Kierowca, który uciekł z miejsca śmiertelnego wypadku w dzielnicy River North, pozostawiając kobietę w płonącym samochodzie, popełnił samobójstwo.
Kilka godzin po wypadku, w wyniku którego zginęła 21-letnia Alejandra Damian, policja odnalazła kierowcę, Anthony'ego Mildera, który wcześniej ciężko ranny uciekł z miejsca zdarzenia.
Mężczyzna powiesił się, a jego śmierć uznana została za samobójstwo.
Do wypadku doszło w poniedziałek, około godz. 2 nad ranem przy skrzyżowaniu ulic Ontario i Orleans. Policja twierdzi, że kierowca jechał z nadmierną prędkością, w wyniku czego stracił panowanie nad samochodem i uderzył w latarnię. Z powodu siły uderzenia samochód został przecięty na pół i obie jego części stanęły w płomieniach. Pasażerka, Alejandra Damian, zginęła na miejscu, a kierowcy udało się uciec z płonącego wraku.
Dzień później rodzina i przyjaciele ofiary odwiedzili jej dom rodzinny w Joliet, aby pocieszyć rodziców i złożyć im kondolencje. Kilka osób przyniosło tace z jedzeniem i wodę.
Lourdes Damian, matka ofiary, prosiła władze o dokładne zbadanie okoliczności katastrofy, w której zginęła jej córka.
"Była bardzo radosną młodą kobietą, dobrą siostrą i córką, kochaną przez swoich najbliższych" - powiedziała. "Proszę, uszanujcie mój ból. Proszę policję o zbadanie tego wypadku w imię pamięci mojej córki".
Nie wiadomo, co łączyło Alejandre Damian i Anthony'ego Mildera.
Eddie Fritz powiedział, że znał mężczyznę od około 20 lat i określił go jako "szczęśliweg, rozważnego i opiekuńczego człowieka". Mówiąc o wypadku powiedział, że z pewnością "jedna błędna decyzja doprowadziła do tragedii".
"Prawdopodobnie nie mógł żyć z tą świadomością" - dodał.
W mediach społecznościowych internauci skrytykowali kierowcę za opuszczenie miejsca zdarzenia i pozostawienie ofiary w płonącym samochodzie.
Monitor