Z Andrzejem Kulką w świat: Ekwador - Galapagos
Dziennik pisany kolorami, cz. 15
Majowy, pogodny dzień
Po ostatnim na jachcie śniadaniu, po uroczystym pożegnaniu z załogą, o ósmej rano podjeżdżamy pod centrum Darwina, gdzie nareszcie oglądamy osławione żółwie słoniowe. Są faktycznie ogromne (do 250 kg), wzbudzają szacunek wiekowym wyglądem, żyją wszakże ponad 120 lat! A dojrzałość płciową osiągają w wieku 40 lat. Pasuje więc do nich jak ulał stwierdzenie, że “życie zaczyna się po czterdziestce”!
Lądowe żółwie od momentu odkrycia wysp były przez załogi statków setkami zabierane na pokład jako zapas smacznego mięsa. Żółw - jak żywa konserwa - mógł wytrzymać na statku do roku, stając się nieocenionym źródłem świeżego białka dla przebywających na morzu marynarzy. W rezultacie jednak, żółwie słoniowe zostały przetrzebione do tego stopnia, że ich widok w dzikich warunkach staje się coraz większą rzadkością i dopiero wizyta w Centrum daje sposobność ujrzenia na własne oczy tych fascynujących, przedpotopowych stworów. Placówka hoduje żółwie i uwalnia odtwarzając zagrożoną populację. Według Grega, na Espanolę wypuszczono stąd w 2001 r. ponad 1000 sztuk.
Zwierzęta, które dały nazwę archipelagowi, z których Galapagos zasłynęły na cały świat, stoją w obliczu zagłady, szczególnie tam, gdzie żyją zdziczałe psy. Na wyspach żyje obecnie około 15 tysięcy lądowych żółwi, reprezentując 22 gatunki, z czego 19 występuje tylko i wyłącznie tutaj. Podczas standardowej, 5-dniowej wycieczki trudno je dostrzec, gdyż większość z żółwi zachowała się na bardziej odległych wyspach.
Naukowa stacja im. K. Darwina otwarła swoje podwoje w 1964 roku. 4 lata później rozpoczął działalność park narodowy. Obie instytucje współpracują obecnie ze sobą. Dodatkowo, rząd Ekwadoru powołał w 1968 roku do życia morski rezerwat przyrody, chroniąc wyspy przed eksploatacją (głównie) japońskich statków rybackich. Morski rezerwat chroni 50,000 km2 wybrzeży plus dodatkowe 20,000 km2 strefy buforowej (otuliny parku narodowego). Park narodowy pokrywa obecnie 97% powierzchni wysp. Resztę zajmują miasta i pola uprawne.
Wracamy na główną przystań, wsiadamy do autobusu i ruszamy asfaltową szosą na drugi koniec wyspy, by po godzinnej jeździe dotrzeć do cieśniny, gdzie oczekuje prom zabierający nas na Baltrę. Widać już kontrolną wieżę lotniska. Koło się zamknęło.
Wysoko na niebie, ponad pasem startowym lotniska szybują wielkie fregaty. Przymykam oczy. Odtwarzam z pamięci bogate galapagoskie ptactwo: albatrosy i fregaty, pelikany, kormorany i pingwiny. Liczne odmiany czapli, różowe flamingi, faetony i petrele, ostrygojady i czujne jastrzębie. Do tego zabawne głuptaki, zarówno o niebieskich jak i czerwonych nogach. I te o czarno-białym wzorze na głowie przypominającym maskę. I jeszcze cała gama mniej egzotycznych, upierzonych cudów jak: muchołówki, sowy, burzyki, siewki, przedrzeźniacze, zięby, gajówki i siewki.
Na wyspach występuje 58 gatunków ptaków, z czego 28 żyje wyłącznie na Galapagos. Uzupełnijmy to o 30 gatunków ptaków wędrownych, a otrzymamy w miarę pełny obraz ptasiego światka. Raj dla ornitologów? Może nie tak gatunkowo bogaty jak Kostaryka, ale za to jakże odmienny!
A sama zięba Darwina to przecież żywy przykład fantastycznej adaptacji ptaków do nowego środowiska. Z jednego, przybyłego ze stałego lądu gatunku powstało aż 13 odmian. Toć to radość i pasja życia w jego najpiękniejszym wydaniu!
Cdn.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, z Ekwadorem/Galapagos z polskim przewodnikiem w kwietniu 2020 roku! Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W. Belmont, Chicago IL 60634, tel. 773-237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.