Światowe serwisy informacyjne żyją informacjami o Katalonii, regionie Hiszpanii, który dąży do ogłoszenia niepodległości. Kryzys wokół konfliktu Madryt-Barcelona może wstrząsnąć Europą. By zrozumieć o co w nim chodzi, warto zajrzeć w historię.
Bez wątpienia kryzys kataloński ma swoje bardzo istotne przyczyny bieżące – zwolennicy niepodległości zdobyli sobie poparcie dzięki kryzysowi gospodarczemu i konieczności dokładania się do innych regionów, a także dzięki obecnej w dzisiejszym świecie tendencji do wspierania małych narodów i regionów. Do problemów przyczynił się też prawicowy rząd hiszpański, który nie próbował rozładować kryzysu (tak jak Londyn, który pozwolił na referendum w Szkocji, które zadecydowało o pozostaniu tego kraju w Zjednoczonym Królestwie), wolał natomiast wygrażać pięścią i iść na siłowe starcie z Katalonią. Jednak sprawa ma też swoje głębsze przyczyny, osadzone głęboko w historii.
Warto pamiętać o jeszcze jednej rzeczy – Katalończycy posiadają doskonałe public relations. Barcelona jest jednym z najpopularniejszych miast świata, a mieszkańcy regionu potrafili stworzyć wizerunek swojej kultury jako wyjątkowej. Dzięki temu łatwo przekonali światową opinię publiczną (a przynajmniej jej część) do popierania swojej sprawy. Warto jednak nie ufać im w każdej kwestii.
Język kataloński jest blisko spokrewniony z językiem okscytańskim – gałęzią języków romańskich, bliską francuskiemu. Oprócz samego faktu, że różni się on od języka hiszpańskiego, istotne jest również to, że różnice występują również pod względem kulturowym. W czasach średniowiecza północno-zachodni rejon Morza Śródziemnego posiadał swoją wyjątkowość, związaną nie tylko z klimatem, ale nadmorskim charakterem. Tereny Prowansji (dzisiejsza południowa Francja) i Katalonii odróżniały się od obszarów w głębi lądu. Najlepszym tego przykładem było występowanie średniowiecznych herezji, w tym słynnych katarów, którzy podważali rzeczywistość wieków średnich. Krucjaty, które zniszczyły katarów, zniszczyły też odrębność tych ziem.
Tak jak Prowansja została włączona w obręb Francji, tak Katalonia weszła w skład królestwa Aragonii. Warto bowiem pamiętać, że w średniowieczu coś takiego jak Hiszpania... nie istniało. W pierwszym tysiącleciu ziemie te podbili Arabowie, utrzymując się na nich przez kolejne stulecia, aż do XIII-XV wieku (śladem po nich są chociażby pałace i meczety w Grenadzie i Kordobie). Górskie tereny dzisiejszej Hiszpanii w naturalny sposób podzieliły się na królestwa – Aragonii, Nawarry, Kastylii, Leonu i Galicji. Przez całe średniowiecze, jednocześnie z tzw. rekonkwistą (odzyskiwaniem terenów arabskich) trwał proces rozbicia półwyspu na wiele państw. Ostatecznie „Królestwo Hiszpanii” powstało dopiero w końcu XV wieku, w wyniku małżeństwa dwójki władców: Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego (znanych m.in. z tego, że byli sponsorami wypraw Krzysztofa Kolumba).
Istniało więc jedno królestwo hiszpańskie ze stolicą w Madrycie, ale poszczególne tereny zachowały swoją różnorodność. Katalonia wyróżniała się tutaj, ponieważ posiadała własny język, tradycje niezależności oraz rodzącą się tożsamość (jej ważnym elementem był położony w górach klasztor Montserrat z cudowną figurką Czarnej Madonny). Katalończycy próbowali ugrać coś dla siebie wykorzystując wojny hiszpańsko-francuskie, ostatecznie jednak nic im z tego nie wyszło.
Zmiana zaszła w latach 30. XX wieku, gdy Hiszpania stała się Republiką, rządzoną przez lewicowych polityków. Katalonia, podobnie jak jeszcze bardziej odmienny od reszty Hiszpanii kraj Basków, uzyskała wtedy autonomię. Niestety, w 1936 roku przeciw Republice zbuntowała się prawica hiszpańska, na czele której stanął gen. Francisco Franco. Zaczęła się wojna domowa, w której Katalonia stanęła po stronie Republiki, będąc jedną z podpór jej obrony (pisał o tym George Orwell w książce „W hołdzie Katalonii”).
Franco jednak w 1939 roku wygrał wojnę domową i objął dyktatorskie rządy w Hiszpanii na ponad trzydzieści kolejnych lat. Był Kastylijczykiem i zwolennikiem hiszpańskiego nacjonalizmu – dlatego jego reżim zwalczał wszystkie odrębności, w tym tę w Katalonii. Zwalczano wówczas język kataloński i wszystkie przejawy niezależności. Mieszkańcy regionu bronili się przed tym różnymi sposobami. Kluczowym miejscem oporu był... znany na całym świecie klub piłkarski FC Barcelona. Stadion Camp Nou był ostoją katalońskości – można było tam mówić w rodzimym języku i kultywować własną tożsamość. Słynne Gran Derbi Real Madryt-FC Barcelona mają więc nie tylko sens sportowy – mecz katalońskiej drużyny z „królewskimi” z Kastylii to zawsze okazja do pokazania politycznego konfliktu.
W 1975 roku Franco umarł, wkrótce Hiszpania się zdemokratyzowała. Katalończycy zażądali autonomii – uzyskali ją w 1979 roku. Od tej pory mogli w części spraw rządzić się samodzielnie i budować swoją tożsamość. Spory polityczne z Madrytem doprowadziły ich jednak do żądania referendum niepodległościowego, a w efekcie obecnego kryzysu.
Problem Katalonii jest jednym z wielu przykładów zjawisk, które występują na świecie – powstawania i rozwijania się narodów. Mieszkańcy tego regionu spełniają warunki, by uznać ich za naród. Żądają wobec tego dla siebie prawa do samodzielnego decydowania o sobie. W jakim stopniu powinni je uzyskać i czy niepodległość to najlepsza droga, pozostaje już zupełnie innym pytaniem.
Tomasz Leszkowicz