Z Andrzejem Kulką w świat: Maroko 2017 cz. 17
Niedziela, 12 listopada
Dzisiaj rano opuszczamy egzotyczny Marrakesz i jakże gościnne Maroko. Należąca do Ryan Air maszyna wznosi się nad przedgórską równiną Mesety Marokańskiej i kładąc lewą burtę obiera kurs na Casablankę. Stąd mkniemy już prosto w kierunku Gibraltaru i - ostatecznie - Madrytu, który jest celem naszej dzisiejszej podróży a jednocześnie wygodnym postojem na dwie noce, rozbijając męczący powrót do Stanów Zjednoczonych.
Po niecałej godzinie lotu po prawej stronie ukazuje się fantastyczny widok: pod nami Atlantyk, po prawej końcówka Afryki z portem w Tangierze (Maroko), górą Dżebel Musa i należącym do Hiszpanii cyplem Ceuta, w środku Cieśnina Gibraltarska ze słynną skałą na horyzoncie, po lewej Półwysep Iberyjski i Hiszpania, a na wprost, na drugim planie - Morze Śródziemne. W tym jednym kadrze za oknem samolotu mieści się spory kawał historii ludzkiej cywilizacji!
Dla starożytnych Greków przestrzeń poza tzw. Słupami Herkulesa (czyli Dżebel Musa oraz Skała Gibraltarska po przeciwnej stronie Cieśniny) była dosłownie końcem świata! Pomimo tego, że wiek wcześniej na Atlantyk wpływali Fenicjanie i zakładali handlowe osady na terenie dzisiejszego Maroka i w okolicach Kadyksu. To właśnie żeglarze z Hellady przywieźli w ten region drzewo oliwne, winorośl, osły, drób i koło garncarskie. Rzymianie z kolei władali Hiszpanią i północnym Marokiem usprawniając administrację, tworząc prawa, budując system dróg i akweduktów. Powstawały świątynie, amfiteatry, łaźnie... Podczas i po upadku Cesarstwa na tereny północno-zachodniej Afryki oraz Iberii dotarło wielu chrześcijan i żydów wprowadzając własne zwyczaje i religie, znakomicie rozbudowując rzemiosło i handel. Ogromne zmiany w całym regionie nastąpiły w VII wieku, kiedy inwazja arabska sięgnęła Atlantyku.
Muzułmański gubernator Tangieru, Tarik ibn Zijad, ruszył na Półwysep Iberyjski w roku pańskim 711. Dziesięć tysięcy zaprawionych w bojach afrykańskich Berberów (wtedy już muzułmanskich żołnierzy Allaha) wylądowało w miejscu nazwanym Dżabal Tarik, a więc „góra Tarika" czyli po prostu Gibraltar! Maurowie, czy jak ich później zwano Saraceni, w ciągu kilku zaledwie lat opanowali praktycznie cały Półwysep Iberyjski. W roku 732 ruszyli dalej na północ, ale Frankowie pod dowództwem majordomusa Karola Młota pobili ich sromotnie w bitwie pod Poiters, zamykając (wtedy jeszcze skutecznie) muzułmanom drogę do środka Europy. Na południe od Pirenejów od 756 roku zaistniał niezależny (od Bagdadu) emirat ze stolicą w Kordobie, a w AD 929 cała mauretańska Hiszpania (Al-Andalus) tworzyła już Kalifat Kordoby. Kiedy w Marrakeszu i Fezie rządziła dynastia Almorawidów oraz Almohadów (XI, XII wiek), stolicę kalifatu przeniesiono do Sewilli a w końcu do Granady (1248-1492). Blisko 800 lat okupacji islamskiej pozostawiło trwałe ślady na Andaluzji, wiele pozytywnych. Hiszpanie szczycą się do dziś światowej klasy klejnotami architektury, jakim jest bez wątpienia Alhambra czy zamieniony na katedrę meczet Mezquita, nie mówiąc o mniej znanych, ale ważnych faktach jak, przykładowo, wiedza starożytnych Greków przechowana w uczelniach Marrakeszu i przekazana dalej do Europy przez lokalnych uczonych! Przecież tzw. “Szkoła tłumaczy w Toledo” (1135-1284) przełożyła na łacinę i hiszpański m.in. wszystkie dzieła Arystotelesa i Awicenny dostępne w języku arabskim! Ogromną rolę odegrał tutaj filozof i matematyk Awerroes, nawiasem mówiąc skazany na wygnanie właśnie do Marrakeszu za niepoprawne poglądy.
Tereny tych znamiennych wydarzeń widać teraz jak na dłoni pod skrzydłami samolotu, co nasuwa pomysł “nie do odrzucenia” - a może by tak na przyszły rok wracać z Maroka nie bezpośrednio do Madrytu, ale przebyć lądem szlak podboju Andaluzji?
Przecież z Fezu można w parę godzin dojechać do rzadko odwiedzanego, przepięknego “niebieskiego miasta” Szafszawan, a potem do Tangieru na prom do Gibraltaru! Po jednym dniu zwiedzania tego brytyjskiego terytorium zamorskiego warto by się udać do Kordoby, Sewilli i dopiero stamtąd jechać do stolicy, Madrytu. No cóż, z patrzenia za okno rodzą się nowe programy. A póki co przygotowujemy się do lądowania w Madrycie, szybkiego zakwaterowania i najazdu na centrum miasta powiązanego ze śródziemnomorskim lunchem (frutti di mare, sałata, czerwone wino). Od zmroku czeka nas wizyta w El Prado, najsłynniejszym z muzeów Hiszpanii.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Autor jest właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki z polskim przewodnikiem po całym świecie, również do Afryki. Bliższe informacje na stronie internetowej www.andrzejkulka.com lub pod nr tel. 773-237-7788.