----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

17 kwietnia 2017

Udostępnij znajomym:

W Wielki Piątek w Chicago odbył się Marsz pokoju, który upamiętniał ofiary przemocy z bronią palną w naszym mieście. Wzięło w nim udział kilkaset osób.

Oczy wszystkich zwrócone były na mieszkanki East Garfield Park, Ruby Taylor i Domonique Jones, które na przemian wyczytywały nazwiska.

"1 stycznia. Maurice Delaney. Wiek 38 lat. Mężczyzna". "1 stycznia. Ali Mohamed. 31 lat. Mężczyzna".

Kilka nazwisk dalej głos Domonique Jones zadrżał. "3 stycznia. Stevie Jefferson. Mój kuzyn. 17 lat. Mężczyzna" - po przeczytaniu kobieta zaczęła płakać. W tym momencie kardynał Blase Cupich otoczył ramieniem płaczącą 19-latkę.

To on poprowadził zebranych przez dzielnice najbardziej dotknięte przemocą, zatrzymując się i modląc na stacjach krzyżowych wzdłuż trasy. Wspominając ostatni dzień życia Chrystusa i celebrując jego zmartwychwstanie, zwrócił uwagę na podobieństwa jego cierpienia do bólu rodzin, które straciły swoich najbliższych.

Gdy tłum maszerował przez dzielnicę Englewood, zatrzymując się i modląc, ludzie recytowali imiona swoich najbliższych, którzy stracili życie w tym roku.

Kiedy marsz dobiegł końca, kardynał w swoich ostatnich słowach wyraził nadzieję, że świat zdaje sobie sprawę, że "Chicago to cudowne miasto". Zwrócił się także z przesłaniem do mieszkańców, którzy mogą chcieć sięgnąć po broń.

"Chcę powiedzieć coś tym wszystkim młodym ludziom, którzy są przekonani, że jedyną drogą jest przemoc" - powiedział. "Spójrzcie na twarze ludzi tu zebranych dzisiaj... oni są ofiarami, które pozostały po śmierci swoich najbliższych, synów, braci, kuzynów, córek. Okażcie im współczucie".

Papież Franciszek pochwalił wysiłki kardynała Cupicha, a w liście do archidiecezji złożył kondolencje rodzinom, które straciły swoich bliskich w wyniku fali przestępczości z bronią palną w Chicago.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor