaintonował: - Introibo ad altare Dei. Przystanąwszy zajrzał w głąb ciemnych, kręconych schodów i zawołał ochryple: - Wejdź na górę, Kinch. Wejdź na górę, ty strachliwy jezuito. Dostojnie postąpił ku przodowi i wszedł na okrągłą działobitnię. Rozejrzał się i z powagą po trzykroć pobłogosławił wieżę, okolicę i budzące się góry. Później, dostrzegłszy Stefana Dedalusa, pochylił się ku niemu kreśląc w powietrzu szybkie znaki krzyża, bełkocąc gardłowo i potrząsając głową. Niezadowolony i senny Stefan Dedalus wsparł ręce na krawędzi wylotu schodów i obrzucił zimnym spojrzeniem rozedrganą, bełkocącą, błogosławiącą go długą końską twarz i jasne, nie przycięte włosy, cętkowane i lśniące na podobieństwo jasnego dębu. Buck Mulligan zerknął pod lusterko i zręcznie zakrył miseczkę. - W tył zwrot do koszar, powiedział ostro. Dodał tonem kaznodziei: - Bo to, o najmilsi, jest rzeczywista Eucharystynka: ciało i dusza i krew i o rany. Powolną muzykę, proszę. Zamknijcie oczy, panowie. Chwileczkę. Jest mały kłopot z tymi białymi ciałkami. Uciszcie się wszyscy.” (przekład M. Słomczyński)

Styl Drugiego imienia w zestawieniu ze stylem Ulissesa to oczywiście dwie skrajności.  Fosse to minimalizm językowy z nadrzędną rolą prostoty w każdym calu tej prozy. Nawet fragmenty, które osłaniają istotne fascynacje czy inspiracje religijne i filozoficzne, są tak intymne i tak głęboko osobiste i bezpośrednie, iż mamy wrażenie dotykania skrywanej odtąd przed innymi tajemnicy, której rąbka uchyla się dla nas:

„… leżałem w półśnie? Ale na trochę chyba odpłynąłem, zawadziłem o sen, coś mi się śniło, myślę i czuję, że Ales kładzie się koło mnie, leży i mnie obejmuje, i biorę do ręki brązowy drewniany krzyżyk, który wisi na końcu różańca, tego, który dostałem od Ales, trzymam krzyżyk między kciukiem a palcem wskazującym i myślę, że Bóg być może nie istnieje, nie, oczywiście, że nie istnieje, on jest, a gdyby mnie nie było, to nie istniałby Bóg i wyobrażam sobie, jak Mistrz Eckhart pisze, że gdyby człowiek nie istniał…” (s. 196)

Wróćmy na moment do konceptu powidoków Strzemińskiego, który idealnie wpisuje się w technikę strumienia świadomości, a czym są powidoki? Tym co niby jest, ale tylko momentalnie i tylko dla nas:

„Fizjologicznie rzecz ujmując, siatkówka w oku zachowuje widziany obraz dłużej niż sam moment oglądania rzeczy - zapamiętuje widok, mimo że zdążyliśmy już odwrócić wzrok. Z tego powodu oko ma możliwość nakładania i mieszania się obrazów – tych, które są jeszcze na siatkówce, chociaż nie patrzymy już na nie, i tych, które oglądamy w czasie rzeczywistym. Można zatem powiedzieć, że to nakładanie się obrazów na siebie umożliwia tym samym przenoszenie elementów wzrokowych z jednej dziedziny na inną np. z obrazu na rzeźbę, z rzeźby na architekturę, z architektury na życie” (za: Powidoki życia. Władysław Strzemiński i prawa dla sztuki, w. architektura.info).

Trudno pozbyć się wrażenia, że „powidoki” tworzące strumienie świadomości literackich bohaterów, to niekoniecznie momentalne, ale z pewnością niezliczone odbicia rzeczywistości przetransponowane i przefiltrowane w poszukiwaniu sensu.

Drugie imię, Septologia 1-2, Jon Fosse, wyd. ArtRage, 2023, s. 291.

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor