Wyje głównie do księżyca, ale zdarza mu się takie zachowanie również w ciągu dnia. Długo zastanawiałam się, o co chodzi, szczególnie podczas nocnego stawiania całego domu na baczność… Już wiem, że przyczyną jestem głównie ja.
Brzmi to zabawnie, za to prawdziwie. W momencie, kiedy decydujemy się na przyjęcie psiaka do domu, musimy pamiętać o jego istnieniu, potrzebach, zachowaniach i przywiązaniu do człowieka-opiekuna. Nie należy też lekceważyć psich stresów czy lęków, szczególnie u psów ze schroniska. Moje psiaki są „schroniskowe” i nie są pozbawione przede wszystkim niepokojów, o których już kiedyś wspominałam. Boją się dźwięków, ludzi, samotności, zbyt małych psów albo zbyt dużych, które należy zaatakować (taki to jest mój rozbójnik). I tylko obserwacja psa – poza danymi od poprzednich właścicieli czy ze schroniska – może pomóc nam rozwiązać niektóre problemy, związane z nieoczekiwanym psim zachowaniem.
Oooo, właśnie zawył mój przyjaciel! Wszystko wokół niego jest w porządku. Poza jednym – potrzebuje mojego dotyku, mojego zapewnienia, że o nim pamiętam. Wystarczy pogłaskanie, przytulenie, popatrzenie w oczy i… może sobie uciąć spokojną drzemkę.
Powodów wycia może być wiele, stąd moja podpowiedz, by czworonoga obserwować i starać się temu zaradzić.
Nuda, brak rozrywki
Tu potrzebna odrobina szczerości wobec siebie. Jeżeli pies się nudzi, oznacza to, że nie ma zapewnionej odpowiedniej ilości interesujących rozrywek. Może mu brakować ruchu i spacerów. Proponuję zastanowić się przez chwilę, czy na pewno poświęcamy swojemu przyjacielowi tyle czasu, uwagi i troski, na ile zasługuje? Osobiście mam z tym problem i mój psiak nauczył się upominać o swoje – przychodzi do pracowni i domaga się atencji, a jak jej nie otrzyma – pacnie mnie łapą albo wsunie nos w moją dłoń z niewinnym spojrzeniem, wyrażającym całą swoją miłość… Wówczas odrywam się od klawiatury komputera, siadam na podłodze do psich pieszczot albo wychodzę na szybki dodatkowy spacer.
Separacyjny lęk
Najczęściej ma to związek z pozostawianiem psiaka samego na cały dzień. Jego paniczny strach przed ponownym porzuceniem, odejściem właściciela jest dla niego prawdziwą udręką. Wówczas zaczyna wyć – ze strachu i tęsknoty, wszak pies to zwierzę towarzyskie, a i często bardzo romantyczne w naszym, człowieczym odczuciu. Co więc zrobić? Nie karcić, nie krzyczeć, a systematycznie przyzwyczajać naszego przyjaciela do samodzielności. Zrozumie, zaakceptuje i będzie czekał spokojnie, by potem przywitać nas z szaleńczą radością i otrzymać ulubiony przysmak.
Instynkt
Nocne wycie psa to sposób komunikacji. To może być sygnał dla nas, że pies usłyszał jakieś niepokojące dźwięki lub też dostrzegł intruza kręcącego się w pobliżu naszego domu. Pies daje znać o zagrożeniu oraz wzywa resztę członków "stada" (właściciela i jego rodzinę) do pomocy. Co zrobić, by spać spokojniej? Sprawa nie jest już taka prosta. Jest to naturalne, głęboko zakorzenione w instynkcie zachowanie, którego wyeliminowanie często okazuje się po prostu niemożliwe.
Niektóre rasy psów mają większe skłonności do wycia od innych, czego nie można lekceważyć, decydując się na przygarnięcie przedstawiciela bardziej wymagającej rasy.
Komunikacja stada
Kolejnym zachowaniem mającym swoje wytłumaczenie w psim instynkcie jest sytuacja, w której nasz pupil zaczyna wyć w odpowiedzi na ujadanie innego psa. Często prowadzi to do prawdziwej reakcji łańcuchowej, którą pewnie poznał niemal każdy mieszkaniec domu apartamentowego. Stąd też zakazy trzymania psów w dużych budynkach, chyba że to pies szkolony do pomocy osobie niepełnosprawnej, ale i to wymaga specjalnych zezwoleń.
Ból lub choroba
A może nie popełniamy żadnego błędu, a naszemu przyjacielowi po prostu coś się stało. Może zranił się w łapę, wbiła mu się dokuczliwa drzazga lub stała mu się inna krzywda? Po sprawdzeniu, czy wszystko jest w porządku, a wycie nie ustaje, konieczna jest wizyta u weterynarza i sprawdzenie, czy psiakowi nie dolega coś poważniejszego.
Psy wyją lub szczekają z powodów różnych – nawykowych, wrodzonych, lękliwych, tęsknych… Nie ze wszystkimi jesteśmy w stanie sobie poradzić. Jedno jest pewne – wiele z nich można wyeliminować odpowiednim podejściem własnym lub skorzystaniem z usług behawiorystów czy trenerów. O jednym nie powinniśmy jednak zapominać – pies czy każde inne zwierzę jest żywym stworzeniem, zdanym na naszą łaskę, zrozumienie, dawaną uwagę i opiekuńczość. Jeśli tego w sobie nie mamy lub nie dysponujemy odpowiednią ilością czasu – nie zapraszajmy psa do swojego domu.
Anna Czerwińska