04 września 2024

Udostępnij znajomym:

WOKE S.A. Kulisy amerykańskiego przekrętu sprawiedliwości społecznej

Vivek Ramaswamy napisał książkę o istotnym zagrożeniu dla systemu opartego na bezpośrednim lub pośrednim, ale rzeczywistym zaangażowaniu obywateli w proces społecznych czy politycznych dyskusji i decyzji o tym, w jakim kierunku powinna toczyć się sfera określająca wartości ważne dla struktury państwa, zatem również dla poszczególnych, indywidualnych wyborców.

Twierdzi, że ta dyskusja jest zdegenerowana i deformowana, albo co najmniej zapośredniczona, przez gigantyczne wpływy wielkich korporacji, które zamiast zająć się wypracowywaniem zysków, biorą obecnie na siebie rolę kapłanów czy polityków i mówią nam, jak mamy postępować i co dla nas jest ważne, a co nie.

Ta korporacyjna „pandemia” jest niezwykle agresywna i wpływowa. Rozprzestrzenia się wszędzie z niezwykłą szybkością, bo stoją za nią ogromne pieniądze wielkich, ponadnarodowych firm. Vivek Ramaswamy nie pozostawia nam oczywiście złudzeń, co do ich intencji wielokrotnie wskazując na totalną hipokryzję, która nie tyle się czai, co mocno stoi za tak zwanymi progresywnymi, czyli postępowymi hasłami i decyzjami. A co się tam kryje? Oczywiście żądza pieniądza za wszelką cenę, nawet za cenę robienia z siebie kapłanów postępu i politycznej poprawności. Wszystko jest w grze, gdzie stawką są miliardy dolarów. Jak pisze Łukasz Sakowski w artykule „9 książek o ideologii woke, które warto przeczytać”:

/„Biali hetero mężczyźni niszczą świat”; „Osoby czarnoskóre są lepsze od białych”; „Islam to religia pokoju, która powinna zdominować świat”; „Stwierdzenie, że płcie są dwie, to transfobia”; „Autyzm to supermoc, a ludzie bez autyzmu są gorsi”; „Jakie są Twoje zaimki? Ja jestem ono/jeno”; „Dobrostan zwierząt jest ważniejszy niż ludzi”; „Rodzenie dzieci to zło, egoizm i niszczenie przyrody. Ludzie mający dzieci są źli”; „Musimy być inkluzywni i różnorodni. Każdego, kto się z nami nie zgadza, uznamy za osobę złej woli i ją wykluczymy”; „Zachód jest zły, zepsuty i moralnie upadły” – znacie tego typu hasła i narracje? Są one typowe dla wyznawców ideologii woke.

Ideologia woke jest zespołem poglądów łączących:

(a) postmodernistyczny relatywizm: „wszystko jest względne”, „prawda nie istnieje”, „nic nie ma granic”;

(b) kult ofiar: robienie ofiary z siebie lub jakiejś grupy, aby zwrócić uwagę i zyskać przywileje, lub poszukiwanie ofiar i prawdziwych czy domniemanych oprawców, żeby odgrywać rolę wybawcy;

(c) politykę tożsamości: dzielenie ludzi na zwalczające się grupy tożsamościowe w hierarchii tego, kto ma „gorzej” i kto jest mniej „uprzywilejowany”;

(d) niechęć do ideałów oświecenia: logicznego myślenia, racjonalizmu, humanizmu, uczciwego i w miarę możliwości obiektywnego rozstrzygania sporów bez uciekania się do przemocy, klasycznie rozumianego liberalizmu

(e) stosowanie „społecznej przemocy”, zwłaszcza pod postacią kultury anulowania (ang. cancel culture), a więc agresywnego ostracyzmu społecznego, nękania, pozbawiania ludzi pracy, jeśli mają odmienne poglądy od zwolenników woke./

Ramaswamy kategoryzuje „wokaizm” jako zespół przekonań charakterystyczny dla religii nietolerancyjnych, co skupia się w znanym skądinąd sloganie „kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. Swoją drogą, warto by się zastanowić, czy istnieją takie twory, jak religie tolerancyjne. Co jednak najistotniejsze dla współczesnej rzeczywistości naznaczonej kulturą cyfrową we wszelkich odmianach internetu, sztucznej inteligencji czy platform społecznościowych, wokaizm radykalnie zmienia demokratyczny sposób funkcjonowania systemu polityczno-społecznego. To nie obywatele decydują, co dla nich jest dobre, to korporacje mówią im, w co należy wierzyć, aby być akceptowanym w układzie towarzyskim, w pracy czy na uczelni.

