----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

24 czerwca 2024

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

„Ludzie wierzą w to, co widzą w bazach danych. Nie nauczyli się jeszcze najważniejszej zasady obowiązującej w cyberprzestrzeni: komputery nie kłamią, ale kłamcy znają się na komputerach”. (Pielgrzym)

„Jeśli życie czegoś mnie nauczyło, to że zło nie dyskryminuje nikogo ze względu na wiarę”. (Rok szarańczy)

Terry Hayes – mistrz! Pielgrzym to bezsprzecznie najlepsza powieść szpiegowska, jaka ukazała się w ciągu ostatnich paru lat. Dziesięć lat trwało pisanie Roku szarańczy, kolejnej książki Hayesa. Jak się one mają do siebie?

Pielgrzym ustawił poprzeczkę oczekiwań wobec autora niewyobrażalnie wysoko i trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę mistrzostwo kompozycji, znakomicie zarysowane sylwetki głównych postaci, wielopoziomowość i wysokie skomplikowanie akcji, perfekcyjne budowanie napięcia i niezwykła umiejętność utrzymywania tegoż na stałym, nieustannie intrygującym czytelnika, poziomie. Czy jest jeszcze coś, co można by wymagać od doskonałego thrillera szpiegowskiego? Oczywiście, ale Terry Hayes spełnia także te dodatkowe oczekiwania: fantastyczne obrazowanie, budowanie nastroju zagrożenia, montaż i kompozycja nieomalże filmowa w nieustannej zmianie miejsca i czasu akcji:

„Wciągająca fabuła powieści to z pewnością zasługa świetnego pióra autora – Terry Hayes był dziennikarzem śledczym, jest cenionym scenarzystą filmowym, wyróżnianym i wielokrotnie nominowanym do nagrody Emmy (współtworzył między innymi scenariusz do Mad Maxa). Efektem tych doświadczeń jest powieść pełna rozmachu, świetnych opisów i krótkich ujęć kończących się cliffhangerami, dla których zarywamy noc. Każda scena jest przemyślana, napięcie utrzymuje się na stałym wysokim poziomie, styl jest plastyczny, a zarazem niemal przezroczysty. Lekturę tej książki czytelnicy często porównują do oglądania filmu, a to chyba największy komplement dla powieści – ta zaś działa jak projektor. Hayes bezustannie myli tropy i jest hipnotyzujący, zaprasza nas na trzymający w napięciu seans, który oglądamy oczami naszej wyobraźni. Tytułowy Pielgrzym to jeden z kryptonimów agenta supertajnej jednostki zajmującej się przestępstwami w amerykańskim wywiadzie. Scott Murdoch, który mimo wyjątkowej intuicji i zdolności decyduje się odejść ze służby w wieku trzydziestu kilku lat (po 11 września uznał, że jego umiejętności nie będą przydatne w nowej wojnie), napisał pod pseudonimem na poły legendarną wśród fachowców książkę. Nie przewidział jednak, że stanie się ona swoistym podręcznikiem dla mordercy…” (za: Marianna Mokoszyło, w: Portal kryminalny)

Po dziesięciu latach dostajemy kolejną książkę Hayes’a, Rok szarańczy. Dziesięć lat to sporo czasu na wyostrzenie literackiego apetytu, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę nasze doświadczania z nieomalże perfekcyjnym kompozycyjnie tekstem Pielgrzyma.

Co się dzieje w Roku szarańczy?

„Nowa powieść Terry’ego Hayesa jest napisana tak samo sprawnym piórem. Wyruszamy w niej na wyprawę na pogranicze Iranu, Pakistanu i Afganistanu. Autor rozpościera przed nami surowy pejzaż i z charakterystycznym rozmachem wciąga w dynamiczną fabułę. Podobnie jak w Pielgrzymie, na pozór nieistotne drobiazgi układają się w poszlaki pozwalające tropić wraz z głównym bohaterem, agentem do spraw Regionów Niedostępnych, ciągle wymykających się groźnych przeciwników. I tutaj mamy do czynienia z szalonym, opętanym nienawiścią fanatykiem marzącym o ostatecznej rozprawie z „Wielkim Szatanem”, czyli Zachodem, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi, a sieć powiązań zaskakuje i porywa czytelnika.

Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości, stopniowo się przed nami odsłania. Banalnie można by stwierdzić, że ważą się losy świata, ale powieść nabiera głębszego sensu, gdy zdamy sobie sprawę, że być może dzięki jednej, niewiarygodnej, niemożliwej misji złowroga przyszłość się nie wydarzy. Terry Hayes docenia inteligencję czytelnika i zaprasza go do skomplikowanej rozgrywki. Rok szarańczy to powieść doskonale przemyślana i oparta na solidnym researchu”.

Jest jednakowoż coś zaskakującego w nowej książce Hayes’a. Co to jest? Kompletna zmiana gatunku! Jakim cudem? Być może jest to efekt pewnej mody w powieściach sensacyjnych, w których autorzy próbują łączyć różne gatunkowo wątki, by tym sposobem wspiąć się ku nowym poziomom oryginalności. Czemu to ma służyć poza tym? Wytrąceniu czytelnika z pewnych utartych kolein w upodobaniach? Już nie tylko powieść sensacyjna, horror czy kryminał w czystej postaci, ale postmodernistyczne zmieszanie i czerpanie zewsząd i ze wszystkiego, co już było, by stworzyć coś nowego? Być może – jakkolwiek:

„...nagle książka zmienia całkowicie gatunek i nagle zaczyna się czytać sci-fi. Jakbym nagle pałeczkę w pisaniu przejął inny autor, który ma zupełną wizję tej historii. [...]

Nie mam nic przeciwko sci-fi, bo lubię ten gatunek. Jednak jakoś nie pasował mi on do tej książki, tym bardziej, że pojawił się on na ostatnich 200 stronach. I gdyby cała fabuła była w klimacie sci-fi, (post apocaliptic) to nie miałabym nic przeciw. Tu niestety coś nie zagrało”. (za: Było świetnie do momentu, w: na kanapie. pl)

Takie mieszanie gatunków nie jest rzecz jasna czymś wyjątkowo nowym i niezwykłym. Przyzwyczaili już nas do tego i Isaac Asimov, Terry Pratchett czy Glen Cook.

„Taka zabawa z gatunkami wymaga od autora dużej samodyscypliny i bardzo starannego zaplanowania intrygi. Trzeba się tu chyba nawet mocniej przyłożyć niż w tradycyjnym kryminale. Dlaczego? Bo dochodzą nowe zmienne. W przypadku science-fiction odkrycia naukowe, rozwój technologii, obce rasy, nowe narzędzia. W przypadku fantasy i wszelkich jej odmian, magia. Jaka jest bowiem trudność w odkryciu sprawcy zabójstwa w świecie, gdzie można po prostu przywołać ducha ofiary i zapytać go, kto go zabił? Z drugiej zaś strony, pisarz, który zapląta się w intrydze, może odczuwać pokusę, żeby wyciągnąć z rękawa jakiś dynks, który w nomen omen magiczny sposób wszystko wyjaśni. Niektórzy na tym polegli. Ale są również tacy, którzy dali radę” (za: Wojciech Chmielarz, w: Pięć kryminałów, które są naprawdę fantastyczne).

Filmowość i namacalna wręcz plastyczność wydarzeń komponujących się w świat przedstawiony obu powieści jest ogromnym, literackim atutem. Tym bardziej, że jesteśmy przyzwyczajani przecież do świetnie opowiedzianych seriali kryminalnych, takich jak Detektyw (True Detective) czy zupełnie niesamowity Homeland, który zresztą jest bardzo podobny w skomplikowaniu narracyjnym i wielopoziomowości wątków do Roku szarańczy. Różnica polega być może jedynie na tym, iż główną rolę w Homeland gra agentka zmagająca się z chorobą dwubiegunową, co zresztą aplikuje tej postaci zupełnie niesamowity wymiar i nadaje wiarygodność wydarzeniom znacznie wykraczającym poza tak zwaną normę, czego nie można powiedzieć o bohaterze Roku szarańczy. Kane wydaje się w wielu sytuacjach, w których jest wplątany, kimś spoza normalnego świata, nieomalże herosem, któremu nic nie jest straszne i który potrafi wywinąć się z każdej opresji.

Zarówno Homeland jak i Rok szarańczy dzieje się w dużej mierze, aczkolwiek nie tylko, w tak zwanych „regionach niedostępnych”, czyli gdzieś na pograniczu Iranu, Afganistanu i Pakistanu – miejscach zdecydowanie niedających się na wakacyjne wyprawy.

„Carrie Mathison błyskotliwa agentka CIA z Centrum Walki z Terroryzmem, ma wątpliwości czy uwolniony z niewoli przez oddział Delta Force żołnierz Piechoty Morskiej sierżant Nicolas Brody jest bohaterem wojennym... czy pozyskanym przez Al-Kaidę terrorystą planującym spektakularny atak na amerykańskiej ziemi. Podążając za swoim instynktem Mathison, by odkryć prawdę, ryzykuje wszystko - swoją karierę, reputację i nawet zdrowie psychiczne”. (za: filmweb.pl) Determinacja, ponadprzeciętna inteligencja, zdolność przewidywania to cechy łączące obie, główne postaci tych znakomitych thrillerów szpiegowskich, które są niebezpiecznie uzależniające.

Rok szarańczy, Terry Hayes, rzekł. Maciej Szymański, wyd. Rebis, 2024, s. 736

Zbyszek Kruczalak
www.domksiazki.com

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor