Trudno mi powiedzieć, czy to jest coś nowego, czy zawsze tak było. Jednak nie przypominam sobie, by w polskich mediach kiedyś pojawiały się takie na przykład tytuły: “Andrzej Wajda ma nowy nagrobek”. Obecnie coraz częściej czytam wiadomości wprost z cmentarza, w których czytelnicy informowani są o najnowszych zdarzeniach dotyczących grobów osób kiedyś sławnych. Można dowiedzieć się, że grób Krzysztofa Krawczyka przypomina estradę, a ławeczki wokół niego, ustawione z myślą o wygodzie odwiedzających, będą udoskonalone. Pojawiają się takie zachęcające pytanka: “jak DZIŚ wygląda grób…” na przykład Kory, albo Emiliana Kamińskiego, jakie tam kwiaty, pluszaki, znicze, tablice. Bywają nawet swoiste dochodzenia, bo oto ktoś zostawił karteczkę, coś tam napisał! Na jednym ze zdjęć z cmentarza zamalowano nawet wizerunek osoby pochowanej, której fotografia ustawiona jest na nagrobku. Zgodnie z zasadami ochrony wizerunku? Zmarłego?
Są całe strony internetowe, czy też kanały jutubowe poświęcone grobom i nagrobkom na przykład sławnych samobójców, albo polskich poetów, albo homoseksualistów, aktorów. Nie musimy zresztą polegać na autorach tych cmentarnych opowieści - Wujek Google zapytany o to, gdzie znajduje się grób kogoś ze świata sztuki, polityki czy historii poda nam adres, nazwę cmentarza, współrzędne, a nawet zdjęcie!
Bohaterem tych cmentarnych opowieści może być też ktoś wcale niesławny, ktoś przypadkowy, jeśli tylko na przykład grabarze zgubią jego trumnę, albo podmienią nieboszczyka, bądź też trumna spadnie ze schodów. "Karawan zgubił trumnę w Golubiu Dobrzyniu”, “ w Tarnowie trumna spadła ze schodów”, “Trumna wypadła na skrzyżowaniu”, albo też ksiądz odprawiający ceremonię na cmentarzu był pijany i prawie wpadł do grobu!!! Reporter przy tym był!
Oczywiście szanse na uwiecznienie mają ofiary tragicznych wypadków, bądź morderstw - ich groby będą pokazywane co jakiś czas, będzie się o nich przypominać, odnotowywać każdą “nowinkę”. W nieskończoność będą publikowane zdjęcia zamordowanej w Grecji kobiety, albo tej która zaginęła w Gdańsku albo himalaisty, który zginął na szlaku.
Ostatnio rozbawił mnie wpis jednego z komentatorów prasowych artykułów. Otóż czytelnik ten natknął się na informację o tym, że pewien aktor zmarł w hotelu i nie wiadomo dlaczego. Dopiero na końcu tekstu podano, że to się stało 15 lat temu! “Poje…ło was ?!” Zapytał Szanowną Redakcję!
Częściej też widzimy drastyczne zdjęcia z miejsc wypadków, zdjęcia ludzi pokiereszowanych, a bywa że i też tych, którzy polegli na wojnach.
Jakaś kultura się rodzi nowa, cmentarna, jakaś dociekliwość panuje zbędna, okropna, zapowiadająca, że rozwinie się w co? W wywiady ze zmarłymi? W kamerki powkładane do grobów, będziemy komentować makijaże i stroje nieboszczyków?
Coraz bardziej popularna jest też nomenklatura związana z tą cmentarną opowieścią - jak nazywa się nakładanie zmarłym makijażu? Czyli co to jest tanatokosmetyka, jaką zajmowała się siostra głównej bohaterki serialu “Mike & Molly.” Albo jak wygląda współczesne mumifikowanie zwłok? Jak zorganizować nowoczesny pochówek, pogrzeb, konsolację? Różne zakłady polecają swoje usługi funeralne, oferują “poczęstunek obiadowy i kawowy”, oprawę muzyczną i florystyczną, ba są nawet akcesoria funeralne. I to łączy oba światy, świat żywych i umarłych. To przeświadczenie, że nazwanie czegoś z cudzoziemska doda splendoru, ważności i nowoczesności. Wystarczy się wsłuchać jak to brzmi: oprawa kwiatowa, a oprawa florystyczna, branża pogrzebowa, a branża funeralna! Słychać różnice, prawda?
Idalia Błaszczyk