Zwiększona częstotliwość klęsk żywiołowych, takich jak pożary w Los Angeles czy huragany na Florydzie, może poważnie zagrozić stabilności rynków finansowych, a w ostateczności „złamać” gospodarkę Stanów Zjednoczonych – ostrzega ekonomista Gary W. Yohe, profesor ekonomii i studiów środowiskowych na Uniwersytecie Wesleyan w Connecticut.
W artykule opublikowanym na łamach The Conversation Yohe stwierdził, że tradycyjne modele ubezpieczeń nie sprawdzają się w świecie dotkniętym rosnącym ryzykiem związanym z klimatem. „Ta sytuacja nie tylko jest niebezpieczna dla właścicieli domów i społeczności – może również prowadzić do powszechnej niestabilności finansowej” – napisał.
Niedawne pożary w południowej Kalifornii oraz niszczycielskie huragany Helene i Milton na Florydzie w zeszłym roku uwypukliły kruchość systemów ubezpieczeń nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Systemy te, obciążone coraz większym ryzykiem katastrof oraz rosnącymi kosztami, zaczynają się załamywać.
W Kalifornii i na Florydzie wiele dużych firm ubezpieczeniowych wycofało się z oferowania polis w najbardziej zagrożonych obszarach, zmuszając właścicieli domów do poszukiwania alternatywnych opcji. Plany rezerwowe, takie jak FAIR Plan w Kalifornii i Citizens na Florydzie, przejęły ogromną część rynku, kompensując braki w tradycyjnych ofertach ubezpieczeniowych.
Narastający kryzys
Yohe i inni eksperci ostrzegają, że takie stany jak Kalifornia i Floryda stają się „nieubezpieczalne,” co wskazuje na kryzys, który może rozprzestrzenić się na cały system ubezpieczeń w USA.
„Zmiany klimatyczne podważają systemy ubezpieczeniowe, na których polegają amerykańscy właściciele domów, aby chronić się przed katastrofami” – napisał Yohe. Rosnąca skala i intensywność klęsk żywiołowych, takich jak pożary w południowej Kalifornii, pokazują, że tradycyjne modele ubezpieczeń przestają działać.
„Ze względu na zmiany klimatyczne ryzyko staje się coraz trudniejsze do oszacowania, a koszty są coraz bardziej katastrofalne” – podkreślił Yohe, dodając, że konieczne jest opracowanie nowego paradygmatu.
Zagrożenie dla stabilności finansowej
Kryzys ubezpieczeniowy wywołany zmianami klimatycznymi może wpłynąć na stabilność rynków finansowych daleko poza sektorem nieruchomości. Według raportu Rezerwy Federalnej z 2020 roku „nagłe zagrożenia, takie jak burze, powodzie, susze czy pożary” mogą szybko zmieniać wartość aktywów i prowadzić do częstszych oraz bardziej dotkliwych wstrząsów finansowych.
Raport Senackiej Komisji Budżetowej USA z grudnia ostrzegł, że bez szybkiego przejścia na czystą energię ekstremalne zjawiska pogodowe będą stawały się coraz częstsze i bardziej intensywne. W konsekwencji ubezpieczenia staną się trudniej dostępne i droższe, co doprowadzi do spadku wartości nieruchomości w społecznościach, gdzie polisy ubezpieczeniowe staną się nieosiągalne.
„To może wywołać kryzys finansowy na skalę podobną do tego z 2008 roku” – stwierdza raport.
Trudno przewidzieć przyszłość
Jak zauważa Rezerwa Federalna, „czas i skutki finansowych wstrząsów wywołanych przez ekstremalne zjawiska pogodowe są trudne do przewidzenia.” Jednak historyczne dane pokazują, że liczba klęsk żywiołowych rośnie, a rynki ubezpieczeń w najbardziej zagrożonych stanach już teraz walczą o przetrwanie.
Zarówno eksperci, jak i politycy zgadzają się, że rozwiązanie tego kryzysu wymaga nie tylko lepszych modeli ubezpieczeń, ale także pilnych działań w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym.
Raport na temat zmian klimatycznych w sektorze ubezpieczeń majątkowych w USA, opublikowany w grudniu przez Senacką Komisję Budżetową, głosił: „Jeśli Stany Zjednoczone i świat nie przejdą szybko na czystą energię, ekstremalne zjawiska pogodowe związane ze zmianami klimatu staną się częstsze i bardziej gwałtowne, co doprowadzi do coraz rzadszego ubezpieczenia i coraz wyższych składek.
„Przewiduje się, że doprowadzi to do gwałtownego spadku wartości nieruchomości w społecznościach, w których ubezpieczenia stają się niemożliwe do znalezienia lub zbyt drogie — załamania wartości nieruchomości z potencjałem wywołania pełnowymiarowego kryzysu finansowego podobnego do tego, który miał miejsce w 2008 roku”.
jm