Rabat, niedziela, 5 listopada 2017
Słońce wstaje dzisiaj o godzinie 7 rano lokalnego czasu. Budzimy się wyspani i wypoczęci w należącym do sieci Accor hotelu Diwan, gdzie serwują pyszne śniadanie - jest m. in. pachnąca kawa, europejskie świeżutkie pieczywo, są oliwki... Na każdym kroku widać wpływy Francuzów, którzy okupowali Maroko od 1911, a rok później ustanowili Rabat stolicą swojego "protektoratu". Po uzyskaniu przez Maroko niepodległości w 1956 roku miasto pozostało stolicą królestwa zyskując w 2012 status Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Dzisiaj jest dużym, przestronnym, zadbanym, dwumilionowym miastem z reprezentacyjnymi bulwarami zdobionymi szpalerami palm, z ruchem drogowym nie tak uciążliwym jak w pobliskiej Casablance, z licznymi zabytkami zarówno z czasów średniowiecza jak i z dobrze zachowaną architekturą kolonialną. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że tak naprawdę Rabat jest dwuczęściowy, gdyż po przeciwnej (północnej) stronie rzeki znajduje się jego równie stara część zwana Sala. Poza funkcjami administracyjnymi Rabat jest ważnym ośrodkiem przemysłowym i rzemieślniczym z coraz większą rolą turystyki.
Rabat (od wyrazu Aribat oznaczającego twierdzę) jest miastem starym, powstałym w 1150 roku u ujścia rzeki Bu Rakrak do Atlantyku, tuż obok miejsca, gdzie za czasów Imperium Rzymskiego istniała osada Sala Colonia, a jeszcze wcześniej był fenicki port. Miasto, jakie dzisiaj oglądamy, założył kalif Abd el-Mumina z dynastii Almohadów z myślą o łupieżczych wypadach na Półwysep Iberyjski.
Zwiedzanie stolicy Maroka zaczynamy o 9 rano od wizyty na terenie rozległego pałacu królewskiego Dar el-Makhzen, gdzie Mohamed VI już co prawda nie mieszka, ale w celach reprezentacyjnych korzysta z okazałych XVIII-wiecznych gmachów. Niedawno gościł tutaj prezydent Francji i premier Federacji Rosyjskiej. Spacerujemy na zewnątrz budynków podziwiając wartowników i przedstawicieli kilku różnie umundurowanych formacji wojskowych królestwa. Z pałacu przejeżdżamy do zbudowanego w roku 1971 Mauzoleum Muhammada V, imponującego z zewnątrz, jednak przykuwającego naszą uwagę bardziej z racji panoramy miasta rozłożonego po obu stronach rzeki Bu Rakrak, ze starym miastem (medyną) i solidną twierdzą nad Atlantykiem. Poza samym mauzoleum jest tutaj ciekawy kompleks największego w założeniu meczetu Maroka, gdzie sułtan Abu Jusuf Jakub al-Mansur (1184-1199) z dynastii Almohadów zapragnął wybudować największy minaret w islamskim świecie, ale ambitna budowla pozostała niedokończona z racji jego nagłej śmierci. Jako ciekawostkę przypomnę, że ten wielki władca posiadał również swoją rezydencję w Sewilli, w należącej wówczas do Almohadów Andaluzji. Jakub al-Mansur zbudował grube mury wokół Rabatu i doprowadził do powstania innych znanych obiektów: Meczetu Księgarzy w Marrakeszu (dzisiejsza ikona miasta) oraz minaretu Giralda (1184-1196), który zachował się do dzisiaj jako część Katedry Najświętszej Marii Panny w Sewilli, jednego z najwspanialszych gotyckich kościołów na świecie!
Od meczetu Hassana podążamy do ufortyfikowanego miasta-fortecy (kazba), aby mile spędzić godzinę spacerując po uroczych, wąskich uliczkach starówki. Słuchamy dalszych ciekawostek z historii miasta; to właśnie tutaj tłumnie przybywali muzułmańscy uchodźcy z Emiratu Granady wraz z około 5 tysiącami Żydów wypędzonych z Hiszpani w 1492 roku. Stare baszty do złudzenia przypominają hiszpańskie twierdze na wyspach Karaibów, widać tutaj rękę iberyjskich budowniczych. Oglądając fortyfikacje, które w XVIII wieku stanowiły (aż do 1829) "niezależną" od sułtana Republikę Korsarzy, sączymy mocną i smaczną herbatkę z miętą patrząc jak za murami, przy brzegu oceanu, marokańska młodzież oddaje się surfingowi.
Opuszczamy Rabat podziwiając za oknami rozmach, z jakim dokonuje się przebudowa do tej pory zaniedbanego terenu wzdłuż rzeki. A jednak ta niegdyś zaniedbana część miasta jest czymś w rodzaju klamry spinającej oba jej brzegi: Rabat i Sale. Obecnie jest to jeden wielki plac budowy, gdzie rosną nowe gmachy publiczne, przyszłe teatry, sale konferencyjne, biura, apartamenty mieszkalne, centra handlowe a nawet obiekt wyraźnie inspirowany Operą w Sydney!
Z Rabatu czekają nas dwie godziny jazdy do Meknes, kolejnego miasta cesarskiego Maroko, które było stolicą państwa przez zaledwie 45 lat. W Meknesie spędzamy niecałe dwie godziny urządzając postój na sfotografowanie monumentalnej bramy wjazdowej Mulaja Ismaila, na krótki spacer po kolorowym, lokalnym suku (targowisku) i wizytę w spichlerzach. Brzmi to może dziwnie, ale najsłynniejszy władca Meknesu, znany z okrucieństwa Mulaj Ismail (1672-1727) kochał... konie arabskie i zbudował dla nich stajnie zdolne pomieścić dwanaście tysięcy pięknych zwierząt. Królewskie stajnie to swojego rodzaju arcydzieło architektury; grube mury chroniły przed upałem lata, system akweduktów dostarczał zwierzętom bieżącej wody, zasobne spichlerze zapewniały im dostatek pożywienia! Takich warunków do życia nie miała większość mieszkańców miasta! Stajnie są niedostępne dla zwiedzających, ale tuż obok znajdują się wspaniałe spichlerze, magazyny Heri-el-Swani w postaci sklepionych komnat uszeregowanych w kilkadziesiąt korytarzy. Architektura obiektu zachwyca, nic też dziwnego, że tutaj powstały kadry znanej hollywodzkiej produkcji "Klejnot Nilu" z 1985 roku.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Autor jest właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki z polskim przewodnikiem po całym świecie, również do Afryki. Bliższe informacje na stronie internetowej www.andrzejkulka.com lub pod nr tel. 773 237 7788.