Profesorowi Kołakowskiemu zawdzięczam to bezcenne, aczkolwiek obawiam się, że w jakiś sposób jednak ułudne, poczucie sensu, które pozwala wierzyć, że świat nie jest pomyłką Stwórcy, a nasze na nim istnienie, nie nosi znamion absurdalnej straty czasu. Profesor przepracowując nieskończoną ilość tekstów różnych myślicieli z różnych szkół filozoficznych, pozwala nam łudzić się nadzieją, a cóż przyjemniejszego od życia w ułudzie, że nasze przeżywanie życia nie jest tylko stratą życiodajnego tlenu i jeśli się w odpowiedni postaramy i wykażemy elementarnym wysiłkiem nakierowanym na próby rozumienia tego, po co istniejemy, to być może uda nam się dotrzeć do „wysp szczęśliwych”.
Profesor w jednym z wielu swoich znakomitych zbiorów rozważań, stawia takie pytanie o ważność naszego „tu i teraz”:
"Czy jest wiarygodne, że ludzie stają się lepsi i człowieczeństwo swoje wzbogacają, jeśli się ich przekona, że życie kończy się niechybną porażką, że nie ma pocieszenia ani zbawienia?" [z: "O co nas pytają wielcy filozofowie" - seria III, Leszek Kołakowski, Znak, Kraków 2006, s.111.]
Wydaje się, że odpowiada na nie w „Kluczu niebieskim, albo opowieściach biblijnych zebranych ku pouczeniu i przestrodze” na stronie 108:
"A jednak - powtarzam - [świat] jest naprawdę wielkim, imponującym dziełem. Dowodów na to jest dużo i jestem gotów przedstawić je w stosownej chwili. Faktem jest w każdym razie - co jest sprawą główną przy ocenie - że świat nadaje się do pewnej naprawy i że przy olbrzymich wysyłkach olbrzymiej masy ludzi można na nim dokonać malutkich zmian na lepsze; historia, wbrew wszystkiemu, daje pewne świadectwa przemawiające za takim poglądem."
Oczywiście profesor nic nie mówi o tym, jakie to dowody i można mieć sporo wątpliwości, co do stwierdzenia, że to masy ludzi i ich olbrzymie wysiłki mogą coś zmienić, biorąc pod uwagę oczywistą oczywistość, że to raczej nieliczne, a wybitne jednostki pchają świat ku lepszemu, a nie anonimowe tłumy.
Tak czy owak, profesor Leszek Kołakowski pozwala nam łudzić się nadzieją, że nasze życie nie jest tak kompletnie bez sensu. Trawestując go, można by zaryzykować stwierdzenie, że /olbrzymim wysiłkiem każdego z nas możemy dokopać się do jakiegoś sensu naszego istnienia, jeśli oczywiście posiądziemy umiejętność dokopywania się/.
Cudowną pomocą w takim właśnie procesie odsłaniania tego, co zakryte w procesie poszukiwania sensu, jest ostatnio wydany zbiór krótkich rozważań Profesora, zatytułowany „Ułamki filozofii”. Jak jest napisane w podtytule, książkę stanowią „najbardziej wysłużone i najczęściej cytowane zdania filozofów z komentarzem” samego Profesora i jego córki, Agnieszki Kołakowskiej.
/Od "Wiem, że nic nie wiem" Sokratesa, przez "Myślę, więc jestem" Kartezjusza, aż po "Rzeczywistość nie istnieje" Baudrillarda – "Ułamki filozofii" to wybór kilkudziesięciu znanych myśli wielkich filozofów, od antyku po współczesność. Poruszają najważniejsze kwestie filozoficzne: problem poznania i prawdy, istnienia świata i istnienia Boga, dobra i zła, świadomości i wolności. Leszek Kołakowski, prowadząc czytelnika przez tę bardzo skrótową i osobistą historię filozofii, opatruje słynne zdania wnikliwym, czasem przewrotnym lub krytycznym komentarzem/ - co mogliśmy prześledzić przy okazji czytania rewelacyjnej powieści meksykańskiej autorstwa Aury Xilonen „Jankeski fajter”. Kto by pomyślał, że opowieść o Liborio, młodym, niewykształconym, biednym i poturbowanym przez życie emigrancie, poprowadzi nas wprost do „Ułamków filozofii” i znajdziemy tam rewelacyjne interpretacje, czy też raczej inspiracje do tychże, w cytatach ze stoików i Arthura Schopenhauera.
Profesor po raz kolejny pozwolił nam doświadczyć przyjemności z łudzenia się, że nawet w skrajnie drastycznych doświadczeniach emigranckich możemy znaleźć sens i - o dziwo - także spełnienie, a dzieje się tak dzięki temu, że bierze w nawias koncept schopenhauerowskiej koncepcji ślepej woli, która umiejscawia zło w świecie, a nie w sądach, jakie o nim wydajemy.
Analizując dwa fragmenty z pism Artura Schopenhauera, profesor wrzuca nas w dwie skrajności:
- jest sens (stoicy) - „Wydaje się, że obraz świata Schopenhauera jest dokładnie przeciwny temu, co czytamy u Marka Aureliusza i stoików. Dla Marka Aureliusza zło jest w opiniach, jakie mamy o świecie; dla Schopenhauera tkwi ono w świecie samym. […] U Marka Aureliusza mamy po prostu zasadniczą aprobatę życia i natury; u Schopenhauera wręcz przeciwnie”.
- nie ma sensu (Schopenhauer) - „Życie i jego małe, duże i ogromne przykrości, co godzina, co dzień, co rok, jego zawiedzione nadzieje i nieszczęśliwe przypadki, które przekreślają wszelkie rachuby, noszą tak wyraźne piętno czegoś, co ma nas zwieść, że trudno pojąć, jak można temu przeczyć i pozwolić sobie wmówić, że jest ono po to, byśmy z wdzięcznością go kosztowali, człowiek zaś po to, by był szczęśliwy.”
Ostatecznie stwierdza:
„Wola, o której mówi Schopenhauer, jest wolą niczyją, wolą samą w sobie. Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że to twór absurdalny.”
Profesor pozwala nam po raz kolejny łudzić się nadzieją, że pewna doza inteligencji - jakoś przecież przynależna stworzeniu w ogólności, a człowiekowi ponoć w szczególności – poprowadzi nas ku wyspom szczęśliwym. Jak tę inteligencję zaprząc, by tę wyprawę odbyć z jak największym pożytkiem i przyjemnością?
„Tygodnik Powszechny” przypomniał nam ostatnio, w związku z rocznicą urodzin profesora, jego stary tekst, który tę pracę w poszukiwaniu „wysp szczęśliwych” może nam zdecydowanie ułatwić:
I
Oto więc pierwsze przykazanie z hendekalogu inteligenta: ćwicz się w myśleniu o sprawach życia zbiorowego i własną prace traktuj jako przyczynek do tego życia, stosownie do twoich mniemań o tym, jak ów świat mógłby być naprawiony lub usprawniony.
II
Drugie przykazanie: jeśli uważasz, że należysz do prawicy albo do lewicy, bądź zawsze gotów, gdy cię zagadną, wyjaśnić przejrzyście, co to znaczy.
III
Trzecie przykazanie: jeśli sadzisz, że podział na lewicę i prawicę utracił sens w naszych czasach, bądź też zawsze gotów to swoje mniemanie wyjaśnić.
IV
Czwarte przykazanie: jeśli już musisz publicznie kłamać, zawsze pamiętaj o tym, które z twoich kłamstw łatwo jest wykryć.
V
Piąte przykazanie: nie kompromituj się, przypisując innym ludziom opinie jakieś, gdy nie możesz ich poprzeć cytatami ich autorstwa.
VI
Szóste przykazanie: jeśli sądzisz, ze wszyscy ludzie poza tobą są łajdakami, to jednak tego publicznie nie mów, bo to ci dobrze nie zrobi.
VII
Siódme przykazanie: jak najwięcej książek czytaj swoim małym dzieciom.
VIII
Ósme przykazanie: kochaj różne myśli, których się nauczyłeś od pisarzy czy filozofów.
IX
Dziewiąte przykazanie: czytaj poetów, słuchaj klasycznej muzyki.
X
Dziesiąte przykazanie: zawsze pamiętaj, czym się ośmieszasz.
XI
Jedenaste przykazanie: możesz być katolikiem albo buddystą, albo wyznawcą innej jeszcze wiary, możesz też być, jak to się powiada, niewierzący i nie tracisz przez żadną z tych wiar swojej przynależności do świata inteligencji. Nie możesz jednak twierdzić, że twoja wiara lub niewiara jest równie dobrze ugruntowana jak twierdzenia z nauk chemicznych czy geologicznych.
••
Wszystkich tych przykazań przestrzegać masz, jeśli chcesz należeć do inteligencji. Ale, oczywiście, wcale nie musisz chcieć być inteligentem.
Zbyszek Kruczalak