Ewa Lipska
Ewa Lipska (ur. 8 października 1945 w Krakowie) – polska poetka i felietonistka, redaktor działu poezji Wydawnictwa Literackiego (1970–1980), dyrektor Instytutu Polskiego w Wiedniu (1995–1997), członek polskiego i austriackiego PEN Clubu, członek założyciel Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (1989), członek Polskiej Akademii Umiejętności.
Studiowała malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych. Od 1964 zamieszczała utwory poetyckie w „Życiu Literackim” i „Dzienniku Polskim”. Debiutowała w 1967 tomem poetyckim Wiersze. Od 1968 była członkiem Związku Literatów Polskich (do czasu jego rozwiązania w 1983).
W latach 1970–1980 pracowała jako redaktor działu poezji Wydawnictwa Literackiego. Na przełomie 1975/1976 przebywała na półrocznym stypendium "International Writing Program" w Iowa City w USA. W 1978 została członkiem polskiego PEN Clubu. Jest też członkiem Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie.
W 1983 przebywała w Berlinie Zachodnim na stypendium Deutscher Adademischer Austauschdienst. W 1989 została członkiem założycielem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 1990 do 1992 pracowała w zespole redakcyjnym "Dekady Literackiej". Od 1991 do 1997 pracowała w polskiej ambasadzie w Wiedniu i kierowała Instytutem Polskim. Prowadziła gościnnie warsztaty poetyckie w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mieszka i pracuje w Krakowie.
BAJKA
Jak bardzo wiele mamy lat
pod tą leszczyną. Pod tą leszczyną.
Ciągłością umęczony świat
i czyją winą? Czyją winą?
Tak w siebie zapatrzeni przekraczamy nas.
Daleko za odległość. Daleko za odległość.
Oczom widocznie nadszedł czas
by dojrzeć świata część zaległą.
Zobaczył nam się nagle świat:
ja ciebie widzę a ty mnie.
Och jak niewiele mamy lat:
jak krótka bajka w długim śnie.
BEZ TYTUŁU
Nie czekaj na mnie. Pozamykaj drzewa.
Im wytłumaczysz. Pomyślane na to.
Liściom nic nie mów. Im mówić nie trzeba.
Niech się odwrócą w piątą stronę świata.
Drzwi pozamykaj. Już to im wystarczy.
Ale nie na klucz. Tylko tak na niby.
Wiatrowi powiedz. Wstrząśnie ramionami
i w noc powieje. To dobre alibi.
I powiedz oknom co pilnują domu
wiecznie z oczami swoimi na warcie.
Już wszystko. Więcej nie powiedz nikomu.
Odepchnij chmury pochmurne uparcie.
Nie czekaj na mnie i słów nie otwieraj.
Noc jest zbyt stroma. Stroń od takiej nocy.
Noc jest zbyt stroma i nie czekaj na mnie.
Dzisiaj nie przyjdę. Dziś muszę umierać.
KIEDY MÓWIMY O STAROŚCI
Kiedy mówimy o starości
niemowlęta słów chodzą mi po języku.
Kiedy mówimy o miłości
o, kiedy mówimy o miłości — — —
Kiedy mówimy o topielcach
nabieram wody w usta