W ramach programu zorganizowanego przez Instytut Książki w związku z tym, iż Polska była gościem honorowym (BEA) Book Expo America w Chicago, poprowadziłem panel dyskusyjny w Muzeum Polskim. Rozmawialiśmy o micie w literaturze. Ponieważ gośćmi Muzeum byli: Krystyna Dąbrowska, Agata Tuszyńska, Magdalena Tulli i Artur Domosławski, mieliśmy rzadką okazję spytać ich o osobiste relacje z mitem w ich życiu i ich utworach. Rozmaitość gatunkowa (powieść, reportaż, poemat, biografia), a nawet rodzajowa (liryka, epika) dała znakomite otwarcie do mnogości interpretacji i wielości punktów widzenia w czymś tak pozornie oczywistym i banalnym jak mit, a istocie niejasnym i bardzo kontrowersyjnym.
Jak wiadomo, jesteśmy kulturowo zanurzeni, żeby nie powiedzieć zatopieni w mitologicznym sposobie postrzegania świata. W gruncie rzeczy mamy ten problem już od czasów, gdy kroniki spisywali Gall Anonim i Wincenty Kadłubek. To już wtedy narodziło się to mitotwórcze przekonanie, że jeśli nie od Rzymian, to z całą pewnością wprost od Adama i Ewy się wywodzimy (co, jeśli przyjąć pewien poziom ogólności stwierdzeń, nie jest nieprawdopodobne), aczkolwiek trudno jednakowoż zaakceptować tezę, swego czasu propagowaną przez księdza Wojciecha Dembołęckiego, że już pierwsi ludzie w raju mówili po polsku i tylko niefortunna sytuacja z budową wieży Babel tę dominację języka polskiego przerwała. Pisze o tych sprawach zupełnie fantastycznie Andrzej Zieliński w swej bestsellerowej książce „Sarmaci, katolicy, zwycięzcy”. Do tej publikacji jeszcze niejednokrotnie wrócimy, gdyż autor bardzo starannie opracował wiele niezwykle popularnych mitów i powszechnie akceptowanych „półprawd”, które z powodzeniem funkcjonują w świadomości Polaków. Mit sarmacji i sarmatów, tolerancji, chwały zwyciężonym, to tylko niektóre z nich. Jednym z najciekawszych i swoiście najbardziej tragicznym jest mitotwórcza i zmitologizowana historia Juliana Ordona upoetyzowana i uheroizowana poematem Adama Mickiewicza „Reduta Ordona”. Kto nie pamięta słynnych strof tego utworu? Każdy z nas zna przynajmniej jego początek i koniec:
Nam strzelać nie kazano. – Wstąpiłem na działo
I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.
[…]
On będzie Patron szańców! – Bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;
Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona –
Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
I nie byłoby w tym nic dziwnego i niezwykłego, gdyby nie fakt, że Ordon nie tylko nie wysadził się w powietrze razem z całą redutą, jak zmitologizował to Mickiewicz, ale przeżył i cieszył się jeszcze długo dobrym zdrowiem, walcząc gdzie się da i z kim się da – nie wiemy czy dlatego, że był człowiekiem walecznym, czy też dlatego, że chciał legendzie dać świadectwo. Nie udało się mu się jednak zginąć w walce i ostatecznie, z nadmiaru presji owego mitu obrońcy Woli, zastrzelił się sam, co jest jednakowoż dowodem na to, że mitotwórcza rola literatury może być, a nawet jest czymś bardzo destruktywnym i niebezpiecznym.
W trakcie spotkania w Muzeum Polskim postawiłem, autorom uczestniczącym w tym spotkaniu, szereg pytań:
• Czy literatura odarta z mitologii jest możliwa?
• Czy powinniśmy literaturę demitologizować?
• Czy mitologizowanie w literaturze jest koniecznością, a jeśli tak, to na ile?
• Czy mitologia w literaturze jest kategorią odwieczną, czy tez niekoniecznie?
• Czy mitotwórstwo literackie musi mieć cechy mitomańskie czy też nie?
• Jaka jest zależność między mitologią literacką i narodową (wzajemność, podległość, równoległość)?
• Czy mitologia to paranoja myślenia stereotypowego, czy też twórczy sposób patrzenia na rzeczywistość? (patrz cytat: prof. L. Kołakowski)
• Po co nam życie w micie? Czy nie lepsze byłoby życie mitu pozbawione?
• Czy mitologia nie prowadzi do kreowania rzeczywistości utopijnych, które w dążeniu do doskonałości tworzą konstrukty skrajne (nacjonalistyczne, rasistowskie, szowinistyczne) (patrz cytat: prof. Z. Bauman)
• Czy mitologie literackie to nie paradoks sublimacji niemożliwego, nierealnego, niewiadomego w pozornie oczywiste, realne i wiadome?
• Czy mitologizowanie to objaw „marności” naszych czasów? (patrz cytat: prof. T. Gadacz)
• Czy nie jest tak, iż mitologizowanie to element irracjonalizacji współczesności i ucieczki od zdrowo rozsądkowego ujmowania rzeczywistości? (patrz cytat: prof. M. Heller)
Inspiracją do nich były rozważania różnych autorów. Oto najważniejsze fragmenty owych tekstów:
To, co widzę dzisiaj, to ciekawe zbliżenie pomiędzy nauką i religią. Dość nieoczekiwane. Zawsze jest tak, że wspólny wróg zbliża do siebie, a dzisiaj wspólnym wrogiem i nauki, i religii jest irracjonalizm. Jego wzrost w społeczeństwie jest kolosalny. Na przykład w mediach jest znacznie więcej Harry’ego Pottera, niż Einsteina, zachwiane są proporcje.
Świat nauki czuje to zagrożenie ze strony ogromnej fali irracjonalizmu i to samo grozi religii. Jeśli religia nie ma zaplecza rozumowego, to bardzo łatwo przemienia się w fanatyzm. Fanatyzm grozi nie tylko ekstremizmami islamskimi, lecz ten katolicki również jest bardzo niebezpieczny. (z: M. Heller…, J.Bąk, D. Olczykowski)
A jednak – powtarzam – [świat] jest naprawdę wielkim, imponującym dziełem. Dowodów na to jest dużo i jestem gotów przedstawić je w stosownej chwili. Faktem jest w każdym razie – co jest sprawą główną przy ocenie - że świat nadaje się do pewnej naprawy i że przy olbrzymich wysyłkach olbrzymiej masy ludzi można na nim dokonać malutkich zmian na lepsze; historia, wbrew wszystkiemu, daje pewne świadectwa przemawiające za takim poglądem." (L. Kołakowski, Klucz niebieski…)
Kontynuacja w przyszłym tygodniu.
Zbyszek Kruczalak