Produkcja papieru toaletowego z pewnością nie jest bardzo skomplikowana. Składników, surowców też pewno nie brakuje. A jednak... jeśli wszyscy, no - prawie wszyscy, ruszymy w tym samym czasie do sklepów kupować tenże papier - pojawią się braki, niedobory, przestoje, jednym słowem - puste półki.
Produkcja szczepionek przeciwko Covid-19 z pewnością jest bardzo skomplikowana, a i komponenty nie leżą na ulicy. W rezultacie - ledwie zaczęliśmy się szczepić, już szczepionek brakuje.
Dlaczego?
Niektórzy twierdzą, że to przez pogodę. Taaak. Inni mówią, że to wina ni mniej ni więcej tylko pandemii, bo kuleje dystrybucja na przykład, bo ludzie przy niej zatrudnieni chorują.
Inni dopytują się, dlaczego prezydent nie skorzysta z Defense Production Act, jakby wierzyli, że sam ten akt prawny doprowadzi w cudowny sposób do rozmnożenia mocy przerobowych firm produkujących szczepionki.
A miało być tak pięknie...
Zostaliśmy, szepionkobiorcy, podzieleni na grupy i kategorie. Powiedziano nam, kto w jakiej kolejności ma prawo do zaszczepienia. 1 a , 1 b,c i tak dalej.. Przypomina się kod kolorowy ostrzegający nas przed zagrożeniem terrorystycznym. Ktoś to spamiętał?
Bywa, że któryś z polityków mówi teraz w telewizorze - zastanawiamy się, czy grupy 1 b nie poszerzyć o... i tu pada propozycja, może być na przykład - nauczycieli.
Tymczasem...
Tymczasem spróbujcie zarejestrować się do szczepienia teraz, bo jesteście we właściwej grupie. Nic z tego! Powstała imponująca liczba stron internetowych, różnych rejestrów, ale wszystkie one mają jedną wspólną cechę: każą się logować, podawać dane, wybierać miejsce, ustalać hasło dostępu, by na końcu poinformować delikwenta, że rejestracji do szczepienia póki co się nie prowadzi!
Na stronie stanowego Departamentu Zdrowia można nawet wszystko sobie przeczytać po polsku. www.dph.illnois.gov/sites. I to wspaniale, bądźmy wdzięczni, ale szczepionek jak nie było tak nie ma.
Jeśli ktoś ma dwadzieścia lat, to mu nie bardzo zależy, bo już wcześniej został poinformowany, że stoi w tej kolejce na szarym końcu. Jeśli natomiast ktoś jest w grupie, której się właśnie należy i nie może się zarejestrować? Chce i nie może!!!
Do tego ognia oliwy dodaje - jak to zwykle - telewizja. W każdym prawie wydaniu wiadomości pokazywane są zbliżenia igieł wbijanych w ramiona pacjentów. Wygląda to tak, jakby szczepienia były prowadzone pełną parą, więc widz robi się zły, nie rozumie, dlaczego inni się szczepią, a on nie może się rejestrować? Dlaczego? Długie te igły, szczepieni jednak się nie krzywią, więc chyba to nie boli, ręka szczepiąca w rękawiczce lub bez, fartuszek w kwiatki albo gładki, wszyscy w maskach. I głos zza ekranu podaje, że zaszczepiono już tylu a tylu i... no właśnie, że władza chce rozszerzyć listę uprawnionych! Ludzie! Myśli potencjalny szczepionkobiorca - ktoś tu zwariował, czy też ja jestem jakimś nieudacznikiem i nie potrafię się zapisać?????
Nikt nie mówi o tym, że nie ma możliwości ustawienia się w kolejce.
Propaganda sukcesu?
Nie wiem.
Nikt nie podaje jasnych powodów, dlaczego szczepienie tak się ślimaczy. Dlaczego brak szczepionek? Dlaczego nie mówi się nam jasno, uczciwie i zgodnie z prawdą - dlaczego nie ma? I kiedy będą?
Taki brak szacunku dla nas, szczepionkobiorców, to oczywiście woda na młyn różnych "specjalistów", wróżbitów, zaklinaczy i wiedzących wszystko "komentatorów".
Jeden opowiadał na przykład, że producenci się połapali, że szczepionki są niesprawdzone, więc szczepienie to ni mniej ni więcej tylko eksperymentowanie na ludziach, a tego nie wolno! To nie szczepią. Inny wie z całą pewnością, że to wojna między producentami i rządami poszczególnych państw, że firmy farmaceutyczne zorientowały się, że to dla nich czas żniw, więc teraz kombinują, jakby tu najwięcej zarobić. Mówią więc, że się rozbudowują, że muszą produkcję zatrzymać, żeby ją potem zwiększyć. Czyli - kręcą. No cóż - każdy sądzi według siebie! I interpretuje świat według tego, co mu w duszy gra.
Nie wiem, czy chaos wynika z przepowiedni, że nie będziemy chcieli się zaszczepić, więc mogłoby szczepionek wystarczyć. Czy z braku doświadczenia, bo to tak, jakby pierwszy raz w historii globu chcieć w tym samym momencie wszystkim wręczyć rolkę papieru.
Zastanawiające jest jednak właśnie to - dlaczego nikt nie udziela nam prawdziwych informacji? Nikt nie czuje się za informowanie nas odpowiedzialny? Są różne próby w tygodnikach, w magazynach, jak np. „Pro Publica”, ale w codziennych programach - igiełki, zbliżenia, ruch w interesie, szczepimy się!
To wszystko oczywiście minie, poukłada się, ale póki co - nie oglądam telewizji, to znaczy dzienników. Nie mam nerwów, żeby się tak denerwować!
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.