- Nie świętujesz? - pytam moja przyjaciółkę. - Ty, taka patriotyczna?
- A daj mi spokój- odpowiada Anka. - To nie tak miało być. To wszystko miało być inaczej!
Zamieniam się w słuch. Może wreszcie się dowiem, dlaczego tak nam trudno rozmawiać o tym, co się dzieje tu i tam.
- Pamiętam taki jeden wieczór... raz jeden poczułam wtedy taką zazdrość i wściekłość pod adresem, no wiesz - Zachodu! Siedziałam w kuchni i przeglądałam książki kucharskie. Dzieci już spały, szukałam jakiegoś przepisu, żeby następnego dnia znowu nie zrobić na obiad naleśników. Półki puste, nawet psu nie było co dać. Żaden przepis mi nie pasował...albo potrzebna była śmietana, albo jajka, mięso. Jednocześnie słuchałam Wolnej Europy. No tak, to musiała być już ciemna noc. Facet kończył program, żegnał się ze słuchaczami i... nie pamiętam, co powiedział, ale pamiętam, że wtedy pomyślałam sobie: to ty teraz pójdziesz tam w Monachium, choćby do MacDonalda, zjesz coś gorącego, szybko, bez problemu. Co ty wiesz, bucu, o tym, jak tu u nas jest! No i następnego dnia były znowu naleśniki, bo jedno jajko jeszcze miałam!
I tak to widzisz wszystko poszło: myśmy chcieli mieć tak jak oni - ładne domy, czy mieszkania, samochody, piękne ubrania, pełne półki w sklepach.
Teraz niby jest tego już dużo więcej, ale teraz nam się mówi, że konsumpcja jest be! Auta kopcą, piece i kominki kopcą, mamy z tego wszystkiego rezygnować. Nie potrzeba nam dużych domów, ani mieszkań, mamy się dalej gnieździć jak za komuny, mamy jeździć tramwajami, albo rowerami. Minimalizm! Rozumiesz? Jak masz trzy sukienki to już wstyd, bo po co ci tyle! Po co ci książki, bibeloty, po co tyle swetrów, albo butów? Jak zaglądniesz do garażu takich starszych, jak ja, to widzisz zatrzęsienie, czego tam nie ma? Młodzi mają pusto.
- Może młodzi jeszcze nie zdążyli nagromadzić?
- Może, ale to jest jakoś nie tak: myśmy jeszcze się nie nażyli na ten zachodni wzór, myśmy jeszcze nie zaznali tego dobrobytu, a już teraz wiemy, że nie zaznamy i że to nie jest takie dobre. Dla środowiska, dla planety. I to jest ten żal - oni natruli, naprodukowali śmieci, a teraz nam mówią, że plastikowe torby są nie w porządku! Pamiętasz, jaki to był styl i fason maszerować po mieście z plastikową torbą na przykład z Aldi? Taka ładna była, kolorowa! Myśmy tych kolorów chcieli, tego bogactwa, tego stylu. Pamiętasz, jak w Pewexie pachniało? Albo w Modzie Polskiej? Ba, nawet na Dworcu Centralnym w Warszawie - kawa i dobre perfumy, albo tylko środki chemiczne, te wiesz - do sprzątania.
I tyle lat minęło i ciągle mniej od nich zarabiamy, ale już wiemy - nigdy ich nie dogonimy! Bo środowisko, bo klimat....więc tak jakoś, przykro.
- A co mają powiedzieć ludzie z biednych krajów? Tam jeszcze chodzi o rower, o buty i jedzenie, a już im się mówi - nie da rady, trzeba inaczej. Oni nawet jeszcze prądu w domach może nie mieli... może im wody brakować.
- No właśnie, to jaka to sprawiedliwość.
- Sprawiedliwie to teraz wszyscy jesteśmy narażeni na kłopoty. Jak się podniesie poziom wód w morzach i oceanach, to będzie zalewało wszystkich - i ustabilizowanych protestantów w Nowej Anglii i biedaków na Filipinach. Ale ty tak z powodu szczytu klimatycznego nie chcesz celebrować 11 listopada?
- Też, ale jest jeszcze cos...Nie mogę się pogodzić z tym, że myśmy tak się rwali do tej Unii, a ta cała Unia teraz się na nas wypina, wtrąca się, wymądrza, odbiera nam nasze własne... nie wiem - tradycje, zasady.
- Niby co? I po co?
- No przecież wojna się niemal zrobiła o te sądy, o to, co ważniejsze - Unia czy Konstytucja.
- Posłuchaj: w każdym demokratycznym państwie jest trójpodział władzy, na ustawodawczą (Sejm i Senat), wykonawczą (rząd), sądowniczą - wymiar sprawiedliwości, Sąd Najwyższy itd. Spór z Unią nie toczy się o to, że Polska ma swój wymiar sprawiedliwości oddać pod władanie Unii, tylko o to, że w Polsce zamazuje się ten podział władzy. Najlepszy przykład: sąd (już pomijam, jakiej instancji) wydaje wyrok, że Marszu Niepodległości nie będzie. I co się dzieje? Rząd, czy minister, czy jakaś inna rządowa agencja mówi, że marsz będzie i to będzie się odbywał jako impreza państwowa! Masz czarno na białym - sąd sobie może wyrokować, a władza wykonawcza zrobi co zechce i przy sytuacji, jaka jest w Polsce, nawet nie ma się do kogo odwołać! A przecież wstępując do Unii zgodziliśmy się przestrzegać obowiązujących tam zasad i praw.
- Ale oni chcą nam narzucić swoje przekonania, swoje wartości, swoją filozofię...
- Hm, wartości powiadasz, a my chcemy tylko ich bogactwa... A co twoje dzieci na to wszystko?
- A daj mi spokój. To jest inne pokolenie. Oni się śmieją - mamusiu, to po co pchaliście się do Unii, kasę chcecie, ale jednocześnie chcecie mieć Unii za złe! Sami zresztą chyba nie wiecie, co macie im za złe - tak mi ostatnio syn powiedział! Kasę dają, Polska kwitnie, młodzi robią oszałamiające kariery, czego się czepiać? Tak mówił! I jeszcze, bo był na mnie zły, tak mi nakrakał - mama myśli, że ci na granicy to przypadek? Politycy zapędzili się w kozi róg, dla słupków, dla poparcia przez ludzi, których sami straszą, a potem mówią glosujcie na nas, to będziecie bezpieczni, doprowadzają do tego, że Polska ma problemy i z prawej i z lewej.
Anka zamilkła. Żal mi jej. Musi jakoś lawirować, żeby się z dziećmi z powodu "tej głupiej polityki" całkowicie nie skłócić. A ze mną się przecież zawsze dogada, ja też pamiętam te naleśniki, od wtorku do piątku.
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.