Wadi Rum, Jordania 2023, cz. 2
Punktualnie o 6:15 rano z namiotów obozowiska Luxury Rum Magic wychodzą najodważniejsi z nas podążając na piach tuż za bramką, gdzie przysiadły majestatyczne wielbłądy, jakże egzotyczne dla nas zwierzęta. Wiem z osobistego doświadczenia, że jazda na tych "okrętach pustyni" nie jest trudna, ale samo wsiadanie i wysiadanie może zakończyć się bolesnym upadkiem, gdy powstające zwierzę znienacka prostuje tylne nogi - nadal klęcząc na przednich - a nieświadomy turysta leci do przodu na łeb i szyję w dosłownym tego słowa znaczeniu. Widziałem takie sceny w Egipcie pod piramidami, więc zawczasu uprzedzam uczestników, co ich czeka, nalegając, aby mocno trzymać się siodła! Świadomi zagrożenia bez większych przeszkód wsiadamy na siodła i w kołyszącym rytmie znikamy za skalnym załomem. Po ledwie pół godzinie jazdy, na piaszczystym wzgórzu zstępujemy na ziemię i wpatrujemy się w pustynne góry na wschodzie. Niemal wszystkie posiadają strome, poszarpane ściany, niektóre z nich są wysokie sięgając 1 854 metrów nad poziom morza (jak np. Jabal Umm ad Dami najwyższa góra Jordanii, niedaleko od naszego campu). Ponieważ znajdujemy się w tej chwili na poziomie 800 metrów, to przewyższenie wynoszące kilometr w pionie jest doprawdy imponujące. Niebo czerwienieje, nad Jordanią wstaje nowy dzień.
Złote światło poranka na jordańskiej pustyni
Patrzę na karminowe turnie, spozieram na "nasze" leżące pod skałą wielbłądy i myślę o tych, co tysiące lat temu przemierzali bezkres tutejszych pustyń. Historia regionu nie jest zbyt bogata, aczkolwiek ciekawa. Z racji trudnych do życia pustynnych warunków naturalnych ludzie pojawili się tutaj dopiero około 100 000 lat temu. Pierwszym, wielkim bogactwem pobliskiego Półwyspu Arabskiego były złoża miedzi z terenu dzisiejszego Omanu (krainy Puntu i Arabia Felix), potrzebne do produkcji broni i narzędzi w epoce brązu. Wymiana handlowa z Egiptem faraonów odbywała się początkowo drogą morską, jednakże po udomowieniu wielbłąda w połowie II tysiąclecia p.n.e. stopniowo zaczęła powstawać sieć szlaków karawanowych. Rozwinęła się hodowla wielbłądów, ale również i osłów. Dromadery, te jednogarbne, odegrały kluczową rolę w transporcie miedzi na tereny Afryki i Mezopotamii: dla ludów prastarych cywilizacji Egiptu, Sumeru, Babilonii, Asyrii a następnie do państw Seleucydów, Partów, do Persji i Indii.
My i nasze wielbłądy po wschodzie słońca
Pierwotne trasy karawanowe wykorzystano w późniejszych wiekach do transportu kolejnego bogactwa regionu - mirry, kadzideł i przypraw. Najcenniejsze wonności pozyskiwano z żywicy (olibanum) drzewa Boswellia sacra. Najważniejszym stał się szlak kadzidlany wiodący z Arabii wzdłuż morskich wybrzeży do Petry, do portów nad Morzem Śródziemnym i Damaszku. Ten szlak, którego znacznym fragmentem podróżowaliśmy przez dwa ostatnie dni, funkcjonował całe I tysiąclecie p.n.e., szczyt popularności osiągając w III wieku przed Chrystusem, kiedy pachnidła stały się luksusem w świecie hellenistycznymi i w Cesarstwie Rzymskim. Tranzytowe oazy (jak właśnie Petra, którą zwiedzaliśmy wczoraj) rozrosły się w bogate miasta chroniące kupców i zbierające cło za przewóz cennych towarów. Z gór Półwyspu Arabskiego przybyły między innymi kadzidła wspomnianych Trzech Króli oraz prezenty królowej Saby dla króla Salomona.
A tymczasem wschodzi słońce. Prawie całą dzisiejszą noc na jordańskiej pustyni Wadi Rum spędziłem podziwiając i fotografując przepięknie rozgwieżdżony nieboskłon. Teraz witamy nowy dzień, ale za chwilę wrócimy do obozu na pyszne - jak zawsze - śniadanie.
O godzinie 9 rano zostawiamy bagaże w naszym busiku i znów ruszamy na pustynię, tym razem na świetnie utrzymanych pick-upach (made in Japan), aby przez bite trzy godziny oglądać monumentalne góry pośród czerwonych piachów "marsjańskich" krajobrazów.
Trasa, jaką pokonaliśmy dzisiaj, była dla mnie zupełną nowością, gdyż poprzednimi razy jeździliśmy bezdrożami w sąsiedztwie Memories of Aisha, a teraz penetrowaliśmy zakątki mniej więcej 15 kilometrów dalej na północ. Ta okolica jest równie ciekawa, mniej uczęszczana niż poprzednio odwiedzane, a krajobrazy bez przerwy powalają z nóg.
Po drodze czeka nas kilka postojów w wyjątkowych miejscach, gdzie możemy nie tylko pohasać po skałkach podziwiając kosmiczne krajobrazy, ale również delektując się beduińską herbatką. I nie tylko. Nie obeszło się bowiem bez zakupów, gdyż lokalni nomadzi wystawili w swoich namiotach rozmaite kosmetyki, oryginalne przyprawy i inne cuda na sprzedaż. Kobiety najwyraźniej czują się jak w raju.
Beduin
Na naszej jeepowej trasie zaliczyliśmy między innymi pokaźnej wielkości skalny grzybek Mushroom Rock oraz dwa imponujące skalne łuki (Rock Bridge oraz Giant Rock Bridge) z twardych piaskowców, do złudzenia przypominające te ze stanu Utah w USA. Były też zadziwiające, kolorowe piachy w Dolinie Valley of Colors, gdzie, zamiast budować zamki, stworzyliśmy na wydmach jakże stosowne napisy upamiętniające ten pobyt. Przy okazji odwiedziliśmy interesującą jaskinię znaną jako Lawrence of Arabia Cave, gdzie znakomity, angielski wywiadowca, archeolog i naukowiec ET Lawrence posiadał - podobno - swoje oryginalne biuro na pustyni!
A tymczasem, niekończąca się sesja zdjęciowa na pustyni trwa...
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest zawodowym przewodnikiem i właścicielem chicagowskiego biura podróży EXOTICA TRAVEL, organizującego wycieczki po całym świecie, włącznie z Jordanią w dniach 20 - 28 kwietnia, 2024. Bliższe informacje i rezerwacje: EXOTICA TRAVEL, 6741 W. Belmont, Chicago IL 60634, tel. (773) 237 7788, strona internetowa: www.andrzejkulka.com.