Po rejestracji paszportów w kapitanacie portu, płyniemy pangą (lokalna nazwa niewielkiej łódki obsługującej jacht) do naszej łodzi. Trwa przydzielanie kajut: ciasnych, o wąskich kojach i zminimalizowanych do granic możliwości łazienkach. Warunki iście spartańskie, ale w końcu nie jesteśmy tutaj dla luksusu karaibskich liniowców.
Tuż po zajęciu kabin ruszamy w drogę, w stronę plaży Las Bachas na pobliskiej wyspie Santa Cruz. W międzyczasie pierwszy posiłek: kurczak z ryżem, sałata z ogórków, kalafior, brokuły, pomidory plus melon na deser i woda. Nadlatują wielkie fregaty znęcone widokiem resztek jedzenia wrzucanych przez kucharza do wody. Wyciągamy dłonie, zwinięte jak gdyby trzymając poczęstunek dla tych majestatycznych ptaków. Fregaty dolatują do samych rąk. Tak bliskie spotkania z tymi ptakami należą do rzadkości, mogą się odbyć chyba tylko na Galapagos!
Za chwilę czeka nas lądowanie na wyspie Santa Cruz, na plaży Las Bachas. Podczas całego rejsu mamy schodzić na brzeg w dwójnasób: “mokre lądowanie” oznacza wejście do wody po kolana i spacer do plaży, “suche lądowanie” natomiast to wyjście na skalisty zazwyczaj brzeg bez obawy o zmoczenie obuwia. W Las Bachas lądujemy “na mokro”. Minęło zaledwie 2.5 godz. od wyjścia z samolotu, a już otacza nas jakże odmienny świat.
Na wyższych krzakach po drugiej stronie laguny dostrzegam kormorana. Na pozór przypomina ptaka z naszych mazurskich jezior, a jednak... Galapagoski kormoran, wysoki na 90 cm, jest najwyższym ze światowych przedstawicieli tej rodziny, jest też jedynym spośród 29 gatunków kormoranów, które nie potrafią... fruwać! I w tym miejscu przypomina mi się jeden z najsłynniejszych żeglarzy świata - kapitan James Cook, który... nie umiał pływać! O ile kpt. Cook przypłacił życiem brak umiejętności obcowania z żywiołem, o tyle galapagoskie kormorany wskutek zaniku skrzydeł (przeszkoda pod wodą!) posiadają smuklejsze kształty umożliwiające im głębsze i sprawniejsze nurkowanie w pościgu za rybami, co stało się ich dużym atutem.
Plaża Las Bachas jest piękna, śnieżnobiała, rozdzielona cyplami czarnej, bazaltowej lawy. Na skałach pełzają jaskrawoczerwone kraby (grapsus grapsus - Sally lightfood crab)... Jeden z nich kroczy po skale porośniętej zielonym glonami, co w zestawieniu z jego szkarłatem i jaskrawym, jasnoniebieskim podbrzuszem daje fantastyczne kontrasty w niskim, złotym słońcu.
Tutaj czeka nas też spotkanie z jednymi z najdziwniejszych zwierząt świata - morskimi legwanami. W wodzie dostrzegam płynącą iguanę, która po chwili wychodzi na brzeg i spokojnie kroczy po plaży by ogrzać się w słońcu. Po osiągnięciu temperatury ciała 35C wejdzie znów do wody na żer.
Ten najsłynniejszy wyspiarski jaszczur to jedyny przedstawiciel rodziny jaszczurek na świecie, który przystosował się do życia pod wodą! Żywi się, bowiem wodorostami porastającymi kamienie na dnie. Nurkujący legwan posiada wyjątkowo spokojny charakter, czarno-czerwony kolor ciała, wyraźne wypustki na głowie i spłaszczony po bokach, ułatwiający pływanie ogon. Zarówno ogon jak i grzbiet wieńczy grzebień długich kolców nadający mu wygląd mini-dinozaura. Morski legwan wprawił w osłupienie cały naukowy świat, gdy okazało się, że podczas fenomenu El Ninio z 1999 roku, w obliczu głodu, dorosłe jaszczury zmniejszały długość swojego ciała! Największe morskie iguany sięgają 1.7 długości, występują na północnym cyplu wyspy Isabela - Punta Albemarle. Nurkują przeważnie na głębokość 3-4 metrów, ale najstarsze zdolne są do zejścia na 14 metrów pod wodę i przebywania pod powierzchnią aż do godziny! Inna sprawa, że dorosłym osobnikom wystarczy jedno nurkowanie na 3 dni.
Pełni zadumy nad nieograniczonymi możliwościami adaptacji zwierząt kontynuujemy spacer. Plaża jest chwilami zbudowana prawie wyłącznie z grubych kolców jeżowców o fioletowo-brunatnej barwie. Tępo zaostrzone, czyli szczęśliwie dla nas niekłujące kolce, należą do zwierząt z gromady szkarłupni, okrągłych jeżowców regularnych z rodzaju Cidaris. Nieco dalej leżą szczątki wraku amerykańskiej barki z czasów II wojny światowej. Barka to po hiszpańsku bacha, stąd nazwa tej plaży! Z zakopanego w piachu kadłuba - jak przestroga - wystają tylko zardzewiałe stępki. Mamy jeszcze chwilę czasu na kąpiel, co wykorzystujmy natychmiast wskakując do orzeźwiająco chłodnej wody.
O zmierzchu jesteśmy z powrotem na łodzi, płyniemy w stronę cypla Puente Clarion i kotwiczymy w wąskiej cieśninie pomiędzy Santa Cruz a Baltrą. Kucharz Jose zajęty jest przygotowaniem posiłku, przewodnik Luis dyskutuje z kapitanem na temat jutrzejszych planów, a ja... montuję sprzęt wędkarski, zakładam boleniówkę i rzucam blachą tuż przy powierzchni wody. Przez kilka minut nie ma żadnego pobicia. Opuszczam, więc blachę na dno, odczekuję dwie minuty zanim opadnie na kilkanaście metrów. Ledwo zacząłem ściągać przynętę, czuję uderzenie. Na końcu żyłki jest ryba, nie wiem jeszcze, co czuję - opór typowy dla okazu o średniej wielkości. Wydobywam trofeum na pokład: mój pierwszy w życiu strzępiel, o brunatnych barwach w pionowe, szerokie pasy, ma ok. 40 cm długości. Po delikatnym odczepieniu kotwiczki puszczam go z powrotem w wodną toń.
Na kolację: wołowina, ziemniaki puree, ogórki, pomidory a na deser brzoskwinie z puszki ozdobione czeresieńką. W lodówce na statku mają wodę butelkowaną, piwo ($2 za butelkę) i coca-colę ($1.5). O 20 zapoznanie z planem na jutro. Czarnym pisakiem Luis kreśli na kuchennej tablicy magiczne jeszcze dla nas wyrazy, które już jutro staną się rzeczywistością.
Na dzisiejszy wieczór przygotowałem niespodziankę. Wyjmuję krążek CD, wręczam kapitanowi i po chwili, z pokładowych głośników słychać dźwięki dawno zapomnianego, pięknego przeboju: “Galapagos” Sławy Przybylskiej. Trudno było lepiej utrafić w odpowiedni czas i miejsce! Na stoliku, po marynarsku, ląduje butelka rumu.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Ekwadorem/Galapagos z polskim przewodnikiem w kwietniu 2020 roku! Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W.Belmont, Chicago IL 60634, tel. (773) 237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.