----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

16 marca 2023

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

O człowieku, który „wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię” słyszał zapewne każdy – zwłaszcza, że narodową dumę łechta wzmianka, że „polskie go wydało plemię”. O Mikołaju Koperniku warto mówić jednak w szerszych kategoriach, gdyż był to prawdziwy Europejczyk i wyrazisty przedstawiciel swojej epoki.

Przypadająca niedawno 550. rocznica urodzin wielkiego astronoma była okazją do przypomnienia jego biografii i zasług dla nauki, a tym samym dla współczesności – mówi się w końcu o „przewrocie kopernikańskim”, jaki miało przynieść pokazanie, że to nie Ziemia, a Słońce jest centrum naszego układu planetarnego. Mikołaj Kopernik jest jednak kimś więcej niżli tylko genialnym naukowcem. Nad Wisłą kojarzy się przede wszystkim z tym, że „Polak potrafi” dokonać czegoś wielkiego i znaczącego dla świata. Jednocześnie jest jednak jednym z symboli renesansu, czyli czasu w historii ludzkości, który oznaczał wielki postęp cywilizacyjny i otworzył nam drogę do współczesności.

Już zresztą sama „polskość” Kopernika jest dość dyskusyjna. Wywodził się on ze śląskiej rodziny mieszczańskiej, która w późnym średniowieczu osiedliła się w Królestwie Polskim. Ten Śląsk nie powinien nikogo mylić – pamiętać należy, że od końca XIII wieku był on odrywany od reszty Korony, a na jego terenie coraz mocniej zakorzeniała się kultura niemiecka. Dodatkowo zaś samo mieszczaństwo nad Wisłą miało bardzo niemiecki charakter, gdyż to właśnie z Zachodu przybywali koloniści, którzy tworzyli nowe miasta także na ziemiach polskich. Kopernik urodził się 19 lutego 1473 roku w Toruniu w rodzinie kupca Mikołaja Starszego oraz Barbary z Watzenrodów. Był więc obywatelem Prus Królewskich, zyskanych zaledwie przed dziesięcioma laty przez Królestwo Polskie na Krzyżakach, i wywodził się z miasta, które miało bardzo niemiecki charakter. Te rozważania etniczne i kłótnie, czy Kopernik był Polakiem czy Niemcem, nie mają jednak żadnego znaczenia. Są to bowiem czasy przed wykształceniem się nowoczesnych narodów, a astronom Mikołaj, choć być może lepiej władał niemczyzną niż polszczyzną, był wiernym poddanym króla Polski.

Dzięki temu, że jego wuj (brat matki) Łukasz Watzenrode został w 1489 roku biskupem warmińskim, Mikołaj uzyskał możnego patrona, który wspomógł jego karierę. To dzięki niemu Kopernik podjął studia najpierw na Akademii Krakowskiej (dzisiejszym Uniwersytecie Jagiellońskim), a następnie wyjechał do Włoch, studiując w Bolonii i Padwie. Formalnie edukował się w zakresie prawa i medycyny, ówczesny uniwersytet był jednak czymś zupełnie innym niż dzisiejsze fabryki „dyplomów”. W Krakowie młody Mikołaj trafił na całą szkołę astronomiczno-matematyczną, w tym na Wojciecha z Brudzewa, jednego z czołowych przedkopernikańskich znawców Kosmosu w Polsce. We Włoszech zetknął się z humanizmem i rozwijającym się nowym myśleniem – przecież to właśnie w tym czasie powstają wielkie dzieła malarskie, literackie i naukowe, a na północy Leonardo da Vinci tworzy słynne wynalazki. Doświadczenie uczestnictwa w krystalizowaniu się Odrodzenia wydaje się kluczowe dla przyszłej kariery polskiego naukowca.

Można go zresztą spokojnie nazwać „człowiekiem renesansu”. Jak wspomniano wcześniej, we Włoszech studiował prawo i medycynę. Był biegły w wielu dziedzinach nauki, w tym również humanistyce – filozofii i filologii. Mało kto pamięta, że miał on zasługi jako ekonomista – to on sformułował jedno z ważniejszych praw tej nauki, tzn. zasadę „gorszy pieniądz wypiera lepszy”. Po powrocie do Polski był także praktycznym zarządcą majątku, a w potrzebie także wojskowym – w 1520 roku brał udział w obronie Warmii przed najazdem Krzyżaków.

Warto przy tym pamiętać, że Kopernik był człowiekiem Kościoła katolickiego, przyjął bowiem tzw. niższe święcenia duchowne. Oznaczało to, że nie był księdzem, jednak jako członek kapituły warmińskiej zaangażowany był w działalność religijną. Przy czym jego osiągnięcia naukowe były w kontrze wobec oficjalnej wykładni kościelnej, co dodatkowo wzmacniało dramatyzm tej postaci, trudno go bowiem uznać za wroga chrześcijaństwa czy ateistę.

Sam heliocentryzm, czyli pogląd, że Ziemia obraca się wokół Słońca, pojawił się już w starożytności – wyparła go jednak teoria odwrotna, przypisywana Ptolemeuszowi. Wizja Słońca, kręcącego się wokół miejsca zamieszkania ludzi, była prostsza do zrozumienia, gdyż pokrywała się z codziennymi obserwacjami i mogła w jakiś sposób spajać się z religijną wizją świata. Kopernik miał odwagę myśleć samodzielnie i opisać coś, co nie było ówczesnym mainstreamem – mimo widocznych dla specjalistów braków teorii geocentrycznej. Pierwsze założenia swojej wizji przestawił już w latach 1512-1513 w rękopiśmiennym komentarz, całość ukazała się w 1543 roku jako De revolutionibus orbium coelestium („O obrotach sfer niebieskich”) – według legendy swoje wydrukowane działo Kopernik miał zobaczyć już na łożu śmierci. Choć prowadził obserwacje astronomiczne z wieży we Fromborku, to jego rozważania w znacznym stopniu opierają się na zaawansowanej geometrii, stąd pewne jej szczegółowe braki.

Kościół nie akceptował teorii kopernikańskiej, zasłaniając się wątpliwościami naukowymi i teologicznymi – „O obrotach” do I połowy XIX wieku było wpisane do Indeksu Ksiąg Zakazanych. Prawdziwość założeń Kopernika potwierdził sto lat po nim Galileusz, a dalsze badania poszerzyły naszą wiedzę o Kosmosie. Dziś bez myśli astronoma z Torunia trudno wyobrazić sobie naukę. I za odwagę myślenia powinniśmy o nim szczególnie pamiętać.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor