ARMENIA 2023, część 1
Sobota, 20 maja
Jest pogodna sobota 20 maja, kiedy o 8:30 rano opuszczamy nasz nie tylko przytulny, ale i wielce oryginalny (odkrywki skalnych warstw podłoża ciekawie eksponowane w ścianach budynku) hotel w stolicy Gruzji i ruszamy w blisko dwugodzinną podróż ku armeńskiej granicy w Sadakhlo. Odprowadza nas trzecia już z kolei (wszystkie były fenomenalne) przewodniczka Krystyna, która podczas turystycznego zastoju spowodowanego lockdownami na całym niemal świecie (m.in. prezydent Meksyku odważnie się odciął od rozkazów WHO) zajęła się analizą żartobliwej konkurencji pomiędzy Gruzją a Armenią. Kawałów na ten temat jest mnóstwo, oba państwa (z pełnym szacunkiem dla ich wspaniałej historii i kultury) chyba wykazują "wielki kompleks małych krajów", zamiast podkasać rękawy i zabrać się za budowę nowoczesnej teraźniejszości. Gruzja wyraźnie wygrywa, Armenia nadal tkwi jedną nogą w przeszłości, co niewątpliwie ma też swoje dobre strony! Krążą więc dowcipy, że ponoć... ale o tym przy innej okazji.
Chaczkary z Noratus
Z ciężkim sercem żegnamy gościnną Gruzję, na piechotę, z bagażami w ręku przechodzimy 900 metrów do granicznego budynku Armenii i bez problemów wkraczamy do zupełnie nowego dla nas wszystkich kraju. Dla mnie osobiście jest to zaliczone DZIEWIĘĆDZIESIĄTE DZIEWIĄTE PAŃSTWO ŚWIATA. Należy się uroczysta kolacja dla wszystkich uczestników, oczywiście ze stosownym toastem wzniesionym najsłynniejszym z lokalnych trunków, czyli koniakiem Ararat! Ale to dopiero wieczorem.
Póki co wjeżdżamy w górzysty teren pokryty gęstym lasem, z zielonymi halami ubarwionymi kwitnącymi właśnie czerwonymi makami.
Tunel pod przełęczą na wysokości dwóch tysięcy metrów nad poziomem morza przeprowadza nas do zupełnie innej krainy, bardziej suchej i słonecznej Wyżyny Armeńskiej.
Po drugiej stronie ukazuje się wysokogórskie jezioro Sewan, jedno z najwyżej położonych jezior na świecie. Jego tafla znajduje się 1916 m n.p.m., ma 1260 km kw. powierzchni i 80 metrów głębokości. Od czasów starożytnych te brzegi były zamieszkane przez ludzi, a sama woda stała się obiektem kultu.
Około godziny 13:30 przystajemy w miasteczku Tsovagyugh na północnym brzegu, w świetnie zaopatrzonym supermarkecie, gdzie mają (między innymi, bo miejscowych pstrągów też nie brakuje) steki ze świeżego jesiotra (czeczuga, sterlet, Acipenser ruthenus) nadziane na szpady po trzy dzwonki grillowane jak szaszłyki. Trzy kawałki kosztują 4000 dram (lokalna waluta) czyli równowartość około 10 dolarów.
Szaszłyki z jesiotra
Całość zabudowy to handlowy kompleks z restauracjami, sklepami (wody mineralne i wyborne, lokalne wina), są też czyste toalety... Na miejscu również wypiekają tradycyjny, ormiański chleb.
Po blisko godzinnej przerwie na relaks i posiłek, kontynuujemy jazdę, aby wkrótce przystanąć na półwyspie (niegdyś wyspa), gdzie w IX wieku zbudowano imponujący Klasztor Sewanawank.
Drewniane drzwi kościoła Świętych Apostołów z XV wieku
Dwieście czterdzieści schodów prowadzi do jego dziedzińca ozdobionego fantastycznymi, kamiennymi płytami nagrobnymi zwanymi tutaj chaczkarami. Chacz znaczy krzyż, a kara to kamień. Klasztor Sewan został zbudowany w roku 874 przez ormiańską księżniczkę Mariam, z ciemnoszarego, łatwego w obróbce tufitu wulkanicznego, stąd pochodzi czasami używana nazwa Czarny Klasztor. Ładny widok na całą okolicę roztacza się ze szczytu wzgórza, powyżej Kościoła Świętych Apostołów, z nasuwającą się przy okazji refleksją, że obiekt był całkowicie zamknięty od 1930 roku, z rozkazu Stalina, a otwarty ponownie dopiero po odzyskaniu niepodległości przez Armenię w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. Dzisiaj możemy zwiedzać oba czynne kościoły na terenie klasztoru, oba zbudowane na planie Krzyża Greckiego. Wewnątrz znajdują się m.in. inskrypcje z IX wieku, świetnie zachowały się drzwi wejściowe z XV wieku. Z ciekawostek; ten pięknie położony klasztor był miejscem zesłania dla niepoprawnych mnichów z katedry w Eczmiadzynie, najstarszego kościoła Armenii, z 301 roku!
Po godzinie przystajemy w Noratus, nieco dalej, ciągle blisko brzegu jeziora Sewan.
Aznavour wiecznie żywy
Znajduje się tutaj cmentarz w okolicach ludzkiej osady z Neolitu, z najbardziej imponującym w kraju zespołem chaczkar. Przed bramką jest sklepik i… plakat z Charlesem Aznavourem! Ormianinem z krwi i z kości.
Dzieli nas tylko godzina jazdy do stolicy Armenii, gdy na przedmieściach Erywania rozstąpiły się chmury i ukazała Jego Wysokość - pokryty śniegiem wulkan Ararat! Oczywiście natychmiast przystajemy na zdjęcia, gdyż ta góra, jak wszystkie wysokie (5,130m n.p.m.) posiada swoje klimatyczne humory i nie zawsze możemy liczyć na jej widok. Dzisiaj mamy szczęście!
Nasz pierwszy widok biblijnej góry Ararat
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Gruzją i Armenią włącznie, od 16 do 26 września 2023 roku. Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W.Belmont, Chicago IL 60634, tel. (773) 237 7788, strona internetowa: andrzejkulka.com/gruzja-armenia-wrzesien-2023