24 stycznia 2022

Udostępnij znajomym:

Po 117 latach kończy działalność jeden z najstarszych kościołów rzymskokatolickich w Stanach Zjednoczonych. Parafia pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w New Bedford w Massachusetts przestanie istnieć jeszcze w tym miesiącu. Jednym z powodów jest spadek liczby wiernych, a kolejnym brak proboszcza – ostatnim był nieżyjący już Conrad Salach.

To wyjątkowy obiekt, ale miewał problemy

Kościół został zbudowany w 1905 roku i jest jednym z 78 kościołów katolickich założonych przez polskich imigrantów w Nowej Anglii pod początku XX w. Funkcjonuje w nim szkoła dla polskich dzieci z okolicy. Wewnątrz wisiał obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy – sprowadzony specjalnie z Rzymu. Kościół popadł w duże problemy w trakcie Wielkiego Kryzysu i prawie zbankrutował w 1932 roku. W latach 70. pojawiły się obawy o przyszłość kościoła, ponieważ także wówczas wystąpił spadek liczby wiernych uczęszczających na msze święte połączony z rosnącą liczbą pogrzebów i mniejszą liczbą nowych członków. Sercem kościoła był przez lata najdłużej pełniący służbę proboszcz - ksiądz Roman Chwaliszewski. Od początku lat 80. prowadził akcje społeczne, takie jak coroczny polski festiwal z tradycyjnym jedzeniem, a także gry w bingo, sezonowe bazary i wyprzedaże żywności.

Ostatnia msza

30 stycznia w kościele zostanie odprawiona ostatnia msza św., a po niej kościół zostanie zamknięty. Nie jest znany los kościoła, ale w większości podobnych przypadków diecezja zarządzająca dokonuje aktu dekonsekracji, czyli odebrania sakralnego charakteru świątyni. Po takim akcie kościół staje się zwykłym budynkiem – obiektem świeckim.

Kościoły zamyka też Archidiecezja Chicago

W 2016 roku Archidiecezja Chicago zapowiedziała, że przewiduje zamknięcie nawet do stu parafii, a od tego czasu ta liczba systematycznie się zwiększa. Jest też kolejny problem - szacuje się, że do 2030 roku do prowadzenia ponad 340 chicagowskich parafii będzie do dyspozycji tylko 240 księży. Do tego czasu co najmniej 180 duchownych może przejść na emeryturę. Powody są oczywiste - chodzi o spadającą liczbę wiernych biorących udział w mszach świętych, stale rosnące koszty administracyjnej szkół i parafii, a także malejącą liczbę księży. W 2021 roku Archidiecezja chciała dokonać konsolidacji – czyli połączenia jednych kościołów i zamknięcia innych. Miało się tak stać z 13 kościołami na terenie Chicago i 5 szkołami katolickimi, nad którymi władzę także sprawuje archidiecezja. Ten plan nie został w całości wykonany.

Amerykanie odchodzą od wiary

Około 30% dorosłych Amerykanów uważa się za niereligijnych, czyli nieprzywiązanych do żadnej wiary - wynika z badań przeprowadzonych przez Pew Research Center. To potwierdza tezę, że w od początku XXI wieku Amerykanie stają się coraz bardziej świeccy. Ten trend nie wykazuje oznak spowolnienia. Amerykanie „niereligijni” to ludzie, którzy sami określają się jako ateiści lub chociażby agnostycy. Ich liczba od pewnego czasu rośnie - w 2007 roku tylko około 16% Amerykanów identyfikowało się jako niereligijni, ale od tego czasu odsetek ten wzrósł prawie dwukrotnie - wynika z opublikowanego raportu. Ponad jedna czwarta Amerykanów twierdzi, że pandemia koronawirusa wzmocniła ich osobistą wiarę i przywiązanie do Kościoła. Autorzy raportu przekonują, że pandemia COVID-19 nie wystarczyła, aby odwrócić trend odchodzenia Amerykanów od otwartej religii.

Z badań wynika też, że niereligijni są w dużej osobami młodymi. Sondaż przeprowadzony w lipcu wśród pół miliona Amerykanów wykazał, że nieco ponad jedna trzecia dorosłych poniżej 30. roku życia nie jest religijna. W 1986 roku było to tylko 10%. W 2021 roku wśród Amerykanów nadal dominuje chrześcijaństwo (w tym protestanci, katolicy, członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich i prawosławni) – ci wierni, praktykujący bądź nie, to niemal dwie trzecie całej populacji USA.

fk

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor