Może za wcześnie, a może już na to pora - zastanowić się, jak to będzie po, po zarazie, po zatrzymaniu niemal całej aktywności ludzkości. Czy to doświadczenie skłoni nas do refleksji i może nawet do zmian?
Zobaczymy.
Czy ktoś wiedział, czy ktoś się przejmował tym, że setki tysięcy ludzi w tym kraju mieszkają w budynkach pozbawionych kanalizacji! Albo w mieszkaniach, w których nie ma pełnej kuchni, czyli brakuje albo pieca do gotowania, albo zlewu z bieżącą woda, albo lodówki, albo - wszystkiego wymienionego!
Kto zwracał uwagę na to, jak przepełnione są mieszkania w Nowym Yorku? Zbadano teraz, że w tych dzielnicach/zip codes/, gdzie jest najwięcej przypadków zarażenia koronawirusem, jest najciaśniej, czyli w jednym lokalu mieszka najwięcej ludzi. Za przeludnienie uważa się tu sytuacje, gdy na jeden pokój przypada więcej niż jedna osoba... Pół procenta lokali mieszkalnych w Nowym Yorku / to mogą być i domy i apartamenty/ ma niewystarczającą, niewydajna hydraulikę. Pół procenta? No tak, ale to jest 14 tysięcy lokali mieszkalnych. To w Nowym Yorku. A na Alasce, gdzie w niektórych miejscowościach woda pochodzi tylko z roztopionego śniegu bądź z deszczu, a w innych okolicach, stanach, powiatach, gdzie kanalizacja jest stara, zepsuta, bądź niewystarczająca? Ponad siedemdziesięcioletni mieszkaniec stanu Indiana nie ma w domu bieżącej wody. Dziś, wczoraj. Chodzi do oddalonego o pół mili wielkiego sklepu, by skorzystać z łazienki, umyć ręce. A w mróz? Co robi?
Specjaliści od epidemii twierdzą, że brak bieżącej wody sprzyja rozprzestrzenianiu się zarazy oraz, że: "mieszkania o bardzo niskim standardzie czynią Amerykę pożywką dla wirusa. Bieda i zły stan zdrowia, który jej towarzyszy, napędzają rozprzestrzenianie się choroby, zwiększają prawdopodobieństwo zgonu osoby zarażonej... Mam nadzieję, że gdy ta epidemia się skończy, jako społeczeństwo wreszcie przyznamy, że są ludzie, którzy nie mają dostępu do tego, co jest im potrzebne i że cos z tym zrobimy". Do tych słów prof. Jessici Hanson z University of Minnesota - Duluth, chciałoby się jeszcze dołożyć i taką nadzieję, że nie zabraknie maseczek dla służby zdrowia i że choć raz w tygodniu ludziom pracującym w oku cyklonu /z zakażonymi/ zrobimy testy!!!
Nie było zapasów potrzebnego w takiej sytuacji sprzętu, zwykłych i specjalistycznych masek, głupich plastikowych rękawiczek! Czego jeszcze... nie wiem. Ktoś, chyba prof. Chomsky, słusznie zauważył: składowanie sprzętu medycznego jest kosztowane, więc magazyny były puste, bo jak płacić za coś na wszelki wypadek... ale czołgi na wszelki wypadek trzymamy, składujemy, płacimy za to. Kwestia wyboru. Decydujemy się też dopłacać liniom lotniczym, bo poniosły i ponoszą wielkie straty. Ale dlaczego - mówi profesor, dajemy im bez żadnych warunków! Dlaczego nasze ludzkie pieniądze, czyli pieniądze podatnika dajemy liniom bez domagania się przy okazji, żeby przestały pasażerów przyduszać w już prawie nakładających się na siebie fotelach, by coś za tę kasę dla nas, płatników zrobiły. Państwo, czyli raczej administracja daje, szczodrze, bo nie swoje tylko nasze! Daje i niczego w zamian nie oczekuje. I co zrobią linie? Dadzą swoim akcjonariuszom, żeby byli szczęśliwi, a nam może ciut jeszcze te fotele przybliżą?!
Buckminster Fuller, amerykański architekt, wynalazca, filozof, futurysta powiedział kiedyś, że mamy teraz tyle możliwości, środków i sposobów, że jesteśmy w stanie - po raz pierwszy w historii, każdego mieszkania Ziemi nakarmić, zadbać o jego zdrowie, ubrać i dać mu dach nad głową. Sprawdzają się też słowa Luis Hey: na świecie jest tak wielu samotnych ludzi. Czy to z braku ludzi? Nie, z braku miłości? Tylu jest głodnych, czy to z braku żywności? Nie, z braku miłości!
Jak my sobie po tym wszystkim popatrzymy w oczy?
XXXX
Korzystałam między innymi z Keiser Health News oraz z wywiadów z prof. N.Chomsky na You Tube.
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.