Nowe badanie przeprowadzone przez naukowców z Dartmouth College szacuje, że 111 największych firm na świecie doprowadziło do szkód klimatycznych o łącznej wartości 28 bilionów dolarów. Celem badania jest ułatwienie osobom prywatnym i rządom pociągnięcia korporacji do odpowiedzialności finansowej – podobnie jak miało to miejsce w przypadku przemysłu tytoniowego.
Ponad połowę tej kwoty – około 15 bilionów dolarów – przypisano zaledwie dziesięciu firmom z sektora paliw kopalnych. Są to:
- Saudi Aramco
- Gazprom
- Chevron
- ExxonMobil
- BP
- Shell
- National Iranian Oil Company
- Pemex
- Coal India
- British Coal Corporation
Dla porównania, wartość całkowitej produkcji dóbr i usług w Stanach Zjednoczonych w 2023 roku wyniosła około 28,3 biliona dolarów – czyli tyle, ile wynoszą szacowane szkody klimatyczne spowodowane przez te firmy.
Firmy ze szczytu listy, Saudi Aramco i Gazprom, wyrządziły szkody cieplne o wartości nieco ponad 2 biliony dolarów w ciągu dekad, obliczył zespół w badaniu opublikowanym w środę w czasopiśmie Nature. Naukowcy obliczyli, że każdy 1% gazów cieplarnianych wprowadzonych do atmosfery od 1990 r. spowodował szkody o wartości 502 miliardów dolarów z powodu samych upałów, co nie obejmuje kosztów poniesionych przez inne ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak huragany, susze i powodzie.
Badanie jest próbą ustalenia „powiązań przyczynowo-skutkowych leżących u podstaw wielu z tych teorii odpowiedzialności”, powiedział jego główny autor, Christopher Callahan, który pracował w Dartmouth, ale obecnie jest naukowcem zajmującym się systemami Ziemi na Uniwersytecie Stanforda. Firma badawcza Zero Carbon Analytics naliczyła 68 pozwów złożonych na całym świecie w sprawie szkód wywołanych zmianą klimatu, z czego ponad połowa w Stanach Zjednoczonych.
Jak powstało to wyliczenie?
Zespół badaczy na czele z Christopherem Callahanem (obecnie pracującym na Uniwersytecie Stanforda) oparł się na emisjach gazów cieplarnianych pochodzących z produktów firm, takich jak benzyna czy energia z węgla, sięgając nawet 137 lat wstecz – najdalszego okresu, dla którego istnieją dane emisji. CO₂ utrzymuje się w atmosferze przez dziesiątki, a nawet setki lat, dlatego jego długofalowy wpływ można prześledzić do dziś.
Naukowcy użyli 1000 różnych symulacji komputerowych, by porównać zmiany temperatury powierzchni Ziemi z i bez udziału emisji każdej z firm. Na tej podstawie obliczono m.in., że działalność firmy Chevron podniosła średnią temperaturę Ziemi o 0,025°C (czyli 0,045°F).
Dodatkowe symulacje (80 nowych modeli) pozwoliły ocenić wpływ firm na najbardziej ekstremalne dni upałów w roku. Połączono te dane z wzorami pokazującymi, jak ekstremalne temperatury wpływają na straty gospodarcze.
Ten system jest wzorowany na sprawdzonych technikach, których naukowcy używają od ponad dekady, aby przypisywać ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fala upałów na Pacyfiku Północno-Zachodnim w 2021 r., zmianie klimatu.
Winni mogą być zidentyfikowani
„Wszyscy zadają to samo pytanie: Kto tak naprawdę odpowiada za te szkody?” – mówi współautor badania, klimatolog Justin Mankin z Dartmouth. – „I to sprowadza się do pytania termodynamicznego: czy możemy prześledzić szkody klimatyczne do konkretnych emitentów? Odpowiedź brzmi: tak”.
Jak podkreśla Callahan, jeszcze niedawno można było się bronić mówiąc: „Kto udowodni, że to akurat moja cząsteczka CO₂?” – Dziś, dzięki nowym metodom badawczym, „taka linia obrony naukowo już nie działa” – twierdzi naukowiec.
Reakcje środowiska naukowego i przemysłu
Większość firm wymienionych w badaniu, w tym Shell, Chevron, ExxonMobil, BP i Gazprom, odmówiła komentarza lub w ogóle nie odpowiedziała na zapytania dziennikarzy.
Dr Friederike Otto z Imperial College London, która nie brała udziału w badaniu, ale kieruje zespołem World Weather Attribution, pozytywnie oceniła zastosowane metody:
„Wszystkie użyte metody są bardzo solidne. Byłoby dobrze, gdyby więcej zespołów stosowało takie podejście – im więcej niezależnych analiz, tym lepsza nauka i większa wiedza o tym, co naprawdę robi różnicę”.
Jak dotąd żaden proces sądowy dotyczący odpowiedzialności za zmiany klimatu przeciwko dużemu emitentowi nie zakończył się sukcesem. Otto uważa jednak, że badania takie jak to mogą zwiększyć szanse, pokazując „jak przytłaczająco silne są dowody naukowe”.
„Osiągnęliśmy teraz punkt kryzysu klimatycznego, w którym całkowite szkody są tak ogromne, że wkład produktu pojedynczej firmy może wynieść dziesiątki miliardów dolarów rocznie” - powiedział Chris Field, klimatolog ze Stanford University, który nie brał udziału w badaniu.
Z kolei klimatolog Michael Mann z Uniwersytetu Pensylwanii uważa, że przedstawione dane mogą być zaniżone, ponieważ nie uwzględniają wielu innych zmiennych klimatycznych i kosztów, takich jak huragany, susze czy powodzie.
Czy firmy zapłacą?
Badacze mają nadzieję, że ich metodologia pomoże w przyszłości w procesach sądowych i działaniach legislacyjnych, które zmuszą największych emitentów do zapłaty za ich wkład w globalne ocieplenie.
Obecnie Zero Carbon Analytics doliczyło się 68 pozwów sądowych dotyczących szkód klimatycznych – ponad połowa z nich została złożona w Stanach Zjednoczonych. Dzięki nowym danym naukowym możliwe może być powiązanie konkretnych szkód z działalnością konkretnych firm – co kiedyś było niemożliwe do udowodnienia.