07 listopada 2023

Udostępnij znajomym:

Kolejna eskalacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego na Bliskim Wschodzie przypomina nam, jak ważna w zrozumieniu współczesności jest wiedza o przeszłości. Długi rachunek krzywd i wzajemne oskarżenie się o zbrodniczą działalność pokazują skomplikowanie tego trudnego do rozwiązania problemu.

W swoim poprzednim felietonie próbowałem wytłumaczyć na czym polega ta wielostopniowa zaszłość we wzajemnym myśleniu o sobie Żydów i Palestyńczyków – o tym, jak okupacja roznieca terror, jednocześnie będąc odpowiedzią na ciągłe zagrożenie, które wynika z klęski wojennej z 1967 roku, która to jest skutkiem…. I tak dalej, i tak dalej. Węzeł gordyjski na Bliskim Wschodzie trudno będzie rozsupłać, warto jednak wiedzieć, w jakich okolicznościach się on narodził.

Praprzyczyną dzisiejszego napięcia było… powstanie diaspory żydowskiej na początku naszej ery. Klęski powstań w rzymskiej Palestynie, bezwzględnie stłumionych przez cesarskie legiony, doprowadziły do rozpierzchnięcia się ludności żydowskiej na cały obszar Cesarstwa Rzymskiego, a więc w basenie Morza Śródziemnego i Europie. Wspólnota wyznawców judaizmu – bo to monoteistyczna religia była podstawowym czynnikiem spajającym jej członków – przez wieki rozrosła się i zróżnicowała. Jednym z podstawowych dogmatów wyznania mojżeszowego było jednak stwierdzenie, że powrót do biblijnej Ziemi Obiecanej, czyli Erec Izrael, nastąpić ma dopiero po nadejściu mesjasza.

W XIX wieku nastąpiły jednak zmiany w obrębie diaspory. Obok grup religijnych Żydów powstawały także inne, które włączały się w proces modernizacji obejmujący Europę, asymilując się z miejscową ludnością nieżydowską. Dodatkowym problemem całej społeczności był rozwijający się na bazie dawnych uprzedzeń religijnych nowoczesny antysemityzm, powiązany z przemocą fizyczną, gospodarczą i symboliczną. Jednej z odpowiedzi na te problemy udzielił urodzony na Węgrzech żydowski dziennikarz Teodor Herzl.

Stworzył on doktrynę syjonizmu, czyli nowoczesnego nacjonalizmu żydowskiego. Jej celem było zrezygnowanie z życia w diasporze i czekania na przyjście mesjasza, a tym samym powolne grzęźnięcie się w konserwatywnym marazmie tudzież nowoczesne roztapianie się w innych narodach. Syjoniści stworzyć chcieli nową świecką tożsamość żydowską, zrywającą z wadami wieków rozproszenia. Mechanizmem ku temu, a jednocześnie ostatecznym celem, miało być zbudowanie własnego państwa narodowego. Co ciekawe, w początkowym okresie nie wiedziano, gdzie miałoby ono powstać, ostatecznie jednak sięgnięto po wykładnię historyczną: miejscem tym miała być ziemia, z której Żydzi rozpierzchli się po świecie, a na której istniały dawniej ich królestwa, opisane w Starym Testamencie, czyli kraina nazywana tradycyjnie Palestyną.

Elementem sprzyjającym temu szalonemu w II połowie XIX wieku pomysłowi był fakt, że tereny te stanowiły wówczas peryferyjną część upadającego państwa tureckich Osmanów. Palestyna – górzysta, na południu pustynna, w wielu miejscach słabo zaopatrzona w wodę – była ziemią biedną i słabo zaludnioną. Syjoniści głosili hasło „ziemia bez ludu dla ludu bez ziemi”. Obszar niemający swojego gospodarza miał go więc otrzymać. Problem w tym, że hasło to było fałszywe: w Palestynie żyła ludność arabska, będąca częścią wielkiej wspólnoty rozciągającej się na Bliskim Wschodzie, z której dopiero później narodzą się współczesne narody. Ta jednak nie miała wiele do powiedzenia, rządzona przez sułtana z dalekiego Konstantynopola. Co też jednak ważne, na wspomnianych ziemiach żyły też społeczności żydowskie, które przetrwały rzymskie represje i zachowały własną tożsamość.

Syjoniści działali metodycznie – dzięki zdobytym środkom, pracy organizacyjnej w Europie i żywej idei powoli zasiedlali Palestynę. Centrum ich programu była budowa tzw. kibuców, czyli osad-farm o charakterze spółdzielczym, w których obok pracy tworzona miała być tożsamość nowych Żydów. Kibuce powstawały najczęściej na terenach słabo zagospodarowanych, nierzadko odkupowanych od miejscowych właścicieli arabskich. Ich niewątpliwym sukcesem był rozwój ekonomiczny, bo dzięki solidnej pracy i dobrej organizacji udawało im się przetrwać i przynosić owoce.

Problemem już wkrótce stał się jednak coraz większy napływ ludności żydowskiej do Palestyny. Europejscy Żydzi, wiedzeni przez syjonistów, uciekali przed antysemityzmem i szukali swojej prywatnej Ziemi Obiecanej. Wzrost liczebności tej mniejszości wzbudzać zaczął opór Arabów. Dodatkowo po pierwszej wojnie światowej Palestyna dostała się pod władanie Wielkiej Brytanii. Próby balansowania – to wspierania Żydów, to Arabów – doprowadzały do oporu z drugiej strony. Palestyna stopniowo stawała się obszarem pełzającej wojny domowej: ataków na żydowskie społeczności w miastach i kibucach ze strony muzułmanów, terrorystycznej odpowiedzi Żydów, dramatycznych prób powstrzymywania imigrantów, w końcu zaś pacyfikacji ze strony Brytyjczyków.

Po drugiej wojnie światowej i Zagładzie świat nie mógł już jednak przymykać oczu na żydowski los i próby stworzenia własnego „miejsca pod słońcem”. W 1947 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych wyraziła zgodę na utworzenie dwóch państw – arabskiego i żydowskiego – w podzielonej Palestynie. Arabowie, w tym również państwa sąsiedzkie (Egipt, Jordania, Syria) nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Deklaracja niepodległości Izraela z maja 1948 roku zakończyła drogę do budowy państwa, wprowadzając jednocześnie konflikt na Bliskim Wschodzie w nową fazę, której skutki widzimy do dzisiaj.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor