----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

06 listopada 2024

Udostępnij znajomym:

Odzyskanie przez Polskę Niepodległości w 1918 r. nie wydarzyło się w jednej chwili. Proces „odzyskiwania” był rozciągnięty w czasie, co wynikało choćby z samego faktu, że połączyć miały się ze sobą ziemie (i zamieszkujący je ludzie) wchodzące wcześniej w skład trzech państw zaborczych.

Podział wytyczony na przełomie XVIII i XIX wieku – ostatecznie na kongresie wiedeńskim w 1815 r. – okazał się bardzo trwały, nawet jeśli w wyniku I wojny światowej obalono słupy graniczne. Dziesięciolecia pozostawania pod wpływem danego państwa, jego administracji i kultury odciskały głębokie piętno na poszczególnych społecznościach. Różnice między Galicją (zaborem austriackim), Kongresówką (zaborem rosyjskim) i Wielkopolską (zabór pruski) do dzisiaj są zauważalne w mentalności, zachowaniu czy krajobrazie tych regionów. Bardzo często bliskie tereny, przedzielone kordonem granicznym, wytwarzały między sobą zróżnicowanie. Przykładem choćby wielkopolski Kalisz, który pozostał po stronie rosyjskiej, czy górnicze Zagłębie Dąbrowskie, tworzące razem z miastami górnośląskimi jeden ogromny okręg przemysłowy, w praktyce jednak bliższe reszcie Kongresówki, niż pozostającym pod władzą Niemców Katowicom, Bytomiowi czy Gliwicom.

Niepodległe państwo polskie, które odrodziło się w listopadzie 1918 r., przez długie miesiące nie miało do końca ustabilizowanych granic. Do końca 1920 r. trwała przecież wojna z bolszewikami, a w czasie poprzednich dwudziestu czterech miesięcy wojny, starcia zbrojne przetoczyły się przez większość terytorium przyszłej II Rzeczpospolitej. W chwili „odzyskania niepodległości” to rozmycie terytorialne było jeszcze mocniejsze – różne tereny podporządkowywały się rządowi polskiemu w różnym czasie. Co ciekawe, najszybciej wybił się na niezależność od zaborców Śląsk Cieszyński, podporządkowany do tej pory Austriakom (był on oddzielnym tzw. krajem koronnym, niezależnym od Galicji). W październiku 1918 r., w obliczu rozpadu cesarstwa Habsburgów, Polacy i Czesi umownie podzielili się prowincją, z grubsza według rozkładu narodowościowego (jak wiadomo, kilka miesięcy później rząd w Pradze postanowił naruszyć te ustalenia i rozpocząć krótkotrwałą lokalną wojnę z Polską). Niedługo potem na podobny ruch zdobyła się reszta Galicji. W Krakowie, na czele z przywódcą ludowców Wincentym Witosem, powołano Komisję Likwidacyjną, która miała płynnie przejąć władzę od wyjeżdżających urzędników austriackich, których po rozpadnięciu się ich państwa nic już nie trzymało na ziemiach polskich. W Krakowie czy Tarnowie owo przejęcie władzy było bezproblemowe, ale już na wschodzie zaboru austriackiego, we Lwowie czy Przemyślu, aspiracje polskie zderzyły się z dążeniami Ukraińców. Zaowocowało to trwającą ponad pół roku wojną.

Fundamentem, na którym musiano zbudować niepodległą Polskę, była oczywiście Kongresówka, z historyczną stolicą, bogatym przemysłem i liczną ludnością. Tereny te od lata 1915 r. okupowane były przez wojska niemieckie i austriackie, które w wyniku sukcesów na froncie Wielkiej Wojny wyparły Rosjan (ci wycofując się ewakuowali tysiące ludzi i wiele fabryk). Tereny kontrolowane przez Austriaków, którym państwo się rozpadło, przejął pod kontrolę Rząd Ludowy na czele z Ignacym Daszyńskim, który ulokował się 7 listopada w Lublinie. Był on tworzony przez socjalistów, lewicowych ludowców oraz część piłsudczyków. Jego program zakładał tworzenie demokratycznego i postępowego społecznie państwa. Co ciekawe, rząd lubelski nie dogadał się z Komisją Likwidacyjną. Wszyscy patrzyli na to, co wydarzy się w Warszawie. Tam dopiero 10 i 11 listopada 1918 r. zaczęto rozbrajać niemieckiego okupanta (w Berlinie i innych miastach trwała już wtedy rewolucja, a państwo przegrało wojnę na zachodzie). Równolegle przybyły z Magdeburga Józef Piłsudski dogadał się z władzami okupacyjnymi, by władzę przekazano bez zbędnego rozlewu krwi. Dopiero byłemu komendantowi 1 Brygady Legionów podporządkowali się Galicjanie i Rząd Ludowy – od tej pory można mówić więc o istnieniu wspólnego, jednolitego państwa.

Jak wiadomo, Wielkopolska wypędziła Niemców dopiero w ostatnich dniach grudnia 1918 r., w wyniku udanego powstania. Władzę w Poznaniu trzymali jednak prawicowi endecy, którym nie było po drodze z Piłsudskim. Związek prowincji z Warszawą był więc częściowy i utrwalił się dopiero po podpisaniu traktatu wersalskiego kończącego I wojnę światową w połowie 1919 r. Tereny Pomorza Polska przejęła jeszcze później, bo w styczniu i lutym 1920 r., kiedy to m.in. odbyły się symboliczne zaślubiny z morzem. Tereny na wschodzie przechodziły zaś z rąk do rąk – część chwilowo kontrolowali Ukraińcy i bolszewicy, w 1919 r. zajęli je Polacy, by latem 1920 r. wycofać się, a jesienią ponownie je odbić po zwycięstwach nad Armią Czerwoną pod Warszawą i nad Niemnem. Ostatnim włączonym do Polski regionem była Wileńszczyzna, zajęta w wyniku podstępnego planu Piłsudskiego i tzw. buntu Żeligowskiego.

Nawet opisywany z tak syntetycznej perspektywy proces tego, co nazywamy odzyskaniem Niepodległości przez Polskę, wydaje się skomplikowany i długotrwały. Pamiętajmy zaś o tym, że wówczas było to jeszcze bardziej utrudnione, panowała bowiem wojenna bieda, państwo nie miało pieniędzy, a wojsko było w powijakach. Tysiące patriotów – żołnierzy, urzędników, działaczy społecznych – poświęciło się, by zbudować odrodzoną Rzeczpospolitą po 123 latach niewoli. Jak pokazała niedaleka przyszłość, państwo to mimo wielu problemów osiągnęło swój sukces.

Tomasz Leszkowicz

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor