Ekipy ratunkowe w piątek w dalszym ciągu przeszukiwały skute lodem morza i rozległe połacie zamarzniętej tundry w zachodniej Alasce, wypatrując śladów samolotu, który zaginął z 10 osobami na pokładzie. FBI wykorzystuje dane z telefonów komórkowych do namierzenia maszyny.
Jednosilnikowy samolot Bering Air Caravan leciał z wioski Unalakleet do Nome, pokonując dystans około 240 kilometrów, kiedy w czwartek po południu zniknął nad Zatoką Norton, podał Departament Bezpieczeństwa Publicznego Alaski.
Warunki pogodowe utrudniają poszukiwania
Alaskańska Gwardia Narodowa przeszukiwała teren za pomocą samolotu HC-130 już w czwartek wieczorem, jednak helikopter ratowniczy musiał zawrócić z powodu złych warunków pogodowych. Region ten jest znany z nagłych burz śnieżnych i silnych wiatrów, zwłaszcza zimą. Lokalne władze ostrzegły mieszkańców, aby nie organizowali własnych misji poszukiwawczych, ponieważ pogoda jest zbyt niebezpieczna.
W piątek rano helikopter gwardii otrzymał zgodę na lot, a Straż Przybrzeżna wysłała dodatkowy samolot C-130 do wsparcia poszukiwań. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych ochotnicza straż pożarna w Nome poinformowała, że Straż Przybrzeżna planuje zrzucić boję, która pomoże śledzić ruchy lodu morskiego i wspomoże poszukiwania. Ekipa naziemna na skuterach śnieżnych rozpoczęła poszukiwania wzdłuż wybrzeża oraz w głębi lądu.
Narodowa Służba Meteorologiczna podała, że pogoda – częściowo słoneczna i bardzo zimna, z maksymalną temperaturą -8,9°C – pozostanie stabilna przynajmniej do soboty rano.
Trzecia katastrofa lotnicza w USA w ciągu ośmiu dni
Zaginięcie samolotu to już trzecia poważna katastrofa lotnicza w USA w ciągu ostatnich ośmiu dni. 29 stycznia w pobliżu Waszyngtonu doszło do kolizji samolotu pasażerskiego z wojskowym śmigłowcem, w wyniku czego zginęło 67 osób. Dwa dni później, 31 stycznia, medyczny samolot transportowy rozbił się w Filadelfii, zabijając sześć osób na pokładzie i jedną na ziemi.
Ostatni kontakt z samolotem
Samolot Cessna Caravan wystartował z Unalakleet o godzinie 14:37 w czwartek, przy lekkich opadach śniegu i temperaturze -8,3°C. Jak podał David Olson, dyrektor ds. operacji w Bering Air, kontakt z maszyną utracono mniej niż godzinę później. Ostatnia znana pozycja samolotu, według danych transpondera, znajdowała się około 48 kilometrów na południowy wschód od Nome. Samolot był w pełni obłożony pasażerami.
"Zespół Bering Air pracuje intensywnie, aby zebrać szczegóły, uruchomić pomoc ratunkową oraz skoordynować akcję poszukiwawczą" – powiedział Olson.
Bering Air obsługuje 32 wioski w zachodniej Alasce z baz w Nome, Kotzebue i Unalakleet. Większość miejsc docelowych ma dwa planowe loty dziennie od poniedziałku do soboty. W piątek rano dwa samoloty Bering Air przeszukiwały wybrzeże w regularnym wzorze, zgodnie z danymi serwisu Flightradar24.
Unalakleet to społeczność licząca około 690 mieszkańców w zachodniej Alasce, oddalona o 240 kilometrów od Nome i 640 kilometrów od Anchorage. Miejscowość znajduje się na trasie słynnego wyścigu psich zaprzęgów Iditarod, którego uczestnicy muszą pokonać zamarznięte wody Zatoki Norton.
Nome, położone tuż na południe od koła podbiegunowego, to historyczne miasto gorączki złota, a także końcowy punkt wyścigu Iditarod.
Amerykańscy senatorowie z Alaski, Lisa Murkowski i Dan Sullivan, opublikowali oświadczenia na platformie X (dawniej Twitter), wyrażając wsparcie dla rodzin pasażerów oraz służb ratowniczych. Kongresman Nick Begich zadeklarował gotowość do pomocy lokalnym społecznościom i gubernatorowi Alaski, Mike'owi Dunleavy’emu, "w każdy możliwy sposób".
Poszukiwania trwają, a służby ratunkowe mają nadzieję na szybkie odnalezienie zaginionego samolotu i jego pasażerów.
jm