Trudno odmówić autorowi racji w konkluzjach, jakie wyciąga z działań GAFAM czy innych potęg korporacyjnych, choćby takich jak Coca-Cola czy AIRbnb. A jakie to konkluzje? Można je wszystkie streścić w jednym słowie: HIPOKRYZJA. Z jednej strony popiera się gorąco i z całą propagandową mocą ruch Black Life Maters, z drugiej produkuje się napoje gazowane, które powodują potężną epidemię cukrzycy i innych chorób powodowanych nadmiarem cukru, w tym rzecz jasna przerażającej otyłości – nie jest żadną tajemnicą, o jakie kampanie chodzi. To tylko jeden z wielu przykładów kultury woke, która jest powierzchownie postępowa, czy jak niektórzy wolą - progresywna, a w swej istocie jest co najwyżej przykrywką do wypracowania jeszcze większych zysków – co przecież jest głównym zadaniem korporacji wobec akcjonariuszy, ale nie interesariuszy. Ci ostatni są jedynie po to, żeby wielki biznes lepiej wyglądał w oczach zwykłych ludzi i nie budził skojarzeń z okrutnym i bezwstydnym kapitalizmem w jego początkach, gdzie wyzysk, brak związków zawodowych i praw pracowniczych był oczywistą oczywistością.

Kapitalizm XXI wieku to poza hipokryzją ideologii woke, czyli spotęgowana wersją politycznej poprawności, niespotykana do tej pory w dziejach ludzkości, koncentracja kapitału w niewyobrażalnie wąskim gronie hiper bogatych osób, a także nigdy do tej pory nieistniejąca na taką skalę, globalna manipulacja, możliwa dzięki technologicznym osiągnięciom i wynalazkom. Algorytmy rządzą nami wszechwładnie, jednakowoż nie są to przecież stworzenia rozumne, a jedynie twory tych, którzy myślą, jak nas wykorzystać dla swoich celów, za którymi stoją jedynie i aż dwie rzeczy; władza i nigdy niezaspokojona żądza pieniądza.

Książka Vivka Ramaswamy’ego dotyka wielu aspektów współczesnego świata, niekoniecznie definiowalnych przez kulturę woke. Można raczej odnieść wrażenie, iż autorowi głównie chodzi o to, by pokazać zupełnie nową sytuację, w której znalazła się obecna demokracja w wielu krajach świata, a jest to sytuacja wyraźnego zagrożenia systemowego, czy raczej strukturalnego. Korporacje i ich urzędnicy zaczynają przejmować funkcje do tej pory przeznaczone czy wykonywane przez innych, powołanych do tego od dawna instytucji, takich jak kościoły, niezależne organizacje społeczne czy partie polityczne o różnych orientacjach i zabarwieniach.

Idealnym przykładem „wieszczenia” zagrożeń tego, z czym mamy do czynienia teraz, jest cytat z kongenialnego twórcy najbardziej znanej w świecie utopii „roku 1984”:

„Kapitalizm zanika, ale socjalizm go nie zastępuje. Obecnie powstaje nowy rodzaj planowego, scentralizowanego społeczeństwa, które nie będzie ani kapitalistyczne, ani – w żadnym przyjętym znaczeniu tego słowa – demokratyczne. Władcami tego nowego społeczeństwa będą kierownicy przedsiębiorstw, technicy, biurokraci i żołnierze, których Burnham złączył pod nazwą menadżerów. Ludzie ci zlikwidują starą klasę kapitalistyczną, zmiażdżą klasę robotniczą i tak przeorganizują społeczeństwo, że cała władza i przywileje ekonomiczne pozostaną w ich rękach”.

George Orwell napisał ten tekst w 1946 roku, analizując teorię Jamesa Burnhama nakreśloną w książce Rewolucja menadżerska, z roku 1941. Jak się okazuje, nie jesteśmy świadkami niczego nowego. Można to było przewidzieć, ale czy można temu zapobiec?

Woke jako ideologia i pseudo religia jest utopią i z prawdziwym życiem ma niewiele wspólnego. Jak mówi Katarzyna Szumlewicz w wywiadzie z Łukaszem Sakowskim:

„Prawdziwe ofiary nierówności – np. samotne matki bez wsparcia państwa, młode pary, których nie stać na mieszkanie, pary gejów, które nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego, osoby bezdomne, w trudnej sytuacji ekonomicznej czy życiowej – są dla łołku niewidzialne lub chce on rozwiązać ich problemy tylko deklaratywnie, nic konkretnego dla nich nie robiąc”.

Woke ma zatem szansę skończyć jak każda utopia, czyli przemienić się w dystopię, co już można zauważyć, jeśli oczywiście ma się oczy do patrzenia, a nie oglądania, a głowę do myślenia, a nie do zmyślania.

Kontynuacja za tydzień.

Wszystkie cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, za: Woke S.A. Kulisy amerykańskiego przekrętu sprawiedliwości społecznej, Vivek Ramaswamy, wyd. WEI, Warszawa 2023

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

KANCELARIA JASZCZUK

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor