Miało być coś miłego, bo chodzi o jednego z ulubionych aktorów, ale trochę mnie strach ogarnął. Bo skoro Aktor, były ulubiony, procesuje się z byłą żoną, z byłą własną firmą zarządzającą pieniędzmi, z byłymi własnymi ochroniarzami, z kolegami z ekipy filmowej, ba z brytyjskim tabloidem... To pewnie by się nie zawahał i “Monitor” też pozwał.
Więc ostrożnie.
Jack Sparrow, niegdyś piękny i sławny Johnny Deep, właściciel wyspy w archipelagu Bahamów. I tam brał ślub z Amber Heart, jak przystało na pirata, na morzu, na wyspie, a Bahamy to przecież też jakby Karaiby.
Świetna to była rola, fajne kino, pięknie opowiedziana wariacka historia, bajka na gust dzieciaków i dorosłych. I ta charakteryzacja, ten kostium Jacka - te dredy na głowie, te podkreślone oczy, te stroje powiewne! Fajne to było i już!
A w prawdziwym życiu? Miał najpierw inną żonę, miał z nią dwójkę dzieci, lata całe mieszkał we Francji. Słyszałam kiedyś w radiowym wywiadzie jego opowieść o tym, jak to dostrzegł gdzieś w tłumie kark, kosmyk włosów, zarys policzka i już wiedział, że to ona, ta jedyna. I żyli długo i szczęśliwie… aż się rozwiedli. Nabył potem tę drugą żonę, o wiele lat od niego młodszą i teraz procesuje się z nią o zniesławienie, w imię prawdy i w imię spokoju jego dzieci. No tak, nie martwił się o te dzieci, kiedy odchodził od ich matki, teraz się nimi podpiera? Takie procesy są, takie procesy odbywają się ciągle, ale tu jednak jest coś dziwnego.
Po pierwsze sam fakt, że Court TV transmituje rozprawę z sądu w Virginii, chyba całkiem na żywo, albo z małym poślizgiem. Przypuszczam, że “osoby dramatu” muszą na takie coś wyrazić zgodę. Czy im się za to płaci? Nie sposób ustalić. Czy łatwo im przyszło zgodzić się na tę rolę, zagrać w tak paskudnym spektaklu?
Z czasem z jakichś wywiadów dowiemy się, co i jak się odbyło.
Teraz zaś, jeśli ktoś tę rozprawę śledzi, wynika, że: wszystko jest możliwe! Bo po drugie: ona go biła, on ją napastował! Ona zraniła go w rękę, on ją zgwałcił. On ją prowokował, a ona natychmiast korzystała z okazji, by wywołać awanturę. On się znęcał nad nią, czy też ona nad nim? Alkohol, narkotyki, niewyobrażalnie wielkie pieniądze. J. Deep swego czasu należał do najlepiej zarabiających aktorów na świecie! A dziś domaga się od byłej żony, smarkuli prawie, 50 milionów dolarów, bo napisała tekst o przemocy domowej, opublikowała w poważanej gazecie i przez to przykleiła się do niego łatka, po polsku byśmy powiedzieli: “damskiego boksera”. W tekście nie padło jego nazwisko, ale wszyscy wiedzieli, że wzywana była kiedyś policja, że był zakaz zbliżania się jego do niej, więc: stracił pracę, stracił ważne role, propozycje, jednym słowem kariera mu się sypie.
Doszło nawet do tego, że Johnny Deep w tym sądzie, na oczach całego świata, opowiada, jakie miał ciężkie dzieciństwo, że matka go biła… To miało “widzów” przekonać, że nie jest zdolny do uderzenia czy napastowania kobiety.
Więc po trzecie - możemy się w rezultacie dowiedzieć, że nie tylko Amber go biła i znęcała się nad nim, ale że jego dzieciństwo predystynowało go do roli ofiary, do roli obiektu agresji współmałżonka.
Oglądałam kiedyś film “The Hours”. Wiedziałam, że gra w nim Nicole Kidman. I kiedy już taśma się skończyła, zauważyłam, że Kidman w tym filmie nie ma, albo że ja jej nie rozpoznałam! Za tę rolę Nicole Kidman dostała Oscara dla najlepszej aktorki. Nie wiem, czy Johnny Depp otrzymał Oscara za “Piratów”, nawet nie chce mi się tego sprawdzać. I wolałabym go nie rozpoznać, wolałabym, żeby Jack Sparrow pozostał piratem, a Johnny Deep niech sobie gwiazdorzy.
I jeszcze jedno - ludzie to oglądają? Pewnie, jakby nie oglądali, to by tego nie było. Telewizja przecież jest po to, żeby zarabiać pieniądze, a zarabia wtedy, kiedy ma dużo widzów, bo wtedy wielu sponsorów chce w jej programie zamieszczać reklamy. I dobrze zapłacą. Oglądamy więc matki z dorosłymi dziećmi opowiadające o swoich bardzo poważnych kłopotach w programach dr. Philla, oglądamy krewkich młodzieńców i energiczne damy skaczących sobie do oczu w niesławnym show sławnego Jerrego! Oni są prawdziwi, to nie są aktorzy, ci ludzie opowiadają swoje historie. A widzowie się gapią, ekscytują, kręcą głowami, widząc, jak marny żywot wiodą ich bliźni. Rozrywka aż miło! I o to mam pretensje do Johnny’ego Deepa, o to, że do tego magla sprowadził Jacka Sparrowa, wolnego ptaka, który mu przecież niczym nie zawinił.
Idalia Błaszczyk
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.