Tereny dawnego Związku Radzieckiego ponad trzydzieści lat po upadku czerwonego supermocarstwa wciąż są niestabilne. W cieniu wojny na Ukrainie pozostawał zamrożony od dawna konflikt armeńsko-azerski o Górski Karabach. Ostatnie wydarzenia przyniosły jednak sporą zmianę.
Sporne terytorium, liczące niecałe 12 tys. kilometrów kwadratowych i zamieszkane przez ok. 150 tys. osób, jest powodem napięć między Armenią i Azerbejdżanem od końca lat osiemdziesiątych. Wydaje się jednak, że wydarzenia zeszłego tygodnia doprowadziły do przełomu – choć może wywołać on jeszcze wiele problemów. 19 września wojska azerskie rozpoczęły „operację antyterrorystyczną”, której celem miało być przejęcie kontroli nad Górskim Karabachem. Była to jakby dogrywka po wojnie sprzed trzech lat, kiedy to wojska Azerbejdżanu, m.in. intensywnie wykorzystujące drony, zadały Ormianom znaczne straty i zajęły część utraconego kiedyś terytorium. Początek azerskiej akcji oznaczać mógł nową wojnę, działania skończyły się jednak następnego dnia. Wojska Górnego Karabachu ogłosiły kapitulację i rozbrojenie, a władze samozwańczej republiki ogłosiły początek rozmów o reintegracji z Azerbejdżanem. Przy czym konflikt etniczny przez lata tak nabrzmiał, że ma duży potencjał wybuchu – boją się przede wszystkim Ormianie, stanowiący w Górskim Karabachu większość.
Lokalny spór ma oczywiście swój międzynarodowy kontekst. Armenia, która wspierała separatystów z Górnego Karabachu, była zaliczana do sojuszników Rosji – wynikało to z powinowactwa religijnego (różne odmiany prawosławia), braku zadrażnień granicznych i właśnie wsparcia w sprawie konfliktu z Azerbejdżanem. Druga strona najsilniej związana była z Turcją, znów na fundamencie wspólnoty kulturowej. To zresztą tureckie bezzałogowce Bayraktar zdobyły sławę w czasie wojny z 2020 roku, a sojusznik w Baku był dla ambitnego „sułtana” z Ankary, Recepa Tayyipa Erdoğana, bardzo pomocny. Sytuację w spornym regionie stabilizowali Rosjanie, którzy utrzymywali swoje siły pokojowe w rejonie tzw. korytarza laczyńskiego, łączącego Górski Karabach z właściwą Armenią. Wojna na Ukrainie, problemy Putina i spadek autorytetu Moskwy tylko zachęcił Azerów do rozwiązania konfliktu – Rosji nie było stać na interwencję, mogła co najwyżej próbować zaangażować się w budowę nowego ładu. W Armenii zostało to źle odebrane, bo okazało się, że na wydawałoby się silnego sojusznika nie można liczyć.
Dlaczego jednak Górski Karabach jest tak zapalnym i istotnym międzynarodowo punktem na politycznej mapie świata? Obszar ten leży na Zakaukaziu, mniej więcej w połowie drogi między Baku a Erywaniem, na górzystym wschodzie Azerbejdżanu. Sam Kaukaz, jak wiemy, jest obszarem pełnym polityczno-etnicznych napięć – wiadomo jak zapalny był to teren w początku lat dziewięćdziesiątych, gdy tworzyły się niepodległe państwa wyrosłe z dawnych radzieckich republik. W 2008 roku byliśmy świadkami wojny w Gruzji, przez dwie dekady tliła się też wojna w Czeczenii, będącej zmorą Rosjan. Ważnym elementem problematycznym jest tu przemieszanie etniczne i religijne (co często wiąże się ze sobą). Tak właśnie było i jest w Górskim Karabachu. Teren ten od starożytności zamieszkany był przez Ormian: silny i wpływowy naród, odgrywający dużą rolę w północnej części Bliskiego Wschodu i będący jednym z przyczółków wczesnego chrześcijaństwa – to właśnie w Armenii, kilkanaście lat przed Cesarstwem Rzymskim, wprowadzono tę religię jako państwową.
Górski Karabach był oczywiście peryferiami terytorium ormiańskiego, ludność ta była jednak silnie zakorzeniona na tym obszarze. Jednym z problemów Ormian był jednak napór państw muzułmańskich w kierunku Kaukazu – czy to Turków, czy Persów, którzy na wieki podporządkowali sobie te terytoria. W XIX wieku rolę rozgrywającego na Kaukazie przejęła carska Rosja. Górski Karabach w tym czasie znalazł się w prowincji ze stolicą w Baku, szybko rozwijającym się mieście przemysłowym i przyszłej stolicy Azerbejdżanu. W chwili upadku caratu dało to politykom azerskim prawo do pretensji do tego terytorium, co wywołało spór z Ormianami, którzy w tym samym czasie na zachodzie cierpieli m.in. z powodu rzezi urządzonej im przez Młodych Turków.
Ostatecznie w latach dwudziestych cały Kaukaz zajęty został przez bolszewików. W ramach Związku Radzieckiego Górski Karabach stał się częścią Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, ale miał status obwodu autonomicznego. Dla Moskwy było to wygodne, gdyż w myśl zasady „dziel i rządź” rozjemcą między Azerami i Ormianami byli Rosjanie. Stan ten utrzymał się do końca lat osiemdziesiątych. Na fali pierestrojki i kryzysu w ZSRR odżyły napięcia między narodami kaukaskimi. Ormianie żądali przyłączenia spornego terenu do własnej republiki. Azerowie odpowiedzieli m.in. atakami na ludność ormiańską, które przerodziły się w krwawe pogromy. W konflikt zaangażowała się Armia Radziecka, tlił się on jednak do 1991 roku.
Upadek ZSRR rozpoczął regularną wojnę armeńsko-azerską, która zakończyła się zawieszeniem broni w 1994 roku. Górski Karabach, nazywany przez mieszkańców „Arcech”, stał się de facto niezależnym państwem, choć nieuznawanym na arenie międzynarodowej. Zwycięstwu Ormian towarzyszyły ucieczki Azerów ze spornego terenu. Konflikt zamrożono na prawie trzy dekady, choć na pograniczu cały czas ginęli ludzie. Zawirowania międzynarodowe dopiero teraz go rozwiązały, można jednak domniemywać, że zwycięstwu Azerów niekoniecznie będzie towarzyszyć stabilizacja.
Tomasz Leszkowicz