Z Andrzejem Kulką w świat
Sobota, 23 listopada 2019
Patrzymy na słynny Skarbiec, który zaskoczył nas swoim ogromem; dwupoziomowa fasada budowli jest zaskakująco wielka, mierzy bowiem 40 metrów wysokości i 28 szerokości. Kuty starannie w litej, barwnej skale stromych ścian wąwozu Al Siq. Kiedy już dokładnie obejrzeliśmy i obfotografowaliśmy Skarbiec, gdy ochłonęliśmy z pierwszego wrażenia, ruszyliśmy w dalszą drogę, gdzie w poszerzającym się kanionie widać całe szeregi kolejnych grobowców, swoim majestatem wcale nie ustępujące Skarbcowi Faraona.
Podążamy tzw. Ulicą Fasad oglądając pozostałości glinianego kanału wodnego, który wraz z tym głównym (po lewej stronie), dostarczał wody mieszkańcom wypełniając ogromne, kamienne cysterny.
Nieco dalej widzimy ogromny, wykuty w litej skale amfiteatr zdolny pomieścić 3,500 widzów, a datowany na 40 rok przed narodzeniem Chrystusa. Oglądaliśmy już podobne cuda rzymskiej architektury tydzień wcześniej w Gerazie i w Cezarei Nadmorskiej, lecz tamte były stawiane z kamiennych bloków, podczas gdy ten w Petrze mozolnie kuto w skale, w piaskowcu. Ogromne fasady po prawej służyły prawdopodobnie jako miejsca do zamieszkania lub siedziby władz, natomiast te położone jeszcze niżej służyły jako grobowce.
Szerokie schody prowadzą do misternie rzeźbionych grobów królewskich z kolumnowymi portalami i obszernym komnatami, płaskorzeźby ozdabiają fasady przybytków, a naturalnie zabarwione skały dodają całości mistycznego wręcz piękna. Podziwiamy Grób z Urną, Grób Jedwabny i Grób Koryncki, zaglądamy do lochów Trybunału Sprawiedliwości (inaczej mówiąc więzienia) i kierujemy się do szerokiej, rozległej doliny zabudowanej przez Rzymian, którzy stworzyli od podstaw własne miasto. Kroczymy więc po sześciometrowej Promenadzie Cardo z rzędami kolumn po obu jej stronach, zbudowanej po 106 roku Anno Domini, kiedy Petra zaczęła podlegać Rzymowi. Przy końcu "bulwaru" widać z lewej strony ruiny Wielkiej Świątyni nabatejskiej dedykowanej bogu Dushara, wybudowanej za panowania Aretasa IV, a więc jeszcze w okresie życia Chrystusa. Dalej znajduje się więcej nabatejskich grobów, mury fortec Krzyżowców i kilka ciekawych szlaków pieszych na krawędź płaskowyżu.
Zdajemy sobie sprawę, że na solidne zobaczenie wszystkiego trzeba mieć trzy dni i co najmniej jeden wieczór. Może następnym razem... Tymczasem wypijamy mocną, aromatyczną kawę w jednym ze snack-shopów i wracamy pod Skarbiec, gdzie powstały znacznie lepsze warunki do fotografowania słynnej fasady. Trzeba tylko podejść setką stopni na krawędź, skąd do woli można kadrować bez obawy, że przypadkowe osoby - tzw. "bohaterowie pierwszego planu" - wejdą przed obiektyw.
Droga powrotna pod górkę od Skarbca do wejścia mierzy niecałe 2.5 km (3 tysiące kroków) i zajęła tylko 40 minut. A w hotelu czeka nas zasłużony odpoczynek, kolacja, przegląd dzisiejszych zdjęć i miłe oczekiwanie na to, co wydarzy się jutro.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, włącznie z Jordanią w maju 2020 oraz łączoną z Izraelem, Palestyną i Jordanią w listopadzie 2020. Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W. Belmont, Chicago IL 60634, tel. 773-237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.