----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

14 marca 2023

Udostępnij znajomym:

Naukowcy biją na alarm w związku z rosnącym problemem śmieci w kosmosie

66 lat temu na orbicie Ziemi znajdował się tylko jeden obiekt zbudowany przez człowieka. Był to Sputnik, pierwszy satelita Związku Radzieckiego – i świata – wystrzelony 4 października 1957 roku. Poświęćcie chwilę i spróbujcie zgadnąć, ile obiektów — w tym aktywnych satelitów, niedziałających satelitów i szczątków całego tego ruchu kosmicznego — obecnie okrąża planetę.

Wasza odpowiedź jest błędna. Lub ujmijmy to w ten sposób: jest zła, chyba że ktoś powiedział: 100 bilionów. To oszałamiająca liczba przytoczona przez międzynarodowy zespół naukowców, którzy opublikowali w magazynie Science list otwarty, wzywając do zawarcia globalnego traktatu w celu ograniczenia ilości satelitów i śmieci, tworzących stale rosnący pas śmieci w orbicie Ziemi już od ponad trzech pokoleń.

Naukowcy szacują, że obecnie na orbicie znajduje się 9 000 aktywnych satelitów – liczba ta ma wzrosnąć do ponad 60 000 do 2030 r. Liczba 100 bilionów obejmuje wszystko, od zużytych dopalaczy i zabłąkanych śrub, po metalowe drobinki i odpryski farby, które towarzyszyły wystrzeleniu sprzętu kosmicznego. Chociaż może się wydawać, że coś tak małego jak odprysk farby jest nieszkodliwe, to krążąc wokół Ziemi z prędkością 28 200 km/h (17 500 mil/h), tak mały kawałek śmieci może uderzyć w statek kosmiczny lub inny orbitujący obiekt jak pocisk. Astronauci spacerujący w kosmosie poza Międzynarodową Stacją Kosmiczną donoszą, że powierzchnia 25-letniego laboratorium na orbicie wygląda w niektórych miejscach tak, jakby została trafiona śrutem. Astronauci rutynowo muszą szukać schronienia w jednym z dołączonych statków kosmicznych Soyuz lub SpaceX, aby przeczekać przelatujący rój kosmicznych śmieci. Ostatecznie wszystkie te szczątki opadną z powrotem na Ziemię i spalą się w atmosferze, ale zastępujemy śmieci w szybszym tempie, niż orbita może usunąć.

Kosmos jak ocean

Każdy z siedmiu naukowców piszących w Science jest ekspertem w jednej z dwóch dziedzin: technologii satelitarnej lub zanieczyszczenia oceanów plastikiem. Dlaczego to drugie? Ponieważ, jak piszą, bałagan, który zrobiliśmy z oceanów – wystarczy przytoczyć wielką plamę na Pacyfiku, masę pływających śmieci, która ma powierzchnię dwa razy większą niż Teksas – odzwierciedla bałagan, który obecnie robimy w kosmosie. Różnica: mieliśmy stulecia, by zanieczyścić oceany i tylko dziesięciolecia, by zrobić to samo w kosmosie, a mimo to nie marnujemy czasu.

„Jako biolog morski nigdy nie wyobrażałam sobie pisania pracy o kosmosie” – powiedziała Heather Koldewey, starszy doradca z Zoological Society of London. „Ale dzięki tym wspólnym badaniom zidentyfikowaliśmy tak wiele podobieństw z wyzwaniami związanymi z rozwiązywaniem problemów środowiskowych w oceanie. Musimy tylko poprawić się we wdrażaniu nauki do zarządzania i polityki”.

Naukowcy widzą nadzieję w ratowaniu przestrzeni kosmicznej bazując na dotychczasowych postępach w oczyszczaniu oceanów – a przynajmniej tam, gdzie poszczególne kraje podjęły takie działania. W marcu 2022 r. światowi przywódcy reprezentujący 170 krajów podpisali globalny traktat dotyczący tworzyw sztucznych na Zgromadzeniu Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska, próbując powstrzymać dalsze wyrzucanie tworzyw sztucznych do oceanów i wyeliminować to, co już tam jest. Trwają już inne negocjacje w sprawie ambitniejszego światowego traktatu w sprawie tworzyw sztucznych.

Podobna inicjatywa powinna zostać podjęta teraz, piszą autorzy, w celu wdrożenia traktatów, które nakładają zarówno na rządowe, jak i komercyjne działania kosmiczne odpowiedzialność za minimalizację ilości śmieci wytwarzanych przez ich starty czy deorbitację satelitów po tym, jak osiągnęły koniec swojego funkcjonowania, oraz rozwój technologii do oczyszczenia przynajmniej części tego roju śmieci.

„Większość państw zaniedbała wdrożenie niezbędnych lokalnych przepisów dotyczących przestrzeni kosmicznej, które mogłyby promować długoterminowe, sprawiedliwe i zrównoważone użytkowanie orbity Ziemi” – piszą autorzy listu. „Nie ma międzynarodowego traktatu, który ma na celu zminimalizowanie śmieci orbitalnych”.

To musi się zmienić — i to szybko. „Aby uniknąć powtórzenia błędów, które sprawiły, że oceany – i wszyscy, którzy są od nich zależni – są bezbronni, potrzebujemy zbiorowej współpracy, opartej na wiedzy naukowej, w celu opracowania terminowego, prawnie wiążącego traktatu chroniącego orbitę Ziemi”.

Gatunek, który jest na tyle sprytny, by polecieć w kosmos (co było o wiele trudniejsze niż nauczyć się żeglować i zacząć zanieczyszczać oceany), powinien być na tyle sprytny, by nie robić bałaganu, kiedy już tam dotrze.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor