W 1926 roku mniej więcej co piąty obywatel Rzeczpospolitej złożył swój podpis pod pewnym dokumentem – był on szczególny, gdyż stanowił... podziękowanie dla Stanów Zjednoczonych za pomoc w odrodzeniu się niepodległej Polski. Ostatnio udało się przypomnieć tę wyjątkową inicjatywę.
Wielokrotnie już miałem okazję pisać o zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w proces odzyskiwania przez Polskę niepodległości. Jak dobrze wiemy, starania z tym związane podejmował Ignacy Paderewski, wybitny polski pianista, bardzo popularny za oceanem. Jako znany artysta i bywalec ważnych salonów, skutecznie lobbował on za tym, by elity amerykańskie pomogły Polakom w ich staraniach. Jednym z takich właśnie przyjaciół sprawy polskiej był Edward Mandell House, jeden z najbliższych doradców prezydenta USA Thomasa Woodrow Wilsona, zasiadającego w Białym Domu w latach 1913-1921.
To najprawdopodobniej z inicjatywy House'a prezydent Wilson w swoim słynnym orędziu z 8 stycznia 1918 roku, w którym przedstawił plan pokojowy dla świata po I wojnie światowej, w trzynastym z czternastu punktów zawarł stwierdzenie dotyczące Polski:
„Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym”.
Wprowadzenie sprawy polskiej do oficjalnej polityki mocarstwa, które miało istotny głos w formowaniu powojennego ładu, miało ogromne znaczenie. Ustalenia konferencji pokojowej w Wersalu w 1919 roku były w większości realizacją postulatów Wilsona i House'a. Ale i tu pomoc amerykańska się nie skończyła. Zniszczona wojnami i rewolucjami Europa była kontynentem biednym, gnębionym głodem i chorobami. W 1919 roku Kongres USA utworzył organizację znaną jako American Relief Administration, która miała za zadanie koordynowanie pomocy humanitarnej dla Europy. Około 20 procent tej pomocy trafiło do Polski – była to żywność, odzież, sprzęt techniczny, leki. Dary skierowane były przede wszystkim do dzieci. Łączna wartość pomocy amerykańskiej wynosiła 200 milionów dolarów (równowartość dzisiejszych 2.5 miliarda dolarów). Na czele tej zasłużonej organizacji, działającej do 1922 roku, stanął Herbert Hoover, w przyszłości (lata 1929-1933) prezydent USA z ramienia partii republikańskiej.
Amerykańscy przyjaciele zostali wkrótce osobiście uhonorowani przez Polaków. Imię Herberta Hoovera otrzymał skwer na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, a od prezydenta Wilsona wziął nazwę plac na Żoliborzu, jednej z najnowocześniejszych dzielnic przedwojennej stolicy. Edward House został doktorem honoris causa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, a w 1932 roku Ignacy Paderewski ufundował jego pomnik w Parku Skaryszewskim. Na skwerze Hoovera w 1925 roku stanął Pomnik Wdzięczności Ameryce dłuta Xawerego Dunikowskiego, przedstawiający dwie kobiety tulące dzieci.
Był to jednak wstęp do autentycznych podziękowań. W 1926 roku, w związku ze 150. rocznicą ogłoszenia amerykańskiej Deklaracji Niepodległości, w Polsce pojawił się pomysł wystosowania oficjalnej Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych. Rozpoczynało ją następujące stwierdzenie:
„Naród polski przesyła obywatelom wielkiej Unii Amerykańskiej braterskie pozdrowienia wraz z zapewnieniem najgłębszego podziwu dla stworzonych przez Was instytucji, w których Wolność, Równość i Sprawiedliwość znalazły swój najwyższy wyraz stając się gwiazdą przewodnią dla wszystkich nowoczesnych demokracji. Święto Wasze, szlachetni Amerykanie, nie jest tylko Waszym świętem. Znajduje ono gorący odzew w całym świecie, a szczególnie w naszej Ojczyźnie, która dumna jest z tego, że w wielkiej godzinie Waszych dziejów u boku Jerzego Washingtona stali pod chorągwią Wolności także bohaterowie naszych walk o wolność Tadeusz Kościuszko i Kazimierz Pułaski. Wspólnie przelana krew połączyła nas na zawsze węzłami jednych i tych samych uczuć dla jednego i tego samego ideału wolnego człowieka i wolnego narodu. Węzły te umocniło uczestnictwo Wasze w Wielkiej Wojnie 1914-18 r. uwieńczonej wspaniałym zwycięstwem Prawdy i Sprawiedliwości nad uciskiem i bezprawiem, dzięki czemu Polska powróciła po latach do grona wolnych narodów świata”.
W ciągu kilku miesięcy ten adres dziękczynny podpisało około pięć i pół miliona obywateli II Rzeczpospolitej (co stanowiło około 20 proc. obywateli ówczesnego państwa). Byli to zarówno najwyżsi dostojnicy (Józef Piłsudski, prezydent Ignacy Mościcki, premier Kazimierz Bartel, prymas Aleksander Kakowski), parlamentarzyści, działacze społeczni, ale również zwykli ludzie – urzędnicy, nauczyciele, przede wszystkim zaś uczniowie różnych szkół w całym kraju. Byli tam Polacy, ale również Żydzi, Ukraińcy czy Niemcy. Informacje o ludziach, którzy postanowili podpisać ten dokument, znaleźć można na stronie http://polska1926.pl/.
111 tomów z podpisami Polaków, elegancko oprawionych i zilustrowanych przez czołowych polskich plastyków, trafiło do Białego Domu i zostało przekazane prezydentowi Calvinowi Coolidge'owi. Dziś można znaleźć je w Bibliotece Kongresu. Przez lata o nich zapomniano, dziś zaś warto o nich wspomnieć, by pokazać, jak głębokie korzenie ma polsko-amerykańska przyjaźń.
Tomasz Leszkowicz