O „przerabianiu” stanu Illinois przez zamożnego gubernatora i jego równie bogatych przyjaciół napisał ostatnio "New York Times”. „Nigdy wcześniej w historii Illinois tak mało osób nie przekazało tak dużo pieniędzy na kampanię wyborczą”– twierdzi nowojorski dziennik, pisząc o koneksjach politycznego outsidera, jak nazywa Bruce’a Raunera.
Najbogatszy człowiek w Illinois, Kenneth C. Griffin, niezbyt często wygłasza przemówienia. Ale dwa lata temu wiosną Griffin, założyciel jednego z największych na świecie funduszy hedgingowych, apelował o zmiany w Illinois do elit naszego miasta na forum Economic Club of Chicago.
Miliarder podkreślał, że politycy za bardzo opodatkowali biznesy w Illinois, co przełożyło się na przenoszenie prywatnego kapitału do bardziej konkurencyjnych pod tym względem stanów. Griffin ponadto zarzucał rządowi stanowemu nadmierne wydatki. "To jest czas dla nas, aby zrobić coś" – podkreślał.
Odpowiedź przyszła szybko. Po kilku miesiącach od tego przemówienia, Griffin wraz z małą grupą bogatych przyjaciół – nie tylko z Chicago, ale także z Nowego Jorku i Los Angeles, Florydy i Teksasu, przelali dziesiątki milionów dolarów na kampanię polityczną w Illinois. Dziennik "New York Times" nazwał ten ruch "bezprecedensowy w historii Illinois".
W ubiegłym roku najbogatsze rodziny w Illinois pomogły wybrać na gubernatora Bruce'a Raunera, przyjaciela i byłego dyrektora funduszu (private equity) Griffina, którego majątek szacowany jest na ponad $500 mln. Teraz razem z republikańskim gubernatorem starają się realizować agendę zakładającą cięcia wydatków, restrukturyzację systemu emerytalnego pracowników stanowych, ograniczenie kadencyjności legislatorów w stanowym Kongresie i osłabienie roli związków zawodowych pracowników publicznych.
"Było jasne, że będą chcieli zmienić strukturę władzy, sposób prowadzenia biznesu i zmienić status quo" – powiedział dziennikowi "New York Times" Andy Shaw, prezes organizacji Better Goverment Association, prywatnie przyjaciel gubernatora Raunera.
Wielu z wpływowych donatorów, podobnie jak Griffin, wywodzi się ze świata finansów, sektora, który jak żaden inny wykreował wielu wpływowych polityków. Zdaniem nowojorskiego dziennika do elekcji Bruce'a Raunera przyczynili się finansiści John Childs, Sam Zell i Paul Singer oraz Richard Uihlein, konserwatywny biznesmen z przedmieść Chicago, ale nie tylko.
Większość z nich to zwolennicy partii republikańskiej; ale niektórzy to demokraci. Krytyczni wobec potęgi związków zawodowych, zwolennicy cięć wydatków budżetowych i zmniejszenia podatków, sceptyczni wobec proponowanych przez administrację działań mających na celu zmniejszenia różnic społecznych.
W Illinois trafili na podatny grunt. Czterech z ostatnich dziesięciu gubernatorów trafiło do więzienia. Dekady złego zarządzania przez urzędników stanowych z obu partii przyczyniły się do zadłużenia na ponad $100 miliardów systemu, z którego wypłacane są emerytury stanowe. Związki zawodowe pracowników publicznych zapewniły sobie konstytucyjny zapis gwarantujący nietykalność ich świadczeń emerytalnych. W dodatku niezapłacone rachunki stanu to już nie miliony a miliardy dolarów.
Bruce Rauner pobił rekord stanu wydając $65 milionów na swoją kampanię wyborczą w ubiegłym roku. Około połowa z tej sumy pochodziła z jego majątku i od dziewięciu innych osób, rodzin lub firm. Ubiegający się wtedy o reelekcję Pat Quinn wydał na kampanię $32 mln. Demokratę wspierały datkami m.in. związki zawodowe.
Największym darczyńcą Raunera był Kenneth C. Griffin, który wyłożył $5.5 mln, a także udostępnił prywatny samolot do dyspozycji republikanina. W sumie datki od rodziny Griffina na kampanię Raunera do końca 2014 roku zamknęły się sumą $13.6 mln – więcej niż łączna suma wpłat na konto wyborcze Pata Quinna przez 244 związków zawodowych. W ostatnim dniu grudnia ub. roku, tuż przed inauguracją, Rauner, Griffin i Uihlein wpłacili dodatkowe $20 mln na komitet wyborczy nowego gubernatora. Pieniądze miały pomóc Raunerowi wprowadzać w życie jego probiznesowe reformy.
Nigdy wcześniej w polityce Illinois tak mało osób nie przekazało tak dużo pieniędzy na kampanię wyborczą. Wysokość przeciętnych datków na ubiegłoroczną kampanię była prawie trzykrotnie wyższa od tych we wcześniejszych wyborach na gubernatora Illinois – wynika z analizy dziennika "New York Times".
Bruce Rauner, miliarder i outsider, obiecywał polityczne trzęsienie ziemi w Springfield. Hasło wyborcze zadziałało. Miliarder z Winetki potrafił także zelektryzować czarnoskórych wyborców w Chicago. Pod koniec kampanii przeznaczył $1 mln na konto unii kredytowej na wspieranie małych biznesów głównie na południu miasta. "Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło" – powiedział "New York Timesowi" Otis Monroe, działacz społeczny z południa Chicago. "Od lat mówimy kandydatom, że jeśli chcesz zdobyć głosy czarnoskórych, to musisz zainwestować w inicjatywy Afroamerykanów. Rauner był jedynym, który na to odpowiedział" – stwierdził Monroe.
W dniu wyborów Bruce Rauner wygrał we wszystkich powiatach, z wyjątkiem Cook County, który obejmuje Chicago. "Idziemy w nowym kierunku – wyborcy zdecydowali" – mówił podczas wieczoru wyborczego.
Bruce Rauner i jego zwolennicy wierzyli, że zmiany są konieczne, aby naprawić Illinois – pisze nowojorski dziennik, podkreślając dążenia republikańskiego gubernatora do wprowadzenia antyzwiązkowego prawa pod nazwą "right-to work". Już w czasie kampanii wyborczej wszedł na wojenną ścieżkę ze związkami zawodowymi, które poparły – w tym finansowo – kampanię ubiegającego się o reelekcję Pata Quinna.
Illinois należy teraz do tzw. “fare share” states, czyli stanów w których związki zawodowe reprezentują w negocjacjach wszystkich: zrzeszonych i niezrzeszonych. Także składki są pobierane od wszystkich, bo wszyscy czerpią korzyści z umów zbiorowych wynegocjowanych przez związki. Jednak zdaniem gubernatora Bruce'a Raunera taka praktyka jest niezgodna z konstytucją. Uważa on, że pracownicy są zmuszani do płacenia składek, nawet jeżeli nie popierają działalności związków i ich politycznej wizji. Jego zdaniem w Illinois dochodzi do zastraszania pracowników, którzy nie chcą się do związków zawodowych zapisać, a taka praktyka jest zabroniona w sektorze prywatnym, jak i publicznym.
Antyzwiązkowy zapis pod nazwą “right-to-work” został przyjęty już przez ponad połowę stanów, głównie zachodnich, ale także przez te położone w sąsiedztwie Illinois – Michigan, Indianę i Wisconsin. Propozycji republikańskiego gubernatora nie popierają chicagowscy radni, większość z nich o poglądach demokratycznych. Uchwalili nawet rezolucję przeciwko wprowadzeniu na terenie Chicago zapisów “right-to-work”. Argumentują, że osłabianie związków zawodowych prowadzi do obniżania płac, zmniejszania świadczeń socjalnych i w efekcie powiększania się nierówności społecznych. W Chicago jeden na pięciu pracowników należy do związków zawodowych.
Mimo dużego niezadowolenia wyborców z kierunku polityki poprzednika Bruce'a Raunera, Pata Quinna, szybko pogorszyły się notowania nowego gubernatora. Zaledwie dwa miesiące po jego wyborze tylko około 36 procent wyrażało zadowolenie z jego rządów – wynikało z sondażu przeprowadzonego przez Paul Simon Public Policy Institute. Prawie połowa wyborców Illinois popierała podwyżkę podatków lub cięcia wydatków w celu ratowania budżetu stanu. "Ludzie byli gotowi na zmiany, ale nacisk na walkę z ruchem związkowym w pewnym sensie ich do nich zniechęcił" – ocenił David Yepsen, dyrektor Paul Simon Public Policy Institute.
Pięć miesięcy od rozpoczęcia nowego roku fiskalnego Illinois nie ma budżetu. Zgodnie z prawem budżet powinien zostać przyjęty do 1 lipca. Większość propozycji przesłanych przez zdominowany przez demokratów stanowy Kongres zostało zawetowanych przez gubernatora Raunera. Republikanin dał do zrozumienia, że wina za impas budżetowy spoczywa na demokratycznym przewodniczącym stanowej Izby Reprezentantów. Michael Madigan z kolei uważa, że to gubernator blokuje wszelkie próby przyjęcia budżetu. Piętrzą się niezapłacone rachunki, a poziom wydatków na utrzymanie stanu znacznie przekroczył wpływy.
Problemy finansowe stanu nie odstraszają jednak polityków, dla których rządzenie jest głównym celem. Gubernator Bruce Rauner i jego komitet akcji politycznej na początku listopada zebrał w sumie $36 milionów. Komitet akcji politycznej zrzeszający 15 związków zawodowych, kontrolowany przez demokratów, ma na swoim koncie ponad połowę z tej sumy. "Przyszłoroczne wybory do legislatury zapowiadają się najdroższymi w historii Illinois" – podsumowuje dziennik "New York Times".
Opracowano na podstawie artykułu "A Wealthy Governor and His
Friends Are Remaking Illinois" opublikowanego w dzienniku "New York Times".