5 grudnia minęło 150 lat od narodzin Józefa Piłsudskiego. Był gigantem polskiej historii, położył wielkie zasługi pod odzyskanie niepodległości, do dziś wzbudza gorące spory. Nie wszyscy jednak wiedzą, że zaczynał jako... lewicowy rewolucjonista.
Józef Piłsudski stworzył Legiony i był komendantem I. Brygady, w 1918 roku objął komendę nad odrodzonym Wojskiem Polskim i uchwycił stery rządów w niepodległej Polsce, wprowadził demokratyczną ordynację wyborczą (która dawała prawo głosu i wyboru kobietom), wygrał wojnę z bolszewikami w 1920 roku, przeprowadził zamach stanu w maju 1926 roku, kazał aresztować posłów opozycji i podobno planował „wojnę prewencyjną” z Niemcami. Zmarł w maju 1935 roku, osierocając naród, który go kochał lub nienawidził. Nieco ponad cztery lata później II Rzeczpospolita umarła pod ciosami dwóch najeźdźców.
Marszałek był wybitną postacią historyczną, która odcisnęła swój ślad na losach Polski. Jednocześnie im więcej czasu mija od jego śmierci, tym bardziej staje się on kukłą, która „jest wielka, gdyż jest wielka”. Lubimy patrzeć na Piłsudskiego jako na wodza siedzącego na swoim koniu Kasztance w pięknym mundurze, który podkręcając sumiasty wąs prowadzi „słuszną politykę”. Cytujemy jego wypowiedzi – coraz bardziej wyświechtane frazesy („Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości”) czy pikantne kąśliwości („Naród wspaniały, ale ludzie k...y”). Wina takiego wywyższenia Piłsudskiego leży w Polsce Ludowej. Rządy komunistów zwalczały jego postać jako symbol Polski innej niż PRL, jako dyktatora i jako wroga komunizmu. Wiedziano, że pamięć o nim stanowi ważną alternatywę dla tego, co sami robili, by ukształtować „nowego człowieka”. Polacy, ze swej natury przewrotni, zaczęli więc tym bardziej cenić Piłsudskiego jako ojca i symbol Niepodległości. Tak narodził się kult, który trwa do dzisiaj.
Zanim jednak przyszły „Dziadek” został postacią ze szkolnych czytanek, był żywym człowiekiem o dużym temperamencie politycznym. Jego postawa polityczna ukształtowała się w momencie, gdy miał 20 lat – wtedy to został aresztowany za udział w spisku na życie cara Aleksandra III. Brał w nim udział zupełnie nieświadomie, zaangażowany za to był jego brat Bronisław, później wybitny etnograf. Młodego Józefa skazano jednak na pięć lat zesłania na Syberię – był to ciężki wyrok, który jednak ukształtował charakter młodego Polaka. Z zsyłki wrócił dojrzały i zdecydowany na walkę z caratem. Szybko dołączył do powstałej w 1892 roku Polskiej Partii Socjalistycznej – rewolucyjnej partii socjalistów, którzy w swoim programie zawarli jednoczesną walkę o niepodległość Polski oraz wyzwolenie społeczne.
PPS czerpała swoją ideę zarówno z dorobku polskich walk wyzwoleńczych, zwłaszcza powstania styczniowego (jeden z najważniejszych przywódców partii, Bolesław Limanowski, sam brał udział w powstaniu), jak i żywego wówczas marksizmu. Która z idei była bliższa Piłsudskiemu? Trudno powiedzieć. Bez wątpienia ten szlachecki syn z Litwy był wychowany w pamięci o narodowym powstaniu, a potem sam tę pamięć propagował. Wiele dyskutuje się o tym, czy przyswoił sobie myśl Karola Marksa. Sam przyznawał, że za pierwszym razem nie przeczytał „Kapitału”, czyli najważniejszego dzieła niemieckiego filozofa, po pewnym czasie jednak miał ponownie do niego sięgnąć i chwalić sobie jego myśl. Po latach miał nawet w swoich tekstach żartować, że mógłby marksizmu uczyć Michaiła Tuchaczewskiego, który w 1920 roku parł na czele Armii Czerwonej na Warszawę po to, by oficjalnie wprowadzić ideały Marksa w Europie.
Przede wszystkim jednak Piłsudski był człowiekiem czynu. Konspirował, wydawał podziemne gazety, tworzył organizację. Jako towarzysz „Wiktor” stawał się jednym z najbardziej znanych przywódców PPS w kraju. Jego sławę ugruntowała ucieczka w 1901 roku – po tym, jak został aresztowany w czasie nalotu na tajną drukarnię trafił najpierw do złowrogiego X Pawilonu Cytadeli warszawskiej, a następnie do Petersburga, gdzie dzięki symulowaniu choroby psychicznej trafił do więziennego szpitala. Stamtąd właśnie uciekł i po pobycie na Zachodzie wrócił na ziemie polskie.
W 1905 roku w Rosji, a potem w Królestwie Polskim wybuchła rewolucja. Jej siłą w całym państwie carów byli robotnicy walczący o poprawę swego losu, ale w Warszawie czy Łodzi dążyli oni też do wolności od dyktatu cara. Piłsudski, przedstawiciel władz PPS, aktywnie uczestniczył w Rewolucji 1905 roku. Był twórcą Organizacji Bojowej, która początkowo miała ochraniać demonstracje socjalistyczne. Potem bojownicy „Wiktora” zajęli się bardziej czynną walką z carem. Organizowano zamachy na przedstawicieli rosyjskiej władzy (np. krwawa środa – skoordynowany atak w 19 miastach Królestwa Polskiego) oraz organizowano akcje ekspropriacyjne, czyli napady mające na celu zdobycie środków finansowych na działalność. Sam Piłsudski w 1908 roku przeprowadził akcję pod Bezdanami, w której napadając na pociąg zdobyto 200 tys. rubli – w akcji tej, obok Piłsudskiego, brało udział trzech innych przyszłych premierów Rzeczpospolitej (Walery Sławek, Aleksander Prystor, Tomasz Arciszewski).
Piłsudski wierzył w to, że rewolucja przyniesie wolność Polsce i ludowi polskiemu. Oponenci (np. endecja Romana Dmowskiego) zarzucali mu bandytyzm i działalność wywrotową. I choć potem odszedł od lewicy, to tej karty jego życiorysu nie da się przekreślić.
Tomasz Leszkowicz