Hasła „Przeprowadzka do Kanady” wraz z „imigracją do Kanady” odnotowały wzrost wyszukiwań online o ponad 5 000%. Kanada nie była jednak jedynym miejscem docelowym, a wśród innych popularnych miejsc znalazły się Irlandia, Nowa Zelandia i Wielka Brytania.
Liczba wyszukiwań związanych z Kanadą zaczęła rosnąć około godziny 20:00 czasu wschodniego po zamknięciu lokali wyborczych w kluczowych stanach Georgia i Karolina Północna i nadal gwałtownie rosła, zanim osiągnęła szczyt w środę rano, gdy mieszkańcy wschodniego wybrzeża obudzili się, gdy wyniki wyborów stały się jasne.
Mapa danych pokazuje wyszukiwania pochodzące ze wszystkich stanów, ale szczególnie z części północnych Stanów Zjednoczonych. Stany, które wykazały największe zainteresowanie tym tematem, to Oregon, Waszyngton, Minnesota, Vermont, Maine, New Hampshire, Michigan, Wisconsin, Kolorado i Nowy Meksyk.
To nie pierwszy raz, kiedy wybory prezydenckie w USA skłoniły rozżalonych wyborców do rozważenia możliwości opuszczenia kraju – po zwycięstwie Trumpa w 2016 r. kanadyjska strona internetowa dotycząca imigracji podobno uległa awarii po nagłym wzroście zainteresowania.
Jak to zrobić?
Ci, którzy poważnie myślą o przeprowadzce, powinni rozpocząć ten proces natychmiast, ponieważ premier Kanady Justin Trudeau niedawno ogłosił cel na rok 2025, ograniczający liczbę nowych stałych rezydentów o 21%.
Jeśli nie masz kanadyjskiego członka rodziny, który mógłby cię sponsorować, jednym z najłatwiejszych sposobów byłoby złożenie wniosku za pośrednictwem kanadyjskiego systemu Express Entry dla wykwalifikowanych pracowników, zgodnie z informacjami kancelarii prawnej ds. imigracji Canadim.
Proces selekcji jest konkurencyjny i obejmuje system punktowy, który określa kwalifikowalność na podstawie szeregu cech, w tym wykształcenia, umiejętności, doświadczenia i znajomości języka.
Inną opcją jest zwrócenie się o ochronę dla uchodźców, ale przekonanie urzędników imigracyjnych, że potrzebujesz azylu ze względu na wynik wyborów, może okazać się trudne.
Ravi Jain, prawnik imigracyjny, powiedział w rozmowie z Toronto Star, że Amerykanie mają teoretyczną opcję „Planu B”, ponieważ wiza nie jest konieczna – mogą po prostu przyjechać jako turyści.
„Amerykanie mogą przyjeżdżać do Kanady dość swobodnie. A gdyby zdecydowali się zostać dłużej, założyć tu rodzinę, posiadać dzieci itd. (…), oznaczałoby to rezygnację z dostępu do zasobów, z których korzystają obywatele Kanady, takich jak dotowana opieka zdrowotna, prawa wyborcze i obniżone czesne”.
Czy wyjadą celebryci?
Wielu celebrytów od dawna otwarcie sprzeciwiających się objęciu urzędu przez Donalda Trumpa, składało po drodze śmiałe obietnice: jeśli Trump wygra, oni wyjdą.
Reakcje wahały się od żartobliwej przesady do tego, co brzmiało jak uroczyste przyrzeczenia, ale kiedy opadnie kurz po kolejnym zwycięstwie Trumpa w wyborach, czy gwiazdy mieszkające w swoich wielomilionowych domach na amerykańskiej ziemi, rzeczywiście zdecydują się opuścić kraj na dobre?
Kandydatka demokratów i wiceprezydent Kamala Harris otrzymała poparcie hollywoodzkich celebrytów, takich jak Jennifer Lopez, Beyoncé, Oprah Winfrey, Bruce Springsteen i Howard Stern, którzy poparli jej kampanię. Po zwycięstwie Trumpa dziesiątki prominentnych osób ze świata rozrywki otwarcie wyrażało swój smutek, złość i frustrację, ale nikt z nich nie wydawał się rozglądać za paszportem przed zbliżającą się kadencją Trumpa jako 47. prezydenta.
W 2016 roku, po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, wielu amerykańskich celebrytów zapowiadało, że wyprowadzi się do Kanady, jeśli Trump obejmie urząd. Wśród najgłośniejszych głosów pojawili się m.in. aktorka i piosenkarka Cher, komik Jon Stewart, aktorka Lena Dunham, reżyser Spike Lee, a także aktorka i reżyserka Whoopi Goldberg. Wyrażali oni swoje zaniepokojenie przyszłością kraju pod rządami Trumpa, obawiając się o kwestie związane z imigracją, równouprawnieniem i zmianami klimatycznymi.
Cher nawet publicznie zadeklarowała, że przeprowadzi się nie tylko do Kanady, ale wręcz na... Jowisza, jeśli Trump zostanie prezydentem, co miało na celu wyrażenie jej silnego sprzeciwu wobec jego polityki. Mimo tych głośnych deklaracji, po wyborach niewielu z celebrytów rzeczywiście wyjechało z USA. Wiele osób uważa, że ich zapowiedzi były bardziej wyrazem emocji i frustracji niż rzeczywistymi planami emigracji.
To długoletnia tradycja amerykańskiej polityki: na pewnym etapie cyklu wyborczego wybitni obywatele ze świata sztuki i rozrywki deklarują, że jeśli ich preferowany kandydat nie wygra, przeprowadzą się do Kanady. Okazuje się jednak, że gdy opada wyborczy kurz, zarówno celebryci jak i zwykli mieszkańcy, decydują się jednak pozostać na miejscu.
Zapowiedzi te stały się popularnym tematem dyskusji i żartów, a niektórzy krytycy twierdzili, że celebryci wykorzystują groźby emigracji jako formę protestu, wiedząc, że ich faktyczna przeprowadzka jest mało prawdopodobna.
Dr Ashley Zucker, psychiatra w Kaiser Permanente San Bernardino, twierdzi, iż pomocne w poczuciu rozczarowania wynikami wyborów, może być utrzymanie regularnych rutyn, odpoczynek i ograniczenie napływu wiadomości związanych z polityką.
jm