----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 kwietnia 2024

Udostępnij znajomym:

NASA nieustannie skanuje niebo w poszukiwaniu niebezpieczeństw w postaci steroid, które mogłyby potencjalnie zagrozić ludzkości podczas uderzenia w nasza planetę. Taka sytuacja miała miejsce w 2022 roku, kiedy naukowcy szykowali się do specjalnej misji, której bohaterem była zbliżająca się asteroida Dimorphos, kolidująca z orbitą Ziemi.

2022 rok był dla naukowców prawdziwym wyzwaniem. Był to moment, w którym postanowili wdrożyć w życie trudną misję, polegającą na zmianie trajektorii lotu asteroidy mogącej realnie zagrozić ludziom na Ziemi. Doszło wtedy do finalizacji wielu lat przygotowań i wysłania statku kosmicznego w kierunku asteroidy, który miał w nią uderzyć i zmienić jej kierunek. Misja Dart, jak sądzono w tamtym momencie, zakończyła się pełnym sukcesem. Niestety okazało się, że uderzenie statku było na tyle silne, by od asteroidy oderwało się wiele jej części.

Cała operacja miała na celu nie tylko zniwelować ryzyko uderzenia asteroidy w Ziemię, ale była również testem, który miał sprawdzić, czy potrafimy w przyszłości obronić się przed potencjalnym, wielkim, niebezpiecznym obiektem kosmicznym. Statek kosmiczny faktycznie zmienił kierunek lotu asteroidy, co jest świetną informacją na przyszłość. Jednak z uwagi na fakt, iż była to pierwsza misja tego rodzaju, nie wszystko dało się przewidzieć.

Naukowcy są już prawie pewni, że powstałe w wyniku uderzenia w Dimorphos odłamki zderzą się z planetą Mars. Niektóre z nich mogą mieć średnicę nawet ponad metra, co przy tak ogromnej ich prędkości może wywołać nieoczekiwane efekty. Jak przyznaje nadzorca misji Dart, nikt nie spodziewał się, że po uderzeniu zostanie wyrzuconych tak wiele części w przestrzeń kosmiczną.

Skutkiem uderzenia części asteroidy w planetę Mars będą gigantyczne kratery o średnicy nawet 300 metrów i będzie to pierwszy przypadek, kiedy człowiek przyczynił się do zmiany powierzchni planety innej niż Ziemia. Stanie się to jednak w bardzo odległym czasie, co najmniej 6 tysięcy lat. Tak odległa przyszłość będzie prawdopodobnie oznaczała kolonizację planety Mars, a technologia pozwoli na stworzenie bariery ochronnej (na przykład autonomicznego systemu statków kosmicznych, które odpowiednio wcześnie będą reagowały na niebezpieczeństwa i chroniły planetę) przed zagrożeniami z kosmosu.

Naukowcy dodają również, iż nie tylko Mars mógłby zostać „uszkodzony” przez części asteroidy. W 2024 roku planowany jest start misji Hera, która ma na celu wysłanie sondy na niewielką odległość do Dimorphos, by dokładniej zbadać obiekt. Odłamki krążące w kosmosie mogą roztrzaskać się o sondę, co doprowadzi do niepowodzenia misji, a nawet skierować obiekt z powrotem w kierunku Ziemi.

Księżyc dostanie swoją własną strefę czasową

To kolejna misja NASA. Jej celem jest ustalenie godziny na Księżycu, a organizacja przeznaczyła na to aż dwa lata pracy.

Niektórzy mogą twierdzić, że jeśli widzimy tylko jedną połowę Księżyca z Ziemi, czas na nim będzie ciągle taki sam. Jest to tylko pozorne wrażenie. Księżyc oświetlany jest przez Słońce z każdej strony, zależnie od czasu. Dlatego właśnie z Ziemi czasem widzimy pełnię, czasem zaledwie część, a innym razem nieoświetloną kulę.

Dlaczego w ogóle padł taki pomysł? Ujednolicenie czasu dla Ziemi i naszego naturalnego Satelity jest powodem pewnych odchyleń i błędów przy pomiarze czasu zarówno na samym Księżycu, jak i satelitach okrążających Ziemię. Pozbycie się tych różnic spowoduje bardzo precyzyjne określanie czasu przy łączności zarówno z satelitami, jak i astronomami przebywającymi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a w przyszłości będzie pomocne podczas misji kosmicznych. Już w przyszłym roku NASA chce wysłać w podróż grupę astronautów, którzy mają okrążyć Księżyc i powrócić na Ziemię.

An amazing shot of the full moon on a dark night sky

Wiele lat temu, kiedy startowały misje pod nazwą Apollo, mierzenie czasu nie było tak istotne, szczególnie biorąc pod uwagę poziom rozwoju technologii. Dziś mamy do dyspozycji niezwykle precyzyjne możliwości pomiaru czasu. Ponadto jednym z powodów jest chęć kolonizacji Księżyca, a komunikacja pomiędzy Naturalnym Satelitą, a Ziemią, byłaby dużo prostsza, wiedząc, jakie są różnice czasu i w jaki sposób liczone są godziny, minuty i sekundy w przestrzeni kosmicznej. Okazuje się, że czas na Ziemi jest liczony o mikrosekundy wolniej niż na Księżycu, a ponieważ kolonizacja innych obiektów kosmicznych to dość odległa przyszłość, kumulacja tak małych różnic czasu może okazać się bardzo istotną przeszkodą w powodzeniu przyszłych misji.

Adrian Pluta
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